Gdy wstałem rano z łóżka nic nie wskazywało na to, że będzie to dzień, który zmieni całkowicie moje życie. Normalne poranne czynności i czas ruszyć do pośredniaka. Tam jednak jak zwykle nie znalazłem odpowiedniej pracy i podłamany wróciłem do domu. Zamówiłem pizze i usadowiłem się przed telewizorem. Jak zwykle w tym blaszanym pudełku nie leciało nic godnego uwagi. Pomyślałem: "Długo tak jeszcze?" i wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. "Kogo to niesie o tej porze?", po czym wstałem i i ruszyłem, aby je otworzyć. W wejściu stał dziwny jegomość.
- Witam! Nazywam się... w tym momencie to nie ważne. Mam dla pana pewną propozycję pracy.
- Pracy? Dla mnie? - zdziwiłem się - Proszę wejść.
Przybysz wszedł po czym usadowił się na kanapie.
- Moi pracodawcy są zainteresowani pańską osobą. Chcemy, żeby poprowadził Pan nasz klub w ekstraklasie.
- Słuuucham? - ledwo wydukałem - W ekstraklasie? Piłkarskiej?
- Oczywiście, że piłkarskiej. Zaczyna pan od dziś. Dzisiaj jest 2. lipca, więc myślę, że ma Pan sporo czasu na przygotowanie zespołu do rozgrywek. Nasz prezes bardzo chciałby spotkać się z Panem już dzisiaj.
- Przepraszam, ale wciąż nie rozumiem. O jaki klub dokładnie chodzi?
- No tak, zapomniałem o najważniejszym. No myślę, że słyszał Pan o degradacji Zagłębia Sosnowiec?
- No tak, ale to chyba nie ich mam prowadzić?
- Oczywiście, że nie. Poprowadzi pan CM Revolution, który zastąpił sosnowiczan w ekstraklasie.
- Cały czas nie wiem co o tym myśleć...
- Nie ma czasu na myślenie, trzeba działać! Ile czasu zajmie Panu przygotowanie się do podróży?
- Dosłownie 10 minut.
- W takim razie czekam w samochodzie przed domem.
Zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy, przebrałem się w najlepsze ciuchy jakie posiadam i wyszedłem przed dom. Przez chwilę zastanawiałem się czy to aby na pewno jest mój podjazd. Stała na nim limuzyna, ba, najdłuższa limuzyna jaką w życiu widziałem.
- Proszę wsiadać, nie ma czasu do stracenia! - powiedział tajemniczy jegomość.
Podróż trwała chyba wieki. W końcu dojechaliśmy pod stadion.
- Robi wrażenie, prawda?
- Niesamowite - odparłem - nie wiedziałem, że mamy w Polsce taki stadion.
Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do budynku klubowego. Po udaniu się widom na drugie piętro po czym mój towarzysz drogi powiedział:
- Tutaj muszę Pana zostawić. Powodzenia! - po czym wypchną mnie z windy. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Przede mną znajdowały się drzwi z napisem: BARTOSH! Prezes. Niepewnie zapukałem.
- Proszę wejść! - usłyszałem ze środka.
Otworzyłem drzwi. W środku, przy biurku siedział BARTOSH! jak mniemałem.
- Serdecznie witam! Nazywam się BARTOSH! i jest mi bardzo miło Pana poznać!
- Mnie też jest bardzo miło, ale wciąż nic z tego nie rozumiem.
- Wcale się Panu nie dziwię. Proszę usiąść zaraz szybko, wszystko wyjaśnię.
Niepewnie usiadłem i zamieniłem się w słuch.
- Otóż nasz klub powstał stosunkowo niedawno, w 2002 roku, ale jak Pan zdążył chyba zauważyć posiadamy dość dobry stadion i niezłą drużynę. Pana zadaniem jest utrzymać zespół w ekstraklasie. Media prognozują, że zakończymy sezon na 13. miejscu i taki jest cel. Nie ukrywam, że jesteśmy niezwykle zadowoleni, że to akurat Pan będzie managerem naszego zespołu...
- Ja? - przerwałem - Przecież ja nie mam o tym pojęcia!
- Co Pan opowiada! Przecież przez wiele lat grał Pan w przeróżne wersje FM! Proszę potraktować to jak grę!
- Ale to jest całkiem co innego! To jest prawdziwy świat.
- Zdajemy sobie z tego sprawę, ale i tam nie boimy się Panu zaufać. - BARTOSH! podsunął mi kartkę - oto kontrakt. Obowiązuje on do 30. czerwca 2009 roku. Będzie zarabiał pan 1,100 euro tygodniowo. Jeżeli się Pan nie zgadza, możemy renegocjować umowę...
- Chyba Pan żartuje! Gdzie mam podpisać? A i proszę mi mówić na ty.
- Bardzo się cieszę, z możliwości współpracy z Tobą. - spojrzał na zegarek - Niestety czas mnie goni. Przedstawię Cię, twojemu asystentowi. Nazywa się Rygil. On Cię wprowadzi.
Wyszliśmy z gabinetu. Tak zaczyna się ta historia.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ