W poprzednim wpisie poznaliście skład jakim będzie dysponował zespół Marsylii w sezonie 2028/29. Mogę powiedzieć jedno - jestem niesamowicie zadowolony z zespołu jaki zbudowałem. Opieram się przede wszystkim na szkoleniu młodych piłkarzy (wychowanków, lub juniorów sprowadzonych z innych klubów), co ma stanowić długofalową wizję klubu. Do tego kilka gwiazd sprowadzonych za grube pieniądze w poprzednich sezonach. Na dzień dzisiejszy zespół jest bardzo mocny, a gdy młodzież rozwinie się na miare potencjału, to powinniśmy być nie do zatrzymania.
Sezon tradycyjnie ropoczęliśmy meczem o Champions Trophy czyli fracuski Superpuchar. Przeciwnikiem, podobnie jak przed rokiem, mistrz Fracji zespół Paris Saint-Germain. Zacięty mecz (jak zawsze między naszymi zespołami) zakończyły rzuty karne, w których okazaliśmy się lepsi, wygrywając 9-8! Tym samym wygraliśmy to trofeum po raz piąty z rzędu! Za rok, mam nadzieję, postaramy się wyrównać rekord Olympique Lyon, który w latach 2002-2007 triumfował aż 6 razy pod rząd!
Jako zeszłoroczni triumfatorzy Ligi Europy wystąpiliśmy w meczu o Superpuchar Europy. Rywal - Borussia Dortmund naszpikowana gwiazdami niemieckiej piłki. Spodziewałem się, że będzie nam bardzo ciężko w starciu ze zwycięzcą Ligi Mistrzów, jednak udało się ten mecz wygrać 2:1, dzięki bramce strzelonej w końcówce meczu przez Yannicka Traore!
Zawiedliśmy w tym sezonie w Coupe de France, gdzie odpadliśmy już w 11. rundzie. Pech chciał, że już na tak wczesnym etapie rozgrywek trafiliśmy na Paris Saint-Germain i niestety ulegliśmy na Parc de Princes 0:1. Nie udało się za ten zdobyć pucharu po raz trzeci z rzędu.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że w całym sezonie przyjdzie nam zmierzyć się z Paryżanami aż 7 razy!
Coupe de la Ligue natomiast okazało się dla nas kolejnym sukcesem. Po raz piąty za mojej kadencji, a trzeci z rzędu, wygraliśmy te rozgrywki!
W finale na Stade de France pokonaliśmy AS Monaco 2:0!
Teraz cel był prosty. Powrócić na Stade de France, gdzie w tym roku rozegrany zostanie finał Ligi Mistrzów. Do tej pory za mojej kadencji najdalej udało się dotrzeć do półfinału i to w pierwszym sezonie mojej pracy w zespole.
Byliśmy bardzo zdeterminowani by w końcu wygrać Ligue 1. W końcu, to znaczy po 2 latach przerwy, gdy ligę zdominowało PSG. Cały sezon prezentowaliśmy bardzo równą formę i daliśmy się pokonać zaledwie raz a było to w prestiżowym spotkaniu z Lyonem. Mimo świetnej formy, PSG nie odstępowało nas na krok, dlatego tytuł decydował się w ostatnim meczu sezonu, który mieliśmy rozegrać na Stade Velodrome właśnie z podopiecznymi Blanca (już 17 lat jako menadżer PSG!). Prowdziliśmy w tabeli, mając 3 punkty przewagi nad Paryżanami, ale w wypadku porażki to nasz rywal miał zdobyć tytuł. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu i dwia bramki prawoskrzydłowego Taylora Keeleya dały nam wygraną 2:0 i drugi za mojej kadencji tytuł Mistrza Francji!
Fazę grupową Ligi Mistrzów przeszliśmy jak burza. W grupie trafiliśmy m.in. na zeszłorocznego rywala w finale Ligi Europy czyli Juventus Turyn. W sześciu spotkaniach straciliśmy tylko 1 bramkę i to dopiero w ostatnim meczu. Takie wyniki pozwalały patrzeć z optymizmem na dalsze rundy.
Kolejna runda to dwumecz z Chelsea Londyn. W pierwszym meczu przegraliśmy 4:3 po bardzo ciekawym meczu, a więc w rewanżu na Stade Velodrome musieliśmy gonić wynik. Stylu w jakim nam się to udało nie dało się przewidzieć. Pewne zwycięstwo 5:1 to przede wszystkim zasługa Walijczyka Jamesa Bromage, autora hattricka!
Losowanie ćwierćfinału przyniosło nam sporą niespodziankę - Paris Saint-Germain. Cięzki dwumecz, który dość szczęsliwie wygrywamy dzięki bramce strzelonej w rewanżu przez Billa Turleya. Pierwszy mecz wygraliśmy u siebie 2:0, by na wyjeździe dać się zaskoczyć i przegrywać już 0:2. Na szczęście Anglik trafił na 2:1, a wynik dwumeczu został przechylony na naszą korzyść!
Półfinał to już starcie z Realem Madryt. Pierwszy mecz w Marsylii zaskakująco gładko wygrywamy 3:0! Gdy wydaje się, że rewanż na Santiago Bernabeu to będzie tylko formalność - trzy ciosy Królewskich i do przerwy 0:3! Straty Realu odrobione! Ostra bura w szatni podziała na moich graczy, bo po przerwie zagrali już zdecydowanie lepiej, a bramkę na wagę awansu do finału zdobył niezawodny James Bromage! Mimo porażki 1:3 świętujemy historyczny awans do wielkiego finału! Do pierwszego finału od 1993 roku. Do finału, w którym podobnie jak przed 36 laty zmierzymi się z AC Milan!
Nasz finałowy rywal, w półfinale wyeliminował obrońców tytułu - Borussię Dortmund i to w bardzo okazałym stylu (5:0 w pierwszym meczu!) W dodatku ostatni nasz kontakt z Rosso-Neri miał miejsce w Lidze Mistrzów dwa lata temu i nie możemy tego miło wspominać, gdyż zostaliśmy wyeliminowani. Teraz jednak nasz zespół jest mocniejszy, mimo że zabraknie w nim kilku podstawowych graczy - nie zagrają: Wamba (O P), Takahashi (OP L), Keeley (OP P) czy Barrios (OŚ). Zmiennicy (których uważam za klasowych) stoją przed swoją wielką szansą!
Mecz rozpoczyna się od naszych zdecydowanych ataków, ale nie udaje nam się wyjść na prowadzenie aż do 41 minuty. Schouten w polu karnym odnajduje niepilnowanego Jamesa Bromage...
... a Walijczyk precyzyjnym uderzeniem pakuje piłkę do siatki!
Do przerwy wynik się nie zmienia! Musimy to wygrać!
W drugiej połowie jednak doszło do dwóch starć w których straciłem dwóch zawodników. Najpierw kontuzji doznał nasz kapitan Yannick Traore, za którego musiał wejść reprezentant Polski Oktawian Skrzecz, a chwilę później z urazem boisko opuścił strzelec bramki Bromage, którego zastąpił 18-letni Kaci Bencherif.
Na domiar złego w 74 minucie fatalną stratę na środku boiska notuje kolejny rezerwowy Maxime Andre. Szybką kontrę na bramkę zamienia Giduli! 1:1!
To jednak nie załamało Olimpijczyków. 87 minuta meczu, akcja dwójki rezerwowych. Bencherif podaje do Skrzecza...
... Doświadczony Polak na pełnej szybkości wbiega pomiędzy dwóch obrońców Milanu, którzy nie dają mu rady i plasowanym uderzeniem w prawy róg bramki pokonuje bramkarza!
2:1!
Po chwili, w doliczonym czasie gry, niemal kopia tej akcji... ale tym razem Skrzecz uderza obok bramki. Wynik jednak nie ulega zmianie!
Marsylia wygrywa Ligę Mistrzów!
Fantastyczny sezon, najlepszy za mojej kadencji! A kolejny powinien być jeszcze lepszy, z racji, że nasi młodzi zawodnicy nabierają doświadczenia a umiejętności rosną! Nasi gracze w tym sezonie zdobyli sporo nagród indywidualnych. Jakich? Zapraszam tutaj!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ