Siedzę właśnie przed kompem z piwem w ręku. W plenerze trwa spotkanie rodzinne (serdecznie pozdrawiam... niektórych). Entuzjastą takowych spędów nie jestem. Czas więc było się ewakuować. Tak też uczyniłem. Polska tradycja niesie za sobą jedną z naszych przywar narodowych - chlanie wódy na umór (przeżywaliście kiedyś brak alkoholu na imprezie?). A, że alko daje w banie, to i człowiek taki bardziej rozmowniejszy się staje (felieton pisany również po spożyciu). No i zaczyna rzucać błotem w każdego, kto mu kiedyś podpadł. Tworzy rzeczy nieraz całkowicie zbędne. Próbuje coś wykombinować, żeby przyciągnąć uwagę reszty "spędzonych". Bo któż nie chce być duszą towarzystwa... (wersja rodzinna przytrafiła się akurat mi, wersje klubowe z kumplami pewnie mieliście sami). Nawijamy, sklejamy, klecimy jakieś banialuki, byle tylko zyskać posłuch. Czyż nie jest miło błysnąć od czasu do czasu jakimś innowacyjnym pomysłem? Jedziemy wtedy prostu z mostu. Jesteśmy w stanie powiedzieć cioci, że jej nie lubimy, bo na szóste urodziny nie kupiła nam czekolady (cioci nie pozdrawiam, bo zmuszała mnie do tańczenia! Ble!). Działa na mury! Rozstrzelać każdego kto nam podpadł. Teraz to będzie nasze 5 minut!!! Tylko na jak długo...

Z poprzedniego felietonu wiecie o mojej wakacyjnej depresji. Jak już zacząłem błądzić po CMowych sajtach, to nie uniknąłem przejażdżki po kilku dość ciekawych działach. Dziś oszczędzę wam tej jakże wysublimowanej gry słówek z mojej strony, i prosto z mostu (przypominam, jestem po spożyciu) pojedziemy po kilka stronach. Działa mają to do siebie, że strzelają. Druga sprawa, że jeśli o nie się nie dba, to i to strzelenia jakieś słabsze. Przez kilka minut postanowiłem być człowiekiem od brudnej roboty (pozdrawiam kominiarzy, speców od szamba itp.) i trochę pobłądzić po tych zakurzonych działach (oby tylko nie trafił mi się niewypał). Na Centrum zaglądam dość często, to z sentymentu. Przy okazji pozdrawiam kilku znajomych z początków scenowej kariery (Bronio, Aker, R.E.M.). Szukam po tym menu no i klepie link po linku. Póki jest fajnie, to jest fajnie, ale jak trafia się na takie eksperymenty jak "Z ławki managera" to od razu mam odruch wymiotny (połączony ze spożyciem... nieciekawa mieszanka). Inicjatywa niezła, wykonanie - po prostu paraliżuje bezradnością. Stukam w jeden z moich ulubionych linków - Scena CM (zboczenie na punkcie rankingów. Pozdrawiam BARTOSHA! - Niech żyje Scenowy Cenzor!). Ostatnia aktualizacja gdzieś ze stycznia. Moja wrodzona bystrość pomogła mi zrozumieć, że to jakieś pół roku temu. Do tego jeszcze takie "perły" jak: plakaty, managery piłkarskie. Po co to wszystko trzymać, skoro to nawet nie przypomina namiastki dobrze przygotowanego działu. Błądząc po spisie stron w Ulubionych trafiam na CM Revolution. Tu trochę trudno się odnaleźć, bo co jakiś czas następuje zmiana designu. Mimo to otwierając linki z takimi cudami jak: wywiady czy storyroom, muszę sięgać po kalendarz, aby skojarzyć kiedy niektóre teksty miały swoją premierę. Dalej mamy to samo! Na LCMie od bardzo długiego czasu pustakami świeci dział z wywiadami (jakby ktoś chętny był, to ja mogę pogadać, cena nie gra roli) czy z plikami (np. dźwięki to gdzieś sprzed półtora roku). CMR ze swoim Goal Center kiedyś przyciągał, teraz mnie odpycha, bo ja nie lubię pająków, a tam akurat jest ich od ch.. olery! Pajęczynki opanowały niektóre kąty. Nie inaczej z linkami (adresy stron zamkniętych wiele, wiele tygodni/miesięcy temu) czy poradami. Totalna posucha. Na koniec mój ulubiony sajt FCCM (czy jakoś tak, za dużo literek). Taktyki - sztuk: 1 (słownie: jeden). To akurat dotyczy którejś z wersji CMa. Porad mało, a z Cenzora wiem, że i tak można je o dupe rozbić. Loża to pomysł iście z Głosu Sceny (pozdrawiam Fuberta i dzięki za grafę do GieeSu (GS... dziwne skojarzenia). Tyle, że pomysł spalił na panewce, bo i pytania nudne, i zero systematyczności. Dział działowi nie równy. Bo jeden gorszy od drugiego. Owszem, radocha jest jak dopisze się kolejny link do menu, tylko po co, skoro dział(o) stoi pust(e)y. Czas wreszcie przeczyścić co nieco i trochę postrzelać, bo inaczej trzeba będzie przerzucić się z dział na działka. Najlepiej wodne. Lać co niektórych w puste główki, zanim coś wymyślą.

Rodzinna pewnie się niebawem rozjedzie. Jutro i tak nikt nie będzie pamiętał co, kto mówił. Działa zostaną schowane na kolejną okazję. Wtedy znowu ktoś błyśnie intelektem alkoholowym i wyskoczy na "gołe klaty" z potencjalną zdobyczą. Kolejni redaktorzy pewnie niebawem przypomną sobie o swoich działach i wystrzelą z kolejnym... działem, który tak jak pieprzenie alkoholika zginie w przeciągu kilku dni, bo i kogo obchodzi coś, co wraca do nas raz na trzy miechy, przy kolejnym spędzie rodzinnym, lub przy kolejnym pomyśle, kolejnego redaktora. Ciekawe kiedy znowu jakaś strona uraczy nas jakimś nieszablonowym działem... Ciekawe również kto ów dział wymyśli. Ciekawe czy nie będzie to jakiś redaktor po... spędzie rodzinnym.