Velkomin!
Znaczy się, Witajcie drodzy! Zainspirowany opowiadaniem mojego przyjaciela "Osiołka", sam postanowiłem coś naskrobać, i oddać to wam... Enjoy !
---------------------------------------------------------------------------------------------
Było to cholernie ciężką zimą, przejściem z roku 2010 w 2011. Grupa Przyjaciół z Polski, od 4 lat, okupowała małe mieszkanko, w centrum Islandii. Było ich 5. Kobieta i 4 mężczyzn. W młodzieńczym dla wielu, wieku 21 lat, opuścili Polskę,acz o niej nie zapomnieli. Do wyjazdu, zmusiły ich smutne polskie realia... Młodzi studenci, w pogoni za chlebem- zmuszeni byli opuścić granice ich narodu. Wybór padł, na ciekawą lokalizację. Początkowo były myśli,jak to u każdych wyjeżdżających- Irlandia,Wielka Brytania... Ale zaraz ! Jaki to ma sens? W Irlandii, Polacy są coraz mniej poważani, w Wielkiej Brytanii również-a pieniądze,iście psie. Chociaż, może małe,ale są. Pomińmy to. Norwegia? Nie... Szwecja? Też nie. Nasz wybór, padł na wyspę, położoną prawie 800 kilometrów od Królestwa Brytyjskiego. Zimna, surowa, wulkaniczna... Islandia. Dobre zarobki, łatwa praca- dla takich jak my. Młodzi, gniewni,pełni energii i głodni. Zrzuciliśmy się wszyscy po trochę grosza, wynajmując skromne, 3 pokojowe mieszkanko z kuchnią, w czyimś domku. Niezłe warunki mieszkalne,całkiem spora kuchnia... Nasza 5, czyli ja(Rafał),moja dziewczyna (Nikola), oraz 3 przyjaciół- Marek "Dziura", Bartek "Rower" i Kamil "Osiołek"- zdecydowaliśmy się,podjąć nowe kroki w naszym życiu. W tym mieszkanku, trzeba było poczynić pewne kroki. W pobliskim sklepie, zakupiliśmy Flagę Polski, od razu zawieszając ją przy oknie mojej sypialni. Polacy w Islandii, a szczególnie w Reykjaviku- są niezwykle szanowani. Istnieją tu takie organizacje, jak Stowarzyszenie Polonii Islandzkiej, czy też inne. Polskim odpowiednikiem,jest Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Islandzkiej. Jest o mieszkaniu i o miejscu zamieszkania, to teraz o pracy. Ja, Rower i Osiołek-poszliśmy pracować tam, gdzie poprostu było dużo polaków- czyli na przetwórstwo rybne, do olbrzymiej firmy Royal Greenland. Nikola i Dziura, zatrudnili się w fabryce najpopularniejszej słodkości na całych wyspach, polskich wafelkach Prince-Polo(Prins Póló). Dziura poszedł jako magazynier, Nikola pakowała. A my? Wraz z Bartkiem i Kamilem, poszliśmy pracować jako typowi robole- krążyliśmy po całej formie. Tu patroszyliśmy rybki, tu już trzeba było je mielić. Ogólnie, roboty było sporo-ale przychody również były świetne. No bo gdzie w Polsce, można dostać 4 tysiące złotych na rękę, za miesiąc patroszenia i mielenia ryb? Podobną pensje, w fabryce Prince-Polo dostawali Marek i Nikoll. Pewnego wieczorka, naszła nas chęć, na podsumowania... Leżałem na łózku, obok mnie była Nikola. Na krześle siedział Kamil, sącząc kolejnego Wojaka, cudowne Polskie piwo, zakupione- ku naszemu zdziwieniu, w okolicznym sklepie. Dziura i Rower, standartowo coś tam podsmażali i gotowali w kuchni. Może znowu jakaś dobra rybka? Co prawda, powinniśmy mieć dosyć ryb do końca życia,ale i tak uwielbiam je jeść. Uwielbiam takie chwile, i w tym momencie- uwielbiałem nasze życie. 4 lata mieszkamy w tej Islandii, ciągle razem, ta sama paczka. Było ciężko,ale trzymaliśmy się tylko dlatego,że byliśmy razem. Tęsknota za Polską ? Jest. Ale już nie tak przeogromna,jak na początku. Dwa razy do roku, bierzemy wszyscy, po tydzień wolnego i lecimy do Polski. Zwykle na święta, lub tak po prostu odwiedzić rodziców. To właśnie w Polsce, nie w Islandii, wziąłem ślub z Nikolą- po 5 latach związku. Ja,antychryst,długowłosy obszczymurek, i ona- zwiewna,piękna, z czarnymi perlistymi oczami. To była cudowna chwila... Wracając, siedzieliśmy tak. Nagle Kamil wstał, rzucił puszkę pod okno i burknął-
- Kurwa, dosyć mam tego chlania...
Nie odpowiedziałem nic, czekając na jego standardowy wybuch złości. Ku memu zdziwieniu, to nie nastąpiło. Wyjąłem z naszej "mini-lodóweczki",prezentu od kumpla z Warszawy, 2 puszki- 1 rzucając Osiołkowi.
-Masz, napij się i odstresuj wreszcie...
Siadł, otworzył puszkę... I zaczęliśmy rozmawiać, o naszym ulubionym temacie- jakim była... piłka nożna. Rozmawialiśmy zacięcie, o szansach poszczególnych klubów na zdobycie mistrzostwa Islandii. Nagle usłyszałem ciche, drapiące dźwięki- to Nikola, nie mogąc znieść naszego gadania- zasnęła mi na ramieniu. Tak słodko wyglądała... Dyskutowaliśmy w najlepsze- Ja, zapierając się,że miejscowy Vikingur Reykjavik ma spore szanse i niezłe umiejętności i Kamil- który, mimo szacunku względem Vikingura, większe szanse dawał aktualnym mistrzom kraju- Fimléikafelag Hafnarfjarðar(FH). Gdy tak dyskutowaliśmy w najlepsze, do pokoju wbił Dziura.
- Żarełko usmażone, rzuć no browca dla strudzonych kucharzy.
- Zaś przynoście to żarło, ino chyżo, i zjedzmy coś wreszcie!
Obudziłem Nicolę,która nie kryła przy tym swego oburzenia. Bywa i tak. I tym momencie, wszedł nasz kuchar, Rower, z tacą.
-Kurwa, czy ty ze wszystkiego musisz robić niespodzianki?
Wyrwało się Kamilowi, który był chyba tak głodny jak ja. No ale, po wyjebaniu pokrywy gdzieś pod drugi koniec pokoju, zgodnie stwierdziliśmy, po Islandzku-Fjandinn, æðisleg! Pozwolicie,że tego akurat nie przetłumaczę. Długie, najlepsze w swym rodzaju Miruny. To jest, rybki. I tak nie zrozumiecie. Podsmażone, skropione cebulką, do tego ziemniaczki( jak w domu!). Zasiedliśmy do naszej późnej kolacji... To była długa noc. W lodówce grzała się wódka, my dopijaliśmy piwko. I wzięło nas na wspominki...
- Kurwa panowie... Życie jest cudowne. Mamy dom, pracę, kasę. Czego chcieć więcej, no czego?- rozwodził się, lekko nabity już Kamil.
- Lepszego Domu, pracy i większej kasy... A tak na serio ,to udało nam się. Ale tego chcemy do końca?- mówił Dziura. Alkohol,robi z niego wybitnego myśliciela.
- Ja tam już nie wiem. Z jednej strony się cieszycie, a z drugiej? Lepszy do? Praca? Kasa? Marek, na chuj ci to? Zarabiamy tyle, co w Polsce tylko grube pedały, to jest panowie prezesowie dużych firm i klubów mają, domek wykupiliśmy na własność, a na robote ni ma co narzekać, bo jest coraz lepiej. Mnie się tak podoba. Ale skończmy ten temat. Wypijmy, nasze zdrowie. Za te 4 lata i 10 następnych...- zakończył temat Rower.
-Zdrowie.
Tak minęło nam pół nocy, aż wreszcie wściekła Nikola się obudziła. Kazała nam iść spać, i przestać drzeć ryja o 3:00. Rozumiem,rozkaz wykonany pani kapitan !
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ