Nazywam się Duczmal. Sebastian Duczmal… lubię filmy z Bondem i piłkę nożną. Tak się składa, że dnia 30.06.2007 dostałem propozycję misji trudniejszej niż wszystkie misje Dżejmsa razem wzięte.
A było to tak.
25.06.2007
Jechałem sobie dziurawą drogą do mojego rodzinnego miasta zwanego od dawien dawna Twardogóra. Przejeżdżając przez Królewską Wolę zauważyłem, że goniony człowiek pośpiesznie wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon. Niby zachowanie dziwne jednak goniło go około 50 osób w barwach miejscowego Gawina więc jego pośpiech był uzasadniony. Z okrzyków kibiców dało się wywnioskować, że właśnie został zwolniony trener. Więc czemu nie spróbować swojej szansy? Pomimo mojego marnego doświadczenia managerskiego bo prowadziłem tylko drużynę podwórkową w bliżej niezidentyfikowanym podwórkowym pucharze. Udało się nam wygrać pomimo niezbyt dobrego składu. Nie myśląc dłużej skombinowałem numer komórki prezesa Michała Budki i umówiłem się na spotkanie.
30.06.2007
Musiałem czekać aż 5 dni na spotkanie jednak pomimo tego udało mi się. Może czekali na zgłoszenie się do nich Henia Kasperczaka albo kogoś podobnego? Na szczęście nikt inny się nie zgłosił (lub jeszcze o tym się na wiosce nie mówiło) i zostałem przyjęty w bardzo ładnej, dużej, oświetlonej sali. Po lewej była prawie pusta gablotka z trofeami, a pod oknem było biurko ze schludnym krzesełkiem i wielkim, skórzanym fotelem po drugiej stronie. Usiadłem grzecznie na krześle i czekałem… Baaardzo długo czekałem. Wreszcie przyszedł prezes.
-Witam! – zakrzyknął wyraźnie szczęśliwy
-Dzień dobry. – grzecznie odpowiedziałem myśląc nad powodem jego bardzo widocznej radości.
-Dobrze, że to akurat Pan się zgłosił na stanowisko trenera naszego klubu.
-Cieszę się Pańską radością. Można wiedzieć skąd ten entuzjazm? – tu pozwoliłem już sobie na więcej.
-Widzisz Seba… Gdy pomimo niezbyt dobrego składu w bliżej niezidentyfikowanym pucharze udało się Ci wygrać to wiedziałem, że kiedyś los po raz kolejny skrzyżuje nasze drogi.
-Po raz kolejny?
-No tak. Widzisz wuj Staszek miał syna Staszka juniora, który dzięki twojemu warsztatowi szkoleniowemu zdołał dorośleć i zacząć samodzielnie myśleć. Od razu pomyślałem, że jak wpoiłeś w niego umiejętność myślenia to w klubie piłkarskim, oczywiście po krótkim szkoleniu dasz sobie radę.
- Spokojnie od dawna gram w Football Managery i rysuję sobie różne taktyki mazakiem na kartce.
-WIDZISZ!? Wiedziałem, że się nie pomylę. To szkolenie możemy sobie odpuścić. To nawet lepiej bo i tak nie miałby Cię kto szkolić. O ile ja całkowicie Cię popieram o tyle kibice u nas są bardzo nerwowi. Więc jako że wszystko wiesz to zaczynasz robotę.
-Jaki będę miał kontrakt?
-Dwuletni, tysiąc dziewięćset zeta miesięcznie z opcją wypowiedzenia po przez pogonienie… Parkuj swoje autko blisko stadionu. I uważaj. PZPN wpadł na genialny pomysł odnowy naszej kopanej i upodobnił ją do Włoskiej ligi. Czyli im więcej zapłaciłeś tym w wyższej lidze teraz jesteś. Nic nie jest takie jak było...
-Dam sobie radę.
-No to wynocha idź się przywitać z drużyną.