Víkingur fatalnie zaczyna sezon 2028. Pierwsze trzy mecze zespół Ryszarda Krzyśkiewicza przegrał, a kolejne dwa to remis i wygrana.

Dzięki ostatniej wygranej 2:1 (Mateusz Czarnecki, Helgi Hreinsson) z Víkingur Ó zespół Krzyśkiewicza nie zamyka już tabeli. Sezon ligowy drużyna zaczęła jednak od trzech porażek z rzędu - kolejno 1:2 (Baldvin Daníelsson) z Fram, 0:3 z Hvőt i 2:5 (Joâo Dias, Helgi Hreinsson) z Breiðablik. W czwartej kolejce zespół Krzyśkiewicza zremisował 2:2 (Helgi Hreinsson, Baldvin Daníelsson) z KS/Leitfur.

- Jednym słowem jest fatalnie, tak być nie może. Świetnie zaczęliśmy i teraz gdzieś ta forma nas opuściła. Mam jednak nadzieję, że po tym zwycięstwe zawodnicy wreszcie się obudzą, bo jestem pewien, że zarząd zaczyna się niepokoić. Został ostatni mecz przed przerwą letnią, która potrwa miesiąc. Myślę, że w tej przerwie mogę oczekiwać poważnej rozmowy z prezesem na temat przyszłości w klubie - twierdzi Krzyśkiewicz.

W międzyczasie zespół odpadł również w pierwszej rundzie z pucharu VISA-Bikar. Víkingur przegrało 2:3 (Sverrir Sveinsson, Helgi Hreinsson) po dogrywce z KA.

Pomimo kiepskich meczów kilku zawodników pokazało się z naprawdę dobrej strony. Wyróżnić należy formę Polaków - Adriana Stachury i Mateusza Czarneckiego oraz Islandczyków Helgi Hreinssona i Sverrira Sveinssona. Adrian Stachura nie zdobył jeszcze w tym sezonie bramki, ale dzięki jego świetnym podaniom padło już kilka bramek.

- Sprowadzeni Polacy to strzał w dziesiątkę. Czarnecki gra od początku sezonu, Stachura pauzował cztery mecze z powodu kontuzji, a Michał Gajda wchodzi z ławki rezerwowych. Jednak i tak największą gwiazdą zespołu jest Helgi Hreinsson, młodzieżowy reprezentant kraju - kończy polski menadżer.