Szóste miejsce, premiowane udziałem w europejskich pucharach. To lokata zajęta przez jedną z największych niespodzianek tego sezonu, Ural Jekatierinburg. Drużyna prowadzona przez polskiego szkoleniowca zgromadziła 47 punktów w 30 spotkaniach, strzelając 47 bramek i tracąc 38.

Ostatnie pięć kolejek przyniosło beniaminkowi osiem punktów. Dwukrotnie wygrywali, tyle samo razy remisowali, a raz przegrali. Komplet punktów zdobyli przeciwko Spartakowi Nalczyk (4:1, Tosic, Brener, Korneev x2) i Ałanii Władykaukaz (1:0, Marcelo sam.). Ural podzielił się punktami z Rubinem Kazań (3:3, Lebedenko x2, Frolov) i Dynamo Moskwa (0:0), a porażkę ponieśli na stadionie Łużniki, gdzie zmierzyli się z Torpedo (1:2, Chernov).

Transfer sezonu?

Zarówno świetne wyniki, jak i wysoką pozycję w lidze przyćmiła informacja, jakoby Ural miała opuścić osoba odpowiedzialna za te rezultaty. Mowa o menedżerze zespołu, który ponoć otrzymał ofertę kontraktu z czołowego klubu Premier Ligi, Torpedo Moskwa, w którym rozpoczynał swoją karierę szkoleniowca.

"Nie zaprzeczam tym doniesieniom, dostałem konkretną ofertę. Czy odejdę z obecnego klubu? Nie mam pojęcia, poprosiłem o przełożenie decyzji do Nowego Roku, do tego czasu nie zamierzam próżnować. Mam póki co podpisany kontrakt z Uralem i będę przygotowywał zespół do nowego sezonu" - tą wypowiedzią po ostatniej kolejce menedżer zasiał ziarno niepewności w sercach kibiców, lecz wszyscy mają nadzieję, że jednak pozostanie w klubie kolejny sezon.

TABELA

TERMINARZ