Nemzeti Bajnokság II
Blog użytkownika ElHarnasReaktywacja przeczytało już 3524 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Emocje związane z wywalczeniem awansu nie pozwalały mi spokojnie wypocząć. Zamiast cieszyć się lasem, jeziorem i pięknymi paniami moje myśli wciąż krążyły wokół spraw klubowych. Męczyłem się kilka dni, aż w końcu dałem za wygraną i ruszyłem w drogę powrotną.
Do Kazincbaricki dojechałem przed północą 8 czerwca. W nocnym sklepie niedaleko klubu zakupiłem kilka butelek Dreher Bak (wyśmienitego koźlaka z browaru w Budapeszcie) i udałem się do mojego biura. Tak szczerze mówiąc to biuro, to strasznie górnolotne określenie. Krzesło, biurko, lampka stołowa i 7 metrów kwadratowych powierzchni. Jednak było to moje królestwo. Zawalone notatkami i analizami przeciwników. Na biurku leżał stos zamkniętych kopert. Usiadłem i nim otworzyłem pierwszą z nich wysączyłem połowę piwka.
Dobrze się stało, że byłem już nieco rozluźniony kiedy zabrałem się za czytanie korespondencji. Pierwszy list był wypowiedzeniem od mojego asystenta Jozsefa Balogha. Uznał, że praca w pierwszej lidze, to zbyt duże obciążenie dla niego. Wciąż pracował w szkole, a do tego nie chciał spędzać z rodziną jeszcze mniej czasu niż dotychczas. Rozumiałem go, ale czułem się jakbym stracił prawą rękę. Z drugiej jednak strony sam podświadomie czułem, że potrzebuję na to stanowisko jakiegoś fachowca z doświadczeniem.
List drugi. Wypowiedzenie od trenera Marka Szabo. Bez podawania przyczyn, krótkie i zwięzłe „do widzenia". Oczywiście strata członka sztabu, to zawsze problem, ale nie rozpamiętywałem tego zbyt długo. I tak nie znał się na robocie.
Po otwarciu trzeciego listu, kolejna zła wiadomość. Oficjalne pismo z Videotonu. Zgodnie ze statutem Węgierskiego Związku Piłki Nożnej musieli zakończyć z nami współpracę. Klub patronacki i filialny nie mogą grać w tej samej lidze. Cholera! Tak liczyłem na kilka dobrych wypożyczeń. Trzeba będzie poszukać nowych możliwości współpracy. Mój błąd, że to przeoczyłem. Czy dziś nie będzie już żadnych dobrych wiadomości? Chyba nie. Właśnie skończyło się czwarte piwo. Więcej nie mam.
Na ostatniej kopercie widniało logo Magyar Cetelem Bank. No nie! Teraz jeszcze mnie dobiją. A leżącego się nie kopie! Z drżeniem rąk rozerwałem list. Spojrzałem na wyciąg i własnym oczom nie mogłem uwierzyć. Stan konta, to jedyne 151 tyś funtów długu. Wczytuję się uważniej i odkrywam, że Prezes Laszlo nie rzuca słów na wiatr. Jakimś cudem załatwił subwencję rządową. Co prawda dalej jesteśmy bankrutem, ale wciąż mamy szansę wystartować.
Było jeszcze kilka dni do powrotu chłopaków z urlopów więc mogłem zająć się kompletowaniem sztabu. Poprosiłem Prezesa żeby uruchomił swoje kontakty. Zaowocowało to kilkoma nowymi twarzami:
Dalibor Skoric - to nowy asystent. Nie wiem skąd Prezes go wynalazł, ale nie miałem za bardzo możliwości oponowania. Wybór był niewielki. Facet ma 40 lat i 8 lat temu zakończył piłkarską karierę. W zawodzie nigdy nie pracował. Po kilku rozmowach stwierdzam, ze całkiem niegłupi to jegomość. Wierzę, że będzie pomocny.
Walter Ammann - szwajcarski szkoleniowiec z ASEC Abidjan. Nie wiem czym go Prezes skusił do przeprowadzki, ale takiego fachowca nam potrzeba.
Gabor Teglasi - trener bramkarzy podkupiony naszemu głównemu rywalowi w zeszłorocznych rozgrywkach Nyiregihazie.
Peter Salamon - znajomy ze studiów. Zatrudniony jako specjalista od techniki.
Istvan Szalontai - kolejny chłopak po studiach, ale jego nie znałem osobiście więc odrobinę mniej mu ufam. Zatrudniony w celu poprawienia gry ofensywnej.
Zsolt Tamasi - wykupiony z MTK, trener od wykańczania akcji
Był 11 czerwca. O poranku oczekiwałem aż zaczną się schodzić zawodnicy na pierwszy trening. Ślęczałem nad przedsezonowym programem treningowym i terminarzem sparingów. Zaproszenia zostały wysłane do kilku klubów i z tego co wiedziałem wszyscy powinni się zgodzić. Seria meczy miała przedstawiać się następująco.
Właśnie wtedy zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Cóż to za dziwny kierunkowy? 256?
- Karczewski, słucham?
- Dużo grzeszyłeś synu? - niski, tubalny głos dobiegał jakby z zaświatów.
- Jak sam diabeł, Ojcze! - od razu go rozpoznałem. Dzwonił Marton, przyjaciel z lat młodzieńczych. Wychowywaliśmy się na jednym podwórku. Ja poszedłem na AWF, a on został księdzem. Z tego co wiedziałem od kilku ładnych lat był misjonarzem.
- Co tam u Ciebie? Gdzie jesteś?
- Od kilku miesięcy w Ugandzie. Słyszałem, że prowadzisz do wiecznej chwały naszych dzielnych chłopców?
- Dobrze słyszałeś. I jeszcze niejeden raz usłyszysz!
- Przeogromnie mnie to cieszy synu. A tak w ogóle, to ja właśnie w sprawie tej chwały.
- Możesz jaśniej?
- Uganda, to już 6 afrykańskie państwo, w którym służę. I widziałem wielu zdolnych chłopaków, którzy tylko marzą żeby wyrwać się z tej biedy.
- Chcesz być agentem?
- Nie, nic z tych rzeczy. Ale mogę podrzucić Ci parę kontaktów. A i parafie mogłyby sfinansować jakieś testy u Was. Zastanów się.
- Szczerze, to nie ma nad czym się zastanawiać. Każda pomoc się przyda.
- Doskonale. Czekaj na maila, a potem działaj. Ku chwale Pana!
Takim oto sposobem do naszej małej mieściny zawitało 27 Afrykanów. Niecodzienny widok. Niestety niewielu prezentowało się na tyle obiecująco, by pozostać w Kazincbarcika na dłużej. Lista skróciła się do 4 nazwisk:
Sam Mubiru - 26 letni środkowy obrońca z Ugandy. Marton bardzo mnie prosił żebym zatrudnił tego chłopaka. Miał trójkę dzieci i żonę na utrzymaniu, a od dwóch lat nie mógł znaleźć klubu. Uległem namowom.
Okba Hazil - 24 letni lewy obrońca z Algerii. Kosztował jedyne 3,5 tys., a klasą znacznie przewyższał Szabolcsa Horvatha
Okechukwu Nwadike - za 3,5 tys. wypożyczony z Heartland. Nigeryjski napastnik miał znacznie wzmocnić rywalizację w tej formacji.
Blessing Okardi - 23 letni, nigeryjski Michael Essien. Oczywiście na warunki naszej mieściny. Zależało mi na nim bardzo, ale problemy z certyfikatem sprawiły, że do zespołu trafił dopiero 26 czerwca. Wierzę jednak, że nadrobi zaległości.
Skład się wzmacniał, ale niestety został również osłabiony. Z mojej winy. No może po trosze z mojej i byłego asystenta Balogha. Złożył wypowiedzenie nie informując mnie, ze dwóm środkowym obrońcom kończą się kontrakty. Gdy Adam Komlosi i Szabolcs Toplenszky wrócili z wakacji oznajmili, że zbyt długo czekali i teraz chcą odejść. Takim oto sposobem zostałem z dwoma wartościowymi stoperami w kadrze. Ehhh, ile jeszcze takiego frycowego będę płacił?
Była 4 rano kiedy ze snu wyrwał mnie telefon. Znów 256!
- Czy w tej Ugandzie nie macie zegarków?
- U nas już 6. Wszyscy dawno na nogach.
- O matko. Czego chcesz w środku nocy?
- Nie narzekaj tylko słuchaj! Włączaj kompa i szybko na YouTube. Natychmiast!
- Dobra, dobra powoli. Co mam robic?
- Wpisuj Mehoue Traore!
Oczy powoli mi się otwierały. Wklepałem nazwisko i pierwszy z brzegu ukazał mi się filmik z występami kadry Wybrzeża Kości Słoniowej na Mistrzostwach Afryki U-17.
- I na co mam patrzeć?
- No nie widzisz? Koleżka z 14-tką!
- No widzę, widzę. Prawy obrońca. Ale ja potrzebuję napastnika!
- Patrz na niego i co widzisz?
- No cóż. Całkiem szybki, niezła technika. Reprezentant kraju, więc drogi! Obrońca!
- Chłopie ja go właśnie oglądałem na żywo. Całą noc nie śpię. To urodzony napastnik!
- Napastnik?
- Tak! Gouamene nie miał kogo wystawić na boku. Dlatego chłopak tam gra. Mówię Ci. Snajper pierwsza klasa!
- Hmm, no dobrze, niech Ci będzie. Zaprosimy na testy
- Nie zaprosicie.
- Jak to?
- Nieletni. Klub za nic w świecie nie chce go puścić. Albo kupujesz, albo koniec.
- W ciemno? Za ile?
- Chcą 90 tys.
- Ile?! Chłopie, ja co miesiąc mam 50 tys. do tyłu!
- Ufasz mi?
- Ufam, ale to nie takie proste. To góra pieniędzy!
- Czy ksiądz by Cię oszukał? Chcę Ci pomóc.
- A słyszał, że droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami?
- Bujda. Kupuj!
- Oszalałeś! Daj kontakt.
I takim o to sposobem kupiłem zawodnika w ciemno. Wynegocjowałem 70 tys. Do transferu dojdzie w styczniu kiedy Mehoue Traore będzie już pełnoletni. Ale czy w styczniu będę miał tyle pieniędzy na transfer? Nie warto sobie zaprzątać tym głowy. Do boju!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Poluj na regena |
---|
Po 18 marca każdego roku (dzień po urodzinach CM Rev) warto rozglądać się za utalentowanymi regenami w polskich ligach. Jest to data „powstawania” nowych graczy, automatycznie dodawanych do bazy przez silnik gry. |