Nemzeti Bajnokság II
Ten manifest użytkownika ElHarnasReaktywacja przeczytało już 652 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Zwycięstwo w lidze świętowaliśmy do rana. Pub „U Kibica" pękał w szwach. Ta knajpa nie widziała takich tłumów jeszcze nigdy w swojej historii. Kibice przyjęli nas jak bohaterów narodowych, a ja zostałem nazwany jednym z najlepszych trenerów na świecie. Całkiem miłe uczucie.
Kiedy zwlokłem się do mieszkania była godzina 7.30 dnia następnego. O 20 miała grać nasza drużyna U-19 i przed ich spotkaniem mieliśmy oficjalną wizytę u prezesa. Szczerze muszę przyznać, że niewielu z nas wyglądało na niej przyzwoicie.
- Panowie! Gratulacje! I muszę się przyznać. Kocham Was! - słowa prezesa, choć niezmiernie miłe, tłukły się po głowie jak młot pneumatyczny. Czy mógłby tak nie krzyczeć?
- Czegoś tak wspaniałego jeszcze nie przeżyłem. I uwierzcie mi. Nie wierzyłem, że kiedykolwiek przeżyję.
- W imieniu drużyny dziękuję. I niech Pan będzie spokojny. Jeszcze nie raz Pana zadziwimy - odparłem pewny siebie. No może pewny nie byłem, ale nie wypadało w takiej chwili zdradzać się z tego typu wątpliwościami.
- Ja, Janosz Laszlo obiecuję! Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zapewnić Wam jak najlepsze warunki do walki o utrzymanie w pierwszej lidze. Wierzę, że wszyscy razem dołożymy wszelkich starań, aby nasza przygoda z wielka piłką trwała dłużej niż jeden sezon.
Szanowałem prezesa jak nikogo innego, ale to nie był dzień na wysłuchiwanie takich przemówień. Jak najszybciej odebraliśmy pamiątkowe dyplomy ( tak, tak prezes Laszlo, to jednak wciąż człowiek dawnej epoki) i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Zostały jeszcze trzy mecze do rozegrania i od jutra trzeba znów trenować. Najbliższym meczem miał być wyjazd do REAC.
Widać było, że to nie jest ten sam wypoczęty, głodny zwycięstw zespół, ale nie mogę odmówić chłopakom zaangażowania. Co prawda Pasteur dawał łapać się na spalone jak nigdy w całym sezonie, ale można mu to wybaczyć. Wszyscy byliśmy zmęczeni. Warte odnotowania jest to, że w bramce wystąpił Novakovic. Zaczął mieć pretensje, że nie gra w pierwszym składzie więc postanowiłem, że będzie grał w ostatnich meczach. Cóż mogę poradzić na jego siedzenie na ławce? Jestem jeszcze młodym, niedoświadczonym trenerem i jego agent zamieszał mi w głowie zawodowo. Dopiero po transferze okazało się, że Aleksandar może i ma talent, ale na tę chwilę umiejętności niewiele. Rozumiejąc, że może czuć się oszukany dam mu tę szansę.
Kolejne spotkanie rozgrywaliśmy u siebie. Magia mistrza przyciągnęła na trybuny tłumy. Stadion Akacfa utca nawiedziła rekordowa liczba 701 kibiców.
Kazincbarcika - Vecses 27.05.2012, godz. 15
Rozpoczęliśmy znakomicie od bramki Pasteura w 50 sekundzie spotkania, lecz sędzia (chyba niewidomy) jej nie uznał. Potem do 25 minuty kiedy to Pasteur trafił już prawidłowo jeszcze 4 razy obijaliśmy słupki bądź poprzeczkę bramki przeciwników. Dalsza część spotkania, to popis strzałów z dystansu, które najczęściej lądowały na trybunach. Ważne, że mistrzostwo zostało przypieczętowane kolejnym zwycięstwem i godnie pożegnaliśmy się z miejscową publicznością. Do składu po 3 miesięcznej przerwie spowodowanej zerwaniem ścięgna podkolanowego wrócił Bence Horvath. Bardzo się cieszył, że znów może zagrać w pierwszej jedenastce i odwdzięczył mi się wspaniałą grą i nagrodą dla gracza meczu. Zdziwiło mnie to, że swą radością podzielił się z gazetami. Przecież od urodzenia mieszka w moim bloku. Mógł podziękować tak po koleżeńsku, ale to miłe z jego strony. W przerwie spotkania ogromnym pucharem ukoronowany został wieloletni magazynier naszego zespołu Imre Lajosz. Wyznaczono mu również honorowe miejsce na trybunie, a szatnia została nazwana jego imieniem.
Pozostał nam ostatni mecz sezonu. Wyjazd do Szolnok. Pojechaliśmy tam w szampańskich nastrojach. Wielu z chłopaków było już spakowanych i tuż po spotkaniu miało udać się na urlopy.
Szolnok - Kazincbarcika 02.06.2012, godz. 15.00
Co tu dużo mówić? Chłopacy już myślami na urlopach. Mecz był żenującym widowiskiem. Nie omieszkałem im tego uświadomić po spotkaniu. Tak ku przestrodze, że u mnie nigdy nie będzie lekko.
I właśnie tak dobrnęliśmy do końca sezonu. Finta i Pasteur znaleźli się jedenastce ligi. A sam Pasteur znalazł się również w jedenastce złożonej z zawodników wszelkich klas rozgrywkowych na Węgrzech. Do tego został królem strzelców Drugiej Ligi Wschodniej. Moja skromna osoba doczekała się nagrody menedżera sezonu tejże samej ligi.
Walizka spakowana. Ruszam w Bory Tucholskie. Wypocząć w pięknych lasach mojej ojczyzny. 11 czerwca wracamy do treningów. Musimy być dobrze przygotowani do nowych wyzwań!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ