Polska II Liga
Blog użytkownika grz3cho0o przeczytało już 1423 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Z Miedzi wyleciał Pan Janusz Kudyba.. Wyleciał czy sam odszedł.. Jeśli to pierwsze, to tylko potwierdzenie niekompetencji zarządu. Jeśli to drugie, to potwierdzenie twierdzenia, że są takie bagna, z których się nie da wypłynąć. Znienawidzony przez kibiców prezes, liczył, że w tydzień dostanie stos podań o pracę i wybierze swoją perełkę, która na przestrzeni lat wprowadzi jego wspaniały, zadłużony klub do ekstraklasy. A tak na serio liczył, że uda się ugrać środek tabeli i choć trochę wyczyścić ten zafajdany, aczkolwiek nienamacalny materiał, zwany honorem. Jak się okazało, gdy przyszło do wyboru miał na stole tylko 2 kandydatury. Afgana z tureckim paszportem, któremu musiałby opłacić przylot, zakwaterowanie, gwarancję posady na kilka lat, naukę Języka polskiego, i kilka(naście) innych pierdół. Drugim kandydatem był Grzegorz Proczkowski, 30letni biznesmen, który niegdyś przez 10lat grał w młodzieżowych zespołach Miedzi, więc doskonale zna realia Legnickiej, Dolnośląskiej i w końcu Polskiej piłki. Ponadto posiadał własne interesy, więc za swoją pracę nie chciał dużych pieniędzy, z drużyną mógł pracować codziennie po 14, a i mieszkał niedaleko. Jedynym powodem dla którego chciał w to wejść, była miłość do klubu. Ale i tak o wyborze zadecydowało to, że zprowadzenie i utrzymanie 'tego drugiego' było raczej utopijną wizją, a innych kandydatów poprostu brak. Zenon Błachnia jeszcze co rusz sprawdzał maile, wyglądał za listonoszem, ale i tak nikt się nie zgłosił.
Gdy wchodziłem do klubu, po drodze widziałem rozmowę dwóch panów. Jeden był najwyraźniej fanem Dr. House'a, obiło mi się bowiem o uszy stwierdzenie "Ten sukinsyn to najlepszy z kadydatów..".. Udałem, że nic nie słyszałem i szedłem dalej po schodach. Siedziba wyglądała raczej na schronisko dla bezdomnych, ale i to mnie nie przerażało. Miałem jeszcze piętnaście minut do zebrania zarządu, na którym miałem się zjawić 'by mnie oficjalnie ogłoszono menedżerem'. 3 minuty przed, chyba z 10 osób się zeszło.. Wszedłem punktualnie. Od razu w oczy rzuciło mi się to, że siedzi tam więcej osób niż liczy drużyna. Bo w końcu najważniejsze jest to, aby klub dobrze prosperował, wyniki przyjdą z czasem. Idiotyczne. Byli tam także dwaj delikwenci, którzy jak się już domyśliłem, mówiąc "sukinsyn" mieli na myśli mnie. Wszystko trwało ok. godzinę, zadawali mi idiotyczne pytania. Poczułem się jakbym się cofnął w czasie, mianowicie do lat szkolnych. Multum pytań nic nie wnoszących, chyba chcieli tylko sprawiać wrażenie profesjonalistów. "Boże, co ja tu robie?!"- w mojej głowie pojawiły się pierwsze wątpliwości. Po chwili jednak odzyskałem pewność siebie.. "Nie każdy jest Guardiolą, żeby z miejsca dostać najlepszą drużynę świata.." - pomyślałem. Gdy skończyło się przesłuchanie, zabrałem swoje manatki i wyszedłem. Chciałem sprawić wrażenie spokojnego człowieka, który będzie trenował zespół i nie będzie się wtrącał i przekręty zarządu. Jednak nie powstrzymałem się przed tym, by rzucić w kierunku 2 wspomnianych wyżej panów coś w stylu "Kim trzeba być, by powierzyć opinię na swój temat sukinsynowi?". I z szyderczym uśmieszkiem wyszedłem. Praktycznie godzina zmarnowana, jedyne co stamtąd wyniosłem o to, że jutro o 15:00 pierwszy trening.
Mając na uwadze to, że 2 sąsiednie kluby (zaprzyjaźniony Śląsk Wrocław i wrogie Zagłębie Lubin) są "średniakami" rodzimej Ekstraklasy czułem, że nasz klub jest "wieprzem wśród pereł". To mi jednak nie przeszkadzało, za jakiś czas mam nadzieję, że będziemy ich ogrywać bezproblemowo.
Wieczorem, choć była to posada w malutkim klubie z długami, czułem ogromne podniecenie. Nie mogłem spać, przez głowę przechodziły mi tysiące pomysłów taktycznych, zagrań, podań, klepek, transferów, inwestycji.. Z tym wszystkim wytrzymałem do 6 nad ranem.. Wtedy ubrałem się i poszedłem pobiegać. Już dawno tyle nie przebiegłem, choć nie przespałem całej nocy, to adrenalina związana z dzisiejszym wydarzeniem (choć trening to w końcu powinna być rutyna) zrobiła swoje. Potem prysznic, śniadanie, potem poszedłem do firmy i na trening. Do sezonu jeszcze daleko, więc nie planowałem na dziś nic konkretnego. Chciałem głównie pogadać z chłopakami. Nadeszła w końcu piętnasta. Moją pierwszą deycyzją było zatrudnienie jako asystenta pana Huberta Małowiejskiego. Świetnie potrafi on kierować zespołem (17), jest bardzo zdeterminowany (17), potrafi dobrze umotywować graczy (16), ponadto posiada dużą wiedzę taktyczną (13) oraz potrafi ocenić możliwości i potencjał zawodnika. Poza tym znam go już jakiś czas i mam do niego zaufanie. Na pierwszym treningu rozmawiałem z chłopakami o tym jak wyobrażam sobie naszą wspólną pracę.
-Witam Was. Nazywam się Grzegorz Proczkowski i przynajmniej przez rok będę tu z Wami. Dobra koniec tych uprzejmości. Ależ ich było wiele, prawda? Nigdy więcej ich nie będzie, to jest piłka nożna, męski sport a nie balet mongolski - uśmiechnąłem się ironicznie.
-Przeglądałem wasze karty piłkarskie, od TV Dami(legnicka telewizja) wyciągnąłem wasze popisy z poprzednich sezonów uwiecznione na taśmie i wykreował mi się pewien obraz zespołu. Wiem które pozycje trzeba wzmocnić, więm kto, gdzie ile i jak jest w stanie grać. Od razu mówię, że tu nie ma przebacz. Nie obchodzi mnie ile zarabiacie, czy kibice na Was bluzgają, czy może Was kochają. Wisi mi to. U mnie macie zapier***** ile wlezie. Od razu zaznaczam, że reaguję bardzo spontanicznie na wszelkie objawy braku profesjonalizmu. Jak ktoś się będzie Opier*alał to pensji nie zobaczy przez 2 tygodnie. Dziś jest pierwszy i ostatni trening z którego wyjdziecie i pójdziecie do kina, na zakupy etc. Na każdym następnym tak Was zajadę, że nawet gdyby przed Wami stała naga Carmen Electra, to i tak nic Wam nie stanie. Nie ma dyskotek, alkoholu i niezdrowej żywności. Pełen profesjonalizm. Aha i jeszcze jedno - nikt nie przyjeżdża na trening samochodem. Każdy z buta. Jestem.. dajmy na to ekologiem.
-Czy pan jest do końca normalny? - spytał jeden z nich.
Ja się tylko uśmiechnąłem. Zapadła chwila milczenia.
-Widzę, że masz dziś dres i korki. To wystarczy. Chłopaki się rozejdą, a my pójdziemy na boisko. Będę Ci wykopywał piłkę, a ty będziesz za nią latał na czas. I tak będzie z każdym kto się będzie sprzeciwiał. Zrozumiano?
-Tak trenerze - odpowiedzieli hurem. Widać, że zrobiło to na nich wrażenie.
-Dla Was per pan - dodałem z uśmieszkiem na ustach.
-Dobra, na koniec niech podniosą rękę Ci, którzy już teraz wiedzą, że nie dadzą rady. Jeśli zrezygnują gwarantuję, że klub nie będzie egzekwował kary za nie wypełnienie warunków kontraktu. Nikt? No to dowidzenia, a ty bohaterze na murawę.
Dałem wycisk wygadanemu koledze. Po wszystkim przebierał się z pół godziny, tak był wypompowany. Przez cały czas, nie odezwałem się do niego słowem tylko wykopywałem piłkę. Taaak, już wiem co czuje ten kto jest przy władzy :)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |