W
poprzednim odcinku zainaugurowaliśmy rozgrywki Ekstraklasy na sezon 2012/13. Po porażce 1:3 z Lechem Poznań, wygraliśmy u siebie 3:0 z GKS-em Bełchatów. Hattrick Grzegorza Kuświka przeciwko swojemu byłemu klubowi dodał mu sporo pewności siebie.
-
Fajnie było utrzeć nosa działaczom Bełchatowa, którzy pozbyli się mnie kiedyś bez żalu - stwierdził bohater meczu.
Niestety zwycięstwo z Bełchatowem nie przełożyło się wyniki w kolejnych meczach. Porażki
0:4 z Zagłebiem Lubin oraz
0:1 z Wisłą u siebie to bolesna lekcja dla beniaminka. Grzegorz Kuświk w obu meczach wypadł bardzo źle. Wygląda na to, że póki co wyszedł mu tylko mecz z Bełchatowem a do dobrej formy jeszcze mu daleko. Do zdrowia wraca jednak Daniel Mąka, który już niebawem powinien wskoczyć do składu i zapewnić nam więcej bramek.
Właśnie o napastników postanowił przepytać mnie dziennikarz Przeglądu Sportowego po jednym z treningów w środku tygodnia:
-
Sądzę, że optymalną trójką jaką mogę wystawić to Kuświk, Mąka i Nnamani. Grzegorz nie gra ostatnio dobrze, ale to solidny zadownik i na pewno szybko się przebudzi. Dobrze gra Nnamani ale brakuje jego bramek. Musi zacząć strzelać, bo na ławce są głodni gry Leśniewski i Majkowski.
-
A co z Pawłem Abottem? - spytał dziennikarz?
-
Cóż, Pawłowi daleko do wyjściowej jedenastki. Do dziś nie powrócił do zadowalającej formy po tym jak złamał nogę w poprzednim sezonie. Szkoda mi go, bo to fajny kolega, dobry duch zespołu...
-
Jak skomentuje pan losowanie Pucharu Polski?
-
Trafiamy na Niecieczę, z którą rok temu biliśmy się o awans. To trudny przeciwnik, ale chcemy zmazać plamę po zeszłorocznym występie w pucharze, gdy wyeliminowała nas Miedź Legnica już w pierwszej rundzie. Powalczymy o awans na pewno.
Co do Pawła Abotta, to prawdą jednak jest, że nie tylko przez kontuzję nie widzę dla niego miejsca w zespole. Jest ewidentnie najsłabszym zawodnikiem w swojej formacji, który najlepsze lata ma za sobą. Jeśli nie znajdzie się na niego żaden kupiec, to z końcem sezonu nie przedłużymy z nim kontraktu i odejdzie z klubu.
* * *
Zakończyło się letnie okienko transferowe w Polsce. Doszło do kilku ciekawych transferów. Maor Melikson zamienił Wisłę Kraków na Genk (€1,2 mln), a Maciej Makuszewski z Jagielloni trafił do FC Nurnberg (€1,5 mln). Reprezentant Polski Maciej Sadlok przeszedł z Ruchu Chorzów do Groningen (€1 mln) a Piotr Celeban z rumuńskiego Vaslui wrócił do naszej ligi, a mianowicie do Lecha Poznań (€300 tys).
Nas czekały kolejne spotkania ligowe. Z Białegostoku przywieźliśmy punkt po
remisie 1:1. Debiutancką bramkę w Zawiszy zdobył Nigeryjczyk Nnamani, zapewniając nam punkt. Większość meczu graliśmy w dzisiątkę po czerwie dla Cupera. Niektóre media zaczęły już spekulować o tym, bym miał się pożegnać z posadą. Ze sporą krytyką spotkało się ciągłe wystawianie w jedenastce Kuświka, który gra wręcz fatalnie. W meczu z Jagiellonią w drugiej połowie zagrał już Daniel Mąka i wydawało się, że to on wskoczy do składu w kolejnym meczu w miejce Kuświka, ale...
-
Skręcona kostka! - taką diagnozę po czwartkowym treningu usłyszał Daniel Mąka od naszego lekarza.
-
Możemy zrobić zastrzyk i Daniel zagra z Polonią Warszawa, ale to ryzyko pogorszenia kontuzji. Do pana należy decyzja trenerze - zakomunikował mi lekarz.
Nie było sensu ryzykować. Im szybciej Daniel się wyleczy tym lepiej dla nas. Druga kontuzja od początku sezonu to wielki kłopot, bo oznacza to, że Daniel może już na jesień nie zagrać. Podjąłem decyzję, że Kuświk i tak nie wyjdzie w kolejnym meczu w pierwszym składzie. Może ławka podziała na niego mobilizująco i w końcu przypomni sobie jak się strzela bramki.
To był ciężki dzień. Po tym samym treningu zaczepił mnie Paweł Zawistowski.
-
Trenerze, proszę o wystawienie mnie na listę transferową. Mam dość oglądania meczów z trybun - oznajmił stanowczo pomocnik.
-
Zdajesz sobie sprawę, że okienko transferowe jest zamknięte i do zimy i tak klubu nie zmienisz? - odpowiedziałem.
-
Ale przynajmniej będę mógł poszukać sobie nowego klubu, by już w zimie odejść.
-
Dobrze, Paweł. Nie będę robił ci problemu w zmianie klubu.
Zawistowski to nie jest słaby piłkarz. Po prostu przegrywa rywalizację z Golińskim czy Kukolem. Owszem, chciałem mu znaleźć nowy klub już latem, ale nie było chętnych na jego usługi. Nie spodziewam się by i tym razem to się zmieniło, więc pewnie pomęczy się do końca sezonu, zagra pare meczów i zgodzi się na rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron.
* * *
Z Polonią Warszawa
zremisowaliśmy 1:1. Dziwny to był mecz, bo to goście dominowali, ale to my zdobyliśmy w końcówce bramkę i wyszliśmy na prowadzenie. Bramkę zdobył rezerwowy dziś Grzegorz Kuświk, który w końcu zagrał na miarę oczekiwań. Bałem się, że nie dowieziemy zwycięstwa do końca i tak się stało. Samobója strzelił Elsner, dzięki czemu faworyzowana Polonia uratowała punkt. Dla nas to już czwarty mecz bez wygranej. Jakby to powiedział trener Tarasiewicz - zaczęło mi się w dupce palić (a wspomnianemu trenerowi również się w owej dupce pali bo jego Korona Kielce spisuje się jeszcze gorzej niż mój Zawisza). Przegraliśmy z innym beniaminkiem ŁKS-em Łódz
1:2, cały czas będąc tylko punkt nad strefą spadkową.
Przełamanie nastąpiło dopiero w meczu Pucharu Polski z Niecieczą, który
wygraliśmy pewnie 5:1, a bohaterem meczu ponownie był Kuświk, który ustrzelił już drugiego hattricka w sezonie! Po raz pierwszy w sezonie zagrałem ustawieniem 4-4-2 i przyniosło to świetny efekt. W kolejnej rundzie losowanie przydzieliło nam kolejnego rywala z zeszłego sezonu - Cracovię. Jest to dobre losowanie, bo mogliśmy trafić na wyżej notowane zespoły.
* * *
Po wysokiej wygranej w Niecieczy wróciłem pewny siebie do Bydgoszczy, gdzie mieliśmy zmierzyć się z Pogonią Szczecin. Niestety - pechowa
porażka 2:1 była bliska przelania czary goryczy, gdyż kibice wygwizdali nas niemiłosiernie. Na rozmowę poprosił mnie prezes Osuch.
-
Mamy dobry zespół, dlaczego nie ma wyników? Wiesz, że masz moje poparcie, ale dłużej nie mogę nie reagować - rozpoczął prezes.
-
To prawda, mamy w zespole wielu graczy z ligową przeszłością a przegrywamy. - analizowałem -
Ale wyniki przyjdą, zespół się ciągle zgrywa. Biorę na siebie odpowiedzialność za wyniki i wierze w mój zespół - uspokajałem.
-
Oby szybko przyszły, bo media coraz częściej wspominają o konieczności zmiany trenera, a to nie działa dobrze na kibiców, którzy też mogą zacząć domagać się twojej głowy.
Prezes zabrzmiał całkiem poważnie. Przed kolejnym meczem odbyłem poważną rozmowę z moimi piłkarzami, nakreślając im co nas czeka jeśli nie weźmiemy się za siebie, przekazując im także zdanie naszego prezesa. Jak się później okazało przyniosło to efekty. W końcu przyszło upragnione zwycięstwo. Pokonaliśmy Koronę Kielce
2:0, a idąc za ciosem udało się pokonać Górnika Zabrze
3:0 na wyjeździe. Dzięki tym zwycięstwom mogliśmy
odskoczyć od strefy spadkowej.
* * *
Czy uda się utrzymać dobrą formę i wspiąć się wyżej ligowej tabeli? Kolejna runda Pucharu Polski z Cracovią, mecze ligowe - o tym w kolejnym odcinku.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ