Ten manifest użytkownika Maju przeczytało już 989 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Niekrótka rzecz traktująca o trudnych początkach pisania własnego Manifestu i o innych sprawach także, a którą to autor stara się zainteresować Czytelnika, choć po prawdzie nie wierzy w realizację swego ambitnego celu
Swoje konto na CM Revolution założyłem zaledwie parę dni temu, jednak uważam się za stałego czytelnika witryn poświęconych tematyce Football – a wcześniej i Championship – Managera już od dobrych kilku lat. Wcześniej nie ulegałem pokusie zaśmiecania Internetu własnymi przemyśleniami o grach Sports Interactive, mało tego – o ile dobrze pamiętam, w ogóle nie zaśmiecałem Internetu własnymi przemyślenia, aż do teraz, gdy jakaś tajemnicza siła najwyraźniej zmusiła mnie do rozpoczęcia pisania tych zdań o dziwnej interpunkcji i kreatywnej składni.
Drobną cząstką owej siły były z całą pewnością wspomnienia wielu zwycięstw i stosunkowo nielicznych klęsk, których doświadczyłem prowadząc drużyny zaklęte w ciągi zer i jedynek dryblujących, strzelających i broniących się w trzewiach mojego komputera. Wspomnienia całych zeszytów zapisanych różnymi ustawieniami taktycznymi moich zespołów, długimi listami nazwisk piłkarzy na każdą pozycję oraz notatkami w rodzaju: „Moussa Yahaya – sprzedać”. W jednym z takich zeszytów znalazło się nawet nieukończone opowiadanie o człowieku znikąd, który zastępuje Dragomira Okukę na stanowisku trenera Legii i sprowadza nikomu nieznanych piłkarzy pokroju Marcina Harasimowicza i Jarosława Świętochowskiego (choć wydaje mi się, że tego ostatniego sprowadziłem dopiero w moim drugim sezonie w klubie z Łazienkowskiej i to w dodatku za naprawdę duże pieniądze już nie z Gwardii tylko z RKS Radomsko). Pamiętam też, że informacje o takich talentach jak wyżej wymienieni Polacy, albo Joao Paivo, Maxim Tsigalko, czy Sebastjan Gobec (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwisk) były na szkolnym korytarzu – przynajmniej dla kilku osób – niezwykle cenne i można było na nich zarobić kwoty rzędy kilkudziesięciu groszy za nawet skromnej długości listę nazwisk. Dzisiaj, kilka lat od tamtych wydarzeń, w dobie absolutnie powszechnego dostępu do Internetu taka sytuacja wydaje się absurdalna, ale uwierzcie kiedyś to było na porządku dziennym! A jako ciekawostkę dodam, że to zwykle ja byłem stroną kupującą informacje.
Po napisaniu poprzedniego akapitu zdałem sobie sprawę, że dobrze byłoby uciec od tego nieskładnego sentymentalizmu. Tu właśnie zaczynają się dla mnie schody. Co gorsza nigdzie nie mogę znaleźć windy. Należy jednak pamiętać, że z nóg wypada w miarę możliwości korzystać i w zgodzie z tą myślą spróbuję wspiąć się na przynajmniej kilka stopni wznoszących się przede mną schodów. Nie odchodźcie, za chwilę będzie najlepsze! Teoretycznie…
Z pewnych szczególnych względów dwie ostatnie edycje FM są dla mnie wyjątkowe. Nie grałem w nie. Wyjątkiem jest tu demo FM 2009, które brutalnie dowiodło, że mój komputer nie może wyświetlać spotkań trybie 3D. Muszę przyznać, że nigdy nie wyobrażałem sobie sytuacji, w której mój sprzęt nie będzie spełniał wymagań gry, którą niewierni porównują z Excelem. Natomiast moja absencja od FM 2008 ma inne przyczyny. Stało się tak, że wyniku tajemnych kolei losu zostałem posiadaczem pudełka z tworem o nazwie FIFA MANAGER 08 w środku. Wiem, że to nienajlepsze miejsce do opisywania tej produkcji, ale pozwólcie kilka zdań na ten temat napisać.
Przynależność gatunkowa FM i FIFAM sugeruje, że są to produkcje w znacznej mierze podobne. Według mnie to nie do końca prawda. Te gry różnią podejściem do realizmu, zadaniami stawianymi przed graczem, grafiką i dźwiękiem, ale przede wszystkim tą nieuchwytną grywalnością. Konieczność klikania w setki okien, aby wykonać najprostsze nawet czynności, męczące mecze w trójwymiarze i całkowity brak znajomości realiów rządzących światem piłki nożnej, co owocuje sytuacjami takimi jak na załączonym obrazku, powodują, że miodność bezsprzecznie leży po stronie Football Managera.
Wydaje mi się, że konkurencja ze strony EA Sports poza wywieraniem presji na SI i koniecznością ciągłego udoskonalania Football Managera może paradoksalnie przynieść Anglikom pewnego rodzaju korzyść. Znaczna część graczy zaczynających swoją przygodę z menadżerami piłkarskimi od FIFAM (bo obawiali się, że z tym podobno trudnym Football Managerem sobie nie poradzą) będzie po pewnym czasie zirytowana całkowitym brakiem realizmu i komplikacją wielu elementów. Wówczas zostawią FIFA MANAGER na rzecz FM. A tak w ogóle to Ronaldo po pierwszym sezonie gry przechodzi do Wisły za 15 milionów? Litości.
Powyższe rozumowanie, choć i tak przyznać trzeba szczerze – naciągane, ma jeszcze jeden słaby punkt. Najnowszego FIFA Managera na oczy nie widziałem i możliwe, że tam już się takie rzeczy nie zdarzają.
Gratuluję wszystkim, którzy dotarli do tego miejsca i proszę jednocześnie o wyrozumiałość wobec autora tych wypocin.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ