Legia wygrywa z Lechem, Polonia z Legią, z Polonią Korona, Widzew z Koroną, z Koroną Wisła, a z Wisłą Jagiellonia. Każdy może wygrać z każdym, ale przegrywają zawsze... kibice

Nie ważne jest teraz, komu ja kibicuję. Ba, gdybym się do tego przyznał, to prawdopodobnie wielu z Was uznałoby, że jestem stronniczy. Fakt pozostaje faktem, nasza liga prezentuje poziom tak żenujący, że przestaliśmy nawet zwracać na to uwagę. Przyzwyczailiśmy się do tego marazmu boiskowego, do minimalizmu w oczekiwaniach. Przeżywamy zbiorowy orgazm, bo Lech gra w europejskim pucharze pocieszenia, tymczasem w prawdziwych rozgrywkach grają ekipy z Turcji, Rumunii, Słowacji i Serbii. Kto się nie rozwija, ten nie stoi w miejscu - ten się cofa. A my się staczamy. Czy będzie mi dane przeżyć emocje, które do dziś wspominają rodzice i dziadkowie? Czy usądę kiedyś do meczu polskiej drużyny z nadzieją nie na remis, a na sukces? Czy zobaczę kiedyś naszą narodową reprezentację, która gra atrakcyjną, widowiskową i jednocześnie skuteczną piłkę?

Otóż okazuje się, że niemożliwym jest zagonienie pracowników do ich obowiązków. Kiedy młody człowiek zaczyna pracę na budowie, każdy go pogania i ściga. Kiedy młody chłopak zaczyna karierę piłkarza, jest pod parasolem ochronnym. Nikt trampkarzy nie pogoni za przegrany mecz, nikt im nie powie, że są do niczego. W zamian za to nastoletni smarkacze zarabiają potężne (jak na polskie warunki) pieniądze za to, żeby raz w tygodniu wyjść na boisko. A pomiędzy meczami hulaj dusza, piekła nie ma: kluby, drinki, panienki i samochody. Zamiast zaplanować swoją karierę, zainwestować w rozwój, korzystają z tego, co dostają. I trudno im się dziwić, też bym tak pewnie pożył. I w tym miejscu warto postawić pytanie: gdzie są trenerzy, prezesi, właściciele i sponsorzy? Kiedy w tym kraju ktoś tupnie nogą, uderzy pięścią w stół i powie: "Kurwa, dosyc!"? Kiedy pojawią się przepisy o obowiązkowej obecności zawodników U-23/21/18 w wyjściowym składzie? Kiedy ktoś zauważy, że dla chcącego nie ma nic trudnego? Dobrał się Putin do ichniejszego ZPN-u, więc się da. Trzeba tylko chcieć. A kiedy nam się "zachce"?