Simone Corleone, zaraz, zaraz...Nie Vito? Nie. Tym razem nie chodzi o popularnego Dona Corleone, głowę słynnej filmowej rodziny, tym razem chodzi o Simone. Urodził się on 5 listopada, 1979 roku. Od małego był wielkim fanem futbolu, ale to na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia zakochał się w nim na dobre. W 2000 roku na ME w Belgii i Holandii, Azzurri zdobyli srebrny medal, przegrywając w finale z Francuzami. Gwiazdą tamtych mistrzostw był Zinedine Zidane, który po raz kolejny poprowadził Trójkolorowych do wielkiego tryumfu, Simone podziwiał Zidane'a, ale był na tych mistrzostwach gracz, którego Simone obserwował znacznie uważniej. Francesco Totti...MVP finału owego czempionatu. Rok później Totti poprowadzil Romę do trzeciego w dziejach klubu Scudetto. Simone Corleone był na meczu z Parmą, który decydowal o mistrzostwie, widział bramkę Francesco, a potem, jak wielu innych kibiców wbiegł na murawę. Wtedy już wiedział, że musi tu jeszcze wrócić. Chcial zostać częścią Romy...i 12 lat później, udało mu się.
Lipec 2013, ośrodek treningowy Romy. Prezes klubu, James Pallota i nowo zatrudniony Corleone rozmawiaja o strategii klubu na nadchodzący sezon.
JP: Zatrudnilem Cię, bo wierzę, że rzeczywiście masz pomysł na ten klub. Nie chodzi mi tylko o ustawienie tych ludzi na boisku, to potrafi prawie każdy. <Corleone chce wejść mu w slowo> Posłuchaj...Chodzi mi o to, żeby Roma stała się marką. Wiesz, teraz dzieciaki chcą mieć koszulki Barcelony, Bayernu, a część z nich nawet nie wie, co to Roma!
SC:: Wydaje mi się, że nie ma pan racji. Owszem, od dawna nie wygraliśmy mistrzostwa, na krajowym podwórku nie jesteśmy mocarzami, a o Europie szkoda gadać. Mamy jednak piękną historię, jeszcze nie dawno potrafiliśmy bić sie o mistrzach z Interem Mourinho, jak równy z równym...Z pewnością stać ten klub na wiele i mam nadzieje, że pomoże mi pan w realizacji moich...naszych planów.
JP: Budżet transferowy to nie zabawka, ale kilka milionów dostaniesz. A jak uda Ci się kogoś sprzedać, to będziesz mógł większość tych pieniędzy przeznaczyć na wzmocnienia. To, co? Zostawić Cie samego z chłopakami?
SC: Dobra, będę się kontaktowal, w razie potrzeby. Do widzenia.
Corleone nie spodobalo się to, co Pallota powiedział o Romie. "A cześć z nich nawet nie wie, co to Roma!" - Ej, że! On chyba nie wie, jak dzieciaki we Włoszech są zafascynowane futbolem! To, że on ma o nim blade pojęcie, nie znaczy, że...Rozmyślania Simone przerwał widok Francesco Tottiego, który właśnie rozciągał się na siłowni. Była tam cały pierwszy zespół Romy, ale Simone dłuższą chwilę wpatrywał się w Il Capitano. W końcu postanowił przywitać się z nim i z resztą drużyny.
SC: Cześć! Wiem, że niewielu z was się mnie tutaj spodziewało, ale mam nadzieje, że wkrótce wszyscy będziemy zadowoleni z takiego obrotu spraw. Mamy sporo do zrobienia w tym sezonie, przede wszystkim musimy odzyskać zaufanie naszych kibiców. A recepta na to jest prosta - wygrywanie. Od początku, miejmy nadzieje do końca. A przynajmniej - jak najdłużej. <uśmiechnął się> Jutro omówimy szczegółowo taktykę na najbliższy sezon i waszą rolę w niej.
Transfery - Lipiec, sierpień 2013:
Odeszli: Burdisso, Taddei, Bradley, Pjanic, Lobont. Suma 35,8 (Pjanić - 20, Bradley - 15)
Przybyli: Miranda (Atletico), Pastore, Honda, Ekdal. Suma 23,7. (Pastore kosztował w sumie 30, ale 15 zapłacę dopiero po 40 meczach w lidze.)
Minąl miesiąc, a z dobrych nastrojów w Rzymie niewiele zostalo. Sierpień 2013, Francesco Totti rozmawia z Simone Corleone.
FT: Przegrana z Renns, przegrana z Arisem. Nie wygląda to dobrze, ale z drugiej strony, to tylko sparingi, nie?
SC: Tak...Dzięki Bogu, tak. Chociaż martwi mnie fakt, że nadal nie mamy swojego stylu. Ok, utrzymujemy się przy piłce, nie tracimy jej głupio, ale co z tego, skoro nie potrafimy tego spożytkować! Kilka strzałów w meczach z Renns i Arisem? Z całym szacunkiem dla nich, ale...cholera, jesteśmy Romą! Musimy wygrać na inaugurację, w przeciwnym razie nas zjedzą...i nie wiem, czy jest to metafora.
Na treningach atmosfera z dnia na dzień była gorsza, część zawodników była zła na trenera, że pozwolił odejść Pjanicowi, w którym upatrywano głównego rozgrywającego. Wkrótce w jego miejsce przyszedł jednak Pastore i wydawało się, że problem został zażegnany, ale wyniki mówiły zupełnie co innego...Został tydzień do meczu z Livorno. Debiut Simone Corleone rysuje się w ciemnych barwach, a jego zespół jest jeszcze w lesie. Żeby nie powiedzieć, że w dupie.
Od autora: W pierwszym wpisie nie było nic o taktyce i generalnie mało było szczegołów, ale już się tlumaczę. To celowy zabieg, bo chciałem zrobić takie lekkie wprowadzenie w historię, potem będzie się to łatwiej czytało i więcej się z tego zrozumie. W każdym razie - czekam na opinie i sugestie!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ