Na wstępie muszę od razu wam napisać, że to był nasz wspólny sezon zarazem pierwszy jak i ostatni. Pewnie jesteście zdziwieni, ale tak to już bywa. Mahdi jest fajnym gościem, ale gra razem z nim to jest mordęga, choć myslałem po pierwszym spotkaniu, że będzie inaczej. Niestety, ja nie mam samozaparcia, aby siedzieć dwie godziny i porównywać skoczność środkowych obrońców, albo zastanawiać się jakim grajkom kończą się kontrakty i porównywać ich z dwudziestoma innymi. Ja chcę grać, a z Mahdim na 8 godzin przy kompie gra się może ze 4. FM-a traktuje poważnie, tak jakby od tego zależało jego życie. A więc ta przygoda to bylo doświadczenie, ale nie będziemy tego kontynuować.
Jednak chciałbym ten sezon opisać, aby zachowac jakąś pamiątkę. Przypomnę o co chodziło: zdecydowaliśmy się prowadzić razem Ruch Chorzów, a jako menadżera wpisaliśmy Kazimierza Deynę, aby uczcić pamięć tego gracza, ponieważ niedawno minęło 25 lat od jego śmierci. Założenia były takie, że gramy tylko i wyłącznie piłkarzami z polskim obywatelstwem, dodatkowo sztab szkoleniowy też miał być tylko i wyłącznie polski.
Już na początku niemiła niespodzianka - Ruch ma zakaz dokonywania wszelkich transferów aż do 30 czerwca 2014. Oznaczało to, że nie mogliśmy nawet nikogo wypożyczyć, musieliśmy korzystać z tych grajków, których mielismy w kadrze.
Finanse klubu były w opłakanym stanie. Kadra zawodników nie za ciekawa i przede wszystkim wąska. Już na samym początku mieliśmy z Mahdim mały konflikt, ponieważ on chciał grać systemem który zawsze preferuje u swoich drużyn. Powiedziałem, że to inna kariera, więc pora na zmiany. Chciałem grać ofensywnym 4-3-3, podobnie jak Barcelona. Lubię piłkę do przodu, na tak. Mahdi na to, że "trzeba mierzyć siły na zamiary" i ostatecznie zdecydowaliśmy sie na taktykę 1-4-2-3-1, ponieważ pasowało to do posiadanych piłkarzy. Mahdi przekonał mnie, że musimy grać defensywną piłkę, zagęścić wszystko przed polem karnym, słowem - parkować autobus. Nie za bardzo taka filozofia futbolu mi się podoba, ale co robić.
Ustalilismy pierwszą jedenastkę: Kamiński - Konczkowski, Stawarczyk, Sadlok, Dziwniel - Malinowski, Surma - Jankowski, Starzyński, Zieńczuk - Niedzielan.
Poza tym grali: bramkarz: Buchalik, obrońcy: Gieraga, Helik, Szyndrowski, Kołodziejski, pomocnicy: Mrowiec, Babiarz, Smektała, Kowalski, Włodyka, napastnik: Kuświk.
Zaczęło się tak, że wygraliśmy nasz pierwszy mecz ze Śląskiem (1-0), a potem przez sześć spotkań nie udało się nic wygrać, królował wynik 1-1 i 0-0. Mówię do Mahdiego: musimy grać bardziej ofensywnie, styl gry bardziej zrównoważony. Ten nie i nie. W rezultacie na pierwszych osiem meczów w lidze zdobyliśmy tylko pięć goli. Potem przyszedł fajny mecz z Górnikiem i wygraliśmy 3-0, a gole strzelali Zieńczuk i dwie Jankowski, którego wystawialiśmy na prawym skrzydle. Calkiem przyzwoity mecz rrozegraliśmy z Legią u siebie. Przegraliśmy co prawda 3-4, ale zwycięską bramkę strzelil nam Żyro dopiero w 85 min.
Po 15 meczach (czyli w połowie sezonu zasadniczego) nasz dorobek wyglądał tak: 7 miejsce, 21 punktów, 5 zwycięstw, 6 remisów, 4 porażki, bramki: 17-12
Ale róznice pomiędzy drużynami były niewielkie, na przykład zajmujący 13 miejsce Zawisza miał tylko 6 punktów mniej od nas.
Równocześnie z ligą, graliśmy też w pucharze Polski. Na początku z wielkim trudem wyeliminowaliśmy Kolejarz Strórze, a gola strzelił w 116 minucie Włodyka. Potem wygralismy 2-1 z Podbeskidziem i moglismy szykować się do wiosennych ćwierćfinałów.
Przed rewanżami w lidze domagałem się od Mahdiego abyśmy zmienili taktykę i doszło do małego szantażu z jego strony. Powiedział, że jak chcę grać bardziej ofensywnie, to będę musiał grać sam. W końcu zrozumiałem, że się nie ugnie i stanęło na jego.
Muszę przyznać, że zaczęło to przynosić dobre rezultaty - nie przegraliśmy 9 pierwszych spotkań rewanżowych w lidze, a doliczając dwa z pierwszej rundy, uzbierało się tych gier 11! Ale do cholery - wciąż najczęstszymi wynikami było 0-0 albo 1-1, względnie 1-0. Najlepszy mecz rozegraliśmy w marcu 2014 z Legią w Warszawie. dodam, że z Legią, która bez kłopotów zdobyła potem tytuł mistrzowski. Ale my pokonaliśmy ich 3-1 i to mimo faktu, że od 22 minuty graliśmy w dziesięciu, bo czerwień obejrzał Kołodziejski! Co dziwne - oddaliśmy tylko trzy celne stzrały (wszystkie okazały się golami!), a Legia osiem celnych. Mieli 60% piłkę, my 40%. Ale to my wygraliśmy! Bramki zdobyli: debiutujący wtedy w lidze Helik oraz dwie Niedzielan. To było niezłe przeżycie, serio!
Ostatecznie po 30 meczach byliśmy na 6 miejscu. Zgromadzilismy 46 punktów, 11 zwycięstw, 13 remisów, 6 porażek, bramki: 34-21. Trzeba przyznać, że defensywna taktyka, którą forował Mahdi sprawiła, że mielismy najmniej straconych goli w lidze!
W ćwierćfinale pucharu Polski pokonaliśmy Lechię Gdańsk; 0-0 na wyjeździe, 1-0 u siebie po golu Zieńczuka. A jakże, defensywka! W pólfinale 2-0 z Jagiellonią wydawało sie dobrą zaliczką i rzeczywiście - w rewanżu przegraliśmy 2-3, ale to my byliśmy w finale! Wielki sukces! Gorzej że w finale (do którego weszło też Zagłębie Lubin) nie mogli zagrać jedni z najważniejszych piłkarzy: Surma i Starzyński (za kartki). Zastapili ich Mrowiec i Babiarz. I co? Wygraliśmy bez dyskusji 2-0 a bramki zdobyli Sadlok i Niedzielan. Było się z czego cieszyć. co prawda drabinka nam sprzyjała (nie trafiliśmy ani na Lecha ani na Legię, ale puchar to coś wspaniałego!
Niestety - w grupie mistrzowskiej gralismy tak jak przez cały sezon. Rezultaty? Zwycięstwo, porażka i aż 5 remisów! Oczywiście 1-1 lub 0-0. Natomiast zwycięstwo znów przyszło z Legią i znów na Łazienkowskiej! To był już ostatni mecz sezonu, Legioniści mieli tytuł w kieszeni, więc Berg dał szansę takim piłkarzom jak Rakowski, Dębiec, Bartczak, Jałocha, Alan Fialho, Efir czy Kurowski. I już w 5 minucie Niedzielan trafił na 1-0 po grubym błędzie Fialho, a wynik sie nie zmienił.
Ta wygrana nic nam nie dała. W grupie mistrzowskiej zajęlismy siódme miejsce, wyprzedzając tylko Koronę. Już wredy wiedziałem, że nie mogę razem z Mahdim współpracować, gdyż nasza filozofia zdecydowanie się różni. Zrozumcie - rozegraliśmy 44 mecze we wszystkich rozgrywkach. 17 zwycięstw, 8 porażek i aż 19 remisów!!! Najczęstsze rezultaty? 1-1 dziewięć razy i 0-0 osiem razy!!! Sorry, ale ja tak nie mogę.
Niemniej trzeba przyznać, że ta defensywna taktyka była dość skuteczna no i przyniosła wymierny sukces w pucharze Polski. Jednak Mahdi nie rozumie, że Ruch w realnym sezonie 2013/14 zajął 3 miejsce, a my tylko siódme. Nie ma się więc z czego cieszyć. a nasza gra to męczarnia dla oka, uwierzcie. Sadlok, Stawarczyk, Malinowski i Surma tworzyli przed polem karnym żywy mur, przez który ciężko się było przebić Ja tak grać nie mogę. Jednak dziękuję tak czy siak Mahdiemu, za ten ciekawy sezon.