W sumie to nie wiem co w ogóle robię w tym samolocie.. Zamiast siedzieć w Polsce, szukać tu pracy w drugiej, może trzeciej lidze wybieram się na dwa lata do Francji. Jeśli w końcu coś mi tam wyjdzie, zostanę na dłużej. W ogóle – czego oni wybrali właśnie mnie? Nie chce mi się wierzyć że nie mieli lepszego kandydata. A może potrzebują odmiany? Może chcą, bym stał się Leo Beenhakkerem trzeciej ligi francuskiej? Ktoś z zewnątrz, ze świeżą głową, nowe koncepcje…
Proszę o zapięcie pasów, podchodzimy do lądowania.
A może po prostu wpadłem w oko sekretarce przyjmującej moje CV?
Please fasten your seatbelts, we’re landing.
Zresztą nieważne, ważne że mnie wybrali. Mam pracę, pieniędzy też trochę będzie…
Przepraszam pana, zaraz lądujemy, proszę zapiąć pasy.
Pierwszym moim działaniem było zatrudnienie tłumacza. Dopiero po tym mogłem wziąć się do pracy.
Skład był całkiem niezły, kilka wzmocnień – boczni obrońcy, prawy skrzydłowy i defensywny pomocnik – i można było już bić się o mistrzostwo Championnat National - w końcu byliśmy faworytami!
Dokonałem czterech wzmocnień. Jako pierwszy do
Le Mans przybył
Arnaud La Lan, doświadczony lewy obrońca, poprzednio grał w Lorient.
Dzień później dołączył drugi obrońca – Nigeryjczyk,
Chibuzor Onokwo. Jedyny zawodnik, za którego musiałem płacić - pozostała trójka pozyskana została za darmo. Kupiony za śmieszne 30 tysięcy euro, po sezonie wart jest już 1,4 miliona!
Trzecim zawodnikiem, który zdecydował się reprezentować barwy
Le Mans był Marokańczyk
Yacine Abdessadki. U mnie grał głównie na prawym skrzydle, choć może występować również na lewym.
Potrzebowałem jeszcze środkowego pomocnika. Po ponad miesiącu poszukiwań, dzień przed startem ligi, zatrudniłem Tunezyjczyka,
Mehdiego Naftiego.
Jedynym zawodnikiem, którego pozbyłem się z Les Manceaux był
Fousseyni Cisse, sprzedany do
Evian za 750 tysięcy €. Mogłem wyciągnąć nawet koło miliona, ale i tak źle nie było.
Ostateczna kadra prezentowała się tak:
W międzyczasie podpisaliśmy również umowę o współpracy z
Lille:
Graliśmy głównie dwiema taktykami, 4-0-2-2-2 oraz 4-1-2-2-1. Pierwsza z nich była częściej używana, gdyż samo ustawienie graczy czyni ją bardziej ofensywną od drugiego wariantu, który z kolei stosowany był z drużynami z czuba tabeli.
Rozegraliśmy kilka sparingów, podczas których drużyna uczyła się nowej taktyki. Rezultaty - zaskakujące! Wygrana ze
Sportingiem czy też nieznaczna porażka z
Sunderlandem pokazały mi, że tym składem mógłbym zawalczyć nawet w Ligue 2!
Liga dla
Le Mans rozpoczęła się 6 sierpnia. Na dzień dobry zmierzyliśmy się na MM Arena z
Red Star FC, niestety nie udało nam utrzymać prowadzenia i mecz zakończył się remisem. Był to zły znak przed wyjazdowym meczem z
USBCO, jednym z kandydatów do awansu... A tu drugi raz z rzędu 1-1. Trzeci remis zanotowaliśmy w 4 kolejce. Byliśmy niepokonani do...
... końca listopada, kiedy to przegraliśmy z
US Orleans, późniejszym spadkowiczem, po bardzo słabym meczu.
Dobrze, że miałem miesiąc przerwy od ligi - coś się w tej machinie zacięło. Postanowiłem wykorzystać ten czas na rozegranie czterech sparingów - nie byłem uspokojony, pomimo pogromu w ostatnim z nich.
Moje obawy potwierdziły się. Na początku stycznia zakończyliśmy przygodę z Pucharem Francji - może i odpadliśmy po meczu z grającym w Ligue 1
Lorient, ale 1-4 to był bardzo zły rezultat.
Jak to dobrze, że nie martwiła mnie tabela ligowa.
Na szczęście to był jedyny poważny kryzys drużyny - później słabo graliśmy tylko w pojedynczych meczach...
... zaś ostatnim meczem, w którym nie wygraliśmy było spotkanie z
Cherbourgiem.
Najbardzoej dumny jestem ze spotkania z
Paris FC. Pogrom jednej z czołowych drużyn ligi... Myślę że gdyby nie ten mecz, to
PFC zobaczylibyśmy w następnym sezonie w Ligue 2.
24 kwietnia, po wyjazdowym zwycięstwie nad
FC Bourg, na moją pocztę przyszło kilka bardzo miłych wiadomości:
W końcu udało się coś osiągnąć! Po nieudanych przygodach z
Pogonią i
Izolatorem nareszcie udaje mi się awansować! Co prawda nie tylko mi, ale lubię tak myśleć.
Kilka dni później nadeszły jeszcze lepsze newsy:
To, czego wszyscy oczekiwali, stało się faktem. Jesteśmy w Ligue 2, wygraliśmy Championnat National, już tu nie wracamy - żegnajcie, tęsknić nie będziemy.
Gala oficjalnie kończąca sezon była znakomita. Czterech moich graczy (
Jeremie Janot,
Chibuzor Okonkwo,
Olivier Thomert oraz
M'Baye Leye) dostało się do 11 sezonu, piąty (
Abdeslam Ouaddou) wylądował na ławce. Zadziwił mnie tu brak
Arnaud La Lana, który miał najwyższą średnią ze wszystkich ligowców - 7,43. Gdyby nie kontuzja, która wyłączyła go z gry na 4 miesiące, na pewno otrzymałby Złotą Szarfę.
Co stanie się w sezonie drugim? Jakie miejsce zajmiemy? Zamieszamy w Pucharze Francji czy też Pucharze Ligi? O tym wszystkim przeczytacie za tydzień, w drugim odcinku
24 Heures du Mans. Ja tymczasem idę do recepcji, bo ta sekretarka jest naprawdę ładna ;)
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ