Ktoś kiedyś powiedziałm, że czego się dotknę to zamieniam w złoto. W przenośni oczywiście, chodziło mu o to, jak łatwo osiągam sukcesy. Może to poprostu mieszanka szczęścia, wyczucia i zbytniej pewności siebie. Kto wie, najważniejsze, że sukces mnie lubi.

Sheffield United to było spore wyzwanie dla moich umiejętności menedźerskich. Zbudować drużynę, która obroni się przed spadkiem a następnie awansuje do grona najlepszych, mając jedynie niezbyt gruby porfel i skład nie z tej ziemii (czyt. cienkie bolki). Myslę, że w pewnej mierze mi się to udało. Drugi sezon pracy i postawa drużyny jest fantastyczna, bez kłopotów wygrywają z kolejnymi rywalami, wspinając się po szczebelkach tabeli ligowej ku liderowi i awansowi.

Po zwycięstwie nad Southend, wyruszyliśmy na kolejny mecz, tym razem do Birmingham. Udało sie nam zremisować 2:2 (Crisan i Sorensen). Kolejne spotkania zakończyły się wynikami o wiele korzystniejszymi: 3:2 z Cardiff (Sorensen x2, Copil), 2:0 z Bristol (Jimenez, Ruski), 2:1 z Norwich (Rucki, Ercksley samobój), 2:1 ze Stoke (Bailey, Walker), 1:3 z Coventry (Rucki) i 3:1 ze Swansea (hat-trick Ruckiego). Tak więc forma dopisuje, zaliczony został tylko jeden "wypadek przy pracy", którym był mecz z Coventry. Ale ogólnie źle nie jest.

Zarząd postanowił, że kolejne spotkanie przeciwko Preston będzie Dniem Kibica (już drugim w tym sezonie). Tak więc do tego meczu podeszliśmy zmotywowani, aby wygrać w dobrym stylu i dzięki temu przyciągnąć kibiców.

Spotkanie rozpoczeliśmy dobrze, już w 5 minucie Rucki wykazał się skutecznością, zdobywając bramkę. W 31 min już było 2:0, tym razem bramka zapisana na konto bramkarza Preston, Johna Mossa, choć powinna być dla Ruckiego. Będąc sam na sam uderzył lobem tak wysoko, że bramkarz zdąrzył wrócić do bramki, lecz piłka spadając musnęła poprzeczkę myjąc bramkarza i odbijając się od jego zaszkowanej twarzy wpadła do bramki. Do przerwy wynik się już nie zmienił.

Po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania rywale zaatakowali, co zakończyło się bramką w 46 minucie. Strzelcem McGurk. I na tej jednej bramce Preston poprzestało, gdyż reszta meczu to totalna dominacja moich piłkarzy. W 56 minucie bramkę strzelił Rucki, a 11 minut później miał już hat-trick. Po bramce jeszcze dołożyli Bailey w 71 minucie i Sorensen w 91. Wynik 6:1 na koniec i wielka radość na pełnych w tym dniu trybunach. Zarówno zarząd, jak i kibice byli zachwyceni i myślę, że to spotkanie poprawi frekfencję w meczach z kolejnymi rywalami.

Jeśli chodzi o tabelę to druga pozycja za prowadzącym West Brom, mającym wprawdzie tyle punktów co moi podopieczni, ale z jednym zaległym meczem. Kolejni rywale to Middlesbrough i Bolton na wyjazdach, więc do dzieła. Awans coraz bliżej.

TABELA