Z ROWu do Ekstraklasy. [Poprowadź Rewolucję!] cz.1
Człowiek wraca wymęczony po obozie z juniorami z ROW-u Rybnik w nocy z piątku na sobotę i jedyne o czym marzy to bardzo długi sen, gdyż młodzi zawodnicy dali mu nieźle popalić. Jednak w chwili zasypiania budzi mnie dźwięk telefonu od prezesa klubu. „Boże, że też ktoś nie zna litości” – myślę w głębi ducha bo wypowiedzianych wtedy głośno słów bez gwiazdek nie da się przytoczyć, jednak mimo wszystko odbieram i być może była to najlepsza decyzja w życiu:
- „Ignaszewski, słucham?”
- „Słyszałeś to? Słyszałeś?. Człowieku co te PZPN zaś za cyrki robi”
-„Co miałem słyszeć. Daj mi spać do cholery dobrze wiesz gdzie byłem i co robiłem przez ostatnie dni więc miej serce.”
-„Jeszcze mi podziękujesz. Sosnowiec zbankrutował. Wycofali się z polskiej piłki ale to jeszcze nic. Za darmo przekazali licencję portalowi cmrev.com Widzisz jakie jaja? Ciekawe co oni z tym zrobią. Normalnie parodia”
-„Boże. Sprzedadzą i zarobią kupę kasy. Ot co. Na razie, widzimy się jutro w klubie” – rzuciłem słuchawką i po rozmowie.
Kiedy rano pojawiłem się w klubie nie wiedziałem, że będą to moje ostatnie godziny w tym budynku jako pracownika. Postanowiłem się bliżej przyjrzeć sprawie Zagłębia Sosnowiec i ku mojemu zdumieniu BARTOSH! Ogłasza powstanie nowego klubu i znalezieniu sponsora strategicznego w firmie Sports Interactive. Budżet ma być jednak bardzo skromny przez co świeżo upieczony prezes z żalem ogłasza, że idzie w każdej dziedzinie po kosztach, a zawodowymi piłkarzami stają się teraz redaktorzy cmrev.com. Myślę, jak po kosztach to ja tam pasuje idealnie. W końcu od lat pracuje za psie pieniądze, czemu nie zarabiać ich w Ekstraklasie? Szybki telefon do BARTOSH!’a, przedstawienie mu mojej skromnej trenerskiej kariery i podpisanie kontraktu. W euforii wróciłem do domu i wtedy zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. „Człowieku co ty robisz? Czy te wiesz w co się pakujesz? To już Ekstraklasa, będziesz na ustach wszystkich i co dzień będą cię krytykować, a na dodatek dostałeś do gry grupę amatorów, którzy dotychczas podwójną piętkę robili odchylając mysz do przodu, a następnie do tyłu podczas gry w Fife 09” – myślałem w głębi duchu lecz doszedłem do wniosku, że najwyżej mnie wywalą na zbity pysk i wrócę skąd przyszedłem.
Spotkanie z drużyną.
Nadszedł czas pierwszego treningu. W prasie już przed pierwszym sparingiem skazano nas na spadek, a mój przyszły pracodawca miał się zaczynać na LKS (Ludowy Klub Sportowy). Ale co tam, „Najważniejsza jest walka oraz determinacją. Swoim chartem ducha możemy osiągnąć Panowie Wszystko!” – to były moje pierwsze słowa na spotkaniu całej drużyny przed treningiem. Potem nastąpiło zasadnicze pytanie. „Kto na jakiej pozycji czuje się najlepiej”. Odpowiedz była do przewidzenia. Wszyscy oczywiście chcą strzelać bramki. No cóż szybko wyłuskałem z tej grupy ludzi A. De Rapha, który wybijał się ponad przeciętną. Powędruje on na ofensywnego pomocnika często wbiegającego na atak. Skompletowałem z najlepszych pomoc i atak. Zostało dwunastu ludzi i padło kolejne pytanie. „kto lubi grać na bramce?”. Zgłosił się Sol wiec 50% selekcji wykonane. Drugim bramkarzem dzięki swoim predyspozycją, a raczej brakiem został Henkel. Koszmarnie strzelał, więc na atak się nie nadawał. Na obronie grać nie lubił, a jego kondycja (podobno pali jak smok) wykluczała grę na skrzydłach to trafił na bramkę i chyba to była jedna z najlepszych decyzji podczas tego treningu. Mój asystent Saiid szybko podsumował wszystko jednym prostym zdaniem, że nasza obrona to najsłabszy punkt drużyny. „Chłopie kij z obroną, nasi przeciwnicy nie wyjdą z własnej połowy” – odpowiedziałem, mam nadzieje, że proroczo.
Pierwsze godziny to przekazywanie zawodnikom dwóch nowych wariantów taktycznych. W zależności od przeciwnika.
Wersja ofensywna:
Wersja defensywna:
Sparingi czas zacząć!
Pierwszy przeciwnik moich gwiazd? Phi, Concordia Piotrków Trybunalski. Chłopaki damy rade! Jedyne co było pewne na godzinę przed meczem to brak w składzie Brudasa z powodu jego kontuzji mięśni grzbietu.
W bramce postawiłem na Henkela, a ciężar kreowania gry spadł na Wujka Przecinaka oraz De Rapha’. Od zadań specjalnych, czyli strzelania bramek był M8. Kapitanem został oczywiście A. De Raph. Dobrze zdawałem sobie sprawę z wagi tego głupiego sparingu. To tak naprawdę teraz ważyły się losy drużyny i ich morali w najbliższych kluczowych tygodniach.
Chłopcy na boisko wybiegli niezwykle zmotywowani. Rzucili się do ataku i raz po raz zagrażali bramce Roberta Treli, którego już w pierwszej minucie do ogromnego wysiłku zmusił strzałem głową M8_PL. Ten sam zawodnik strzelał jeszcze czterokrotnie (tylko, że niecelnie :D), a swoją ogromną aktywność przypłacił drobnym urazem w postaci kontuzji kolana. W obawie o jego zdrowie znalazł on się w grupie zmienionych po pierwszej części meczu. Aż ośmiu nowych graczy pojawiło się na boisku przed gwizdkiem zaczynającym drugą połowę. Jak się okazało, zmiany w zupełności trafione. Po kombinacyjnej akcji w środku pola De Raph’a oraz Pavulona gola zaa pola karnego strzelił Pucek w nomen omen 69 minucie. Niestety 8 minut później gospodarze wyrównali, lecz wtedy chłopcy znów ruszyli do natarcia. Pucek strzelał z dystansu, a Reporter szalał na lewym skrzydle. Wszystko to jednak przypominało walenie głową w mur, aż do 90 minucie meczu, kiedy to Reporter przerzucił piłkę z lewej na prawą stronę, Grzechoo wykonał kilka kroków do środka boiska i piekielnie mocno uderzył z 20 metrów przy samym słupku bramki Concordi. Trela był bez szans, a nasze zwycięstwo stało się faktem.
Concordia Piotrków Trybunalski 1-2 CM Revolution
Bramki: Pucek, Grzechoo
Asysty: Pavulon, Reporter
Niezauważany: SZk – 26 przechywtów!
Gracz Meczu: Grzechoo
Jedziemy dalej
Rankiem po meczu budzi mnie telefon BARTOSH!’a.
-„Wspaniale zagrali. Człowieku jesteś cudotwórcą”
-„Nie możemy popadać teraz w hurra optymizm. Trzeba dalej ciężko pracować nad tym aby nei był to jednorazowy wyskok.”
-„Oczywiście, liczę na twoje metody treningowe”
-„Wiem, że Pan na mnie liczy, jednak od jutra proszę nie zwracać uwagi na ewentualne skargi zawodników na temat moich pomysłów. Do zobaczenia”
-„Ok. Do zobaczenia”
Wszyscy zjawili się w szampańskich nastrojach po wygranym meczu i tego się obawiałem najbardziej. Zbyt wielu z nich poczuło, że już są wielkimi piłkarzami. Postanowiłem ich sprowadzić n ziemię ostrym treningiem wytrzymałościowym. Większość padał jaka muchy przed zakończeniem sesji i mam nadzieje, że to pomogło chłopakom. Wpadłem tez na genialny pomysł, jak wykorzystać ich główny nałóg, czyli grę w Football Managera. Teraz każdy z zawodników, przed przejściem do kolejnego dnia w grze musi wykonać na zmianę dziesięć brzuszków, pompek, a potem przysiadów. Ku mojemu zdziwieniu większość miała do mnie pretensje nie o to, że będzie to męczące lecz o to, że wydłużam im czas gry w FM-a.
Do końca okresu przygotowawczego zostało już tylko pięć treningów. To co wypracujemy teraz, będzie trwało przynajmniej do grudnia. Więc musimy ostro zasuwać.
CM Revolution vs Polonia Warszawa
Na ławce usiedli M8_PL oraz A. De Raph. Niestety ich brak był bardzo zauważalny w ofensywie i raz po raz Henkel ratował drużynę. Mimo to, że byliśmy w głębokiej defensywie udało nam się dotrwać na zero w gwizdka kończącego pierwszą połowę. Wtedy na boisku pojawili się najlepsi zawodnicy z pierwszego spotkania czyli oprócz w/w dwójki Reporter, Pavulon oraz SZk. To właśnie M8_PL po wrzutce Reportera i zgraniu piłki przez Grzechoo pokonał Radka Majdana. Pomimo bramki Daniela Mąki trzy minuty później CM wciąż atakował. Zmieniłem potwornie zmęczonych obrońców dzięki czemu byliśmy pewniejsi na tyłach. W końcu Reaper zdecydował się an strzał z dystansu z piłki zgranej z głębi pola karnego i jego mocny strzał po ziemi przemknął między kotłującymi się zawodnikami w szesnastce i trafił do siatki. W 93 minucie czerwoną kartkę otrzymał jeszcze Mariusz Pawlak za faul na wychodzącym an czystą pozycję M8_PL po czym sam poszkodowany trafił w poprzeczkę z rzutu wolnego. Kolejne zwycięstwo!
Wynik: 2-1
Bramki: M8_PL, Reaper
Asysty: Grzecho, Reporter
Niezauważni: Jakubkwa – 39 celnych podań z 46 wykonanych.
Gracz meczu: Daniel Mąka
Ponad 2600 kibiców zjawiło się na trybunach podczas ostatniego sparingu. To pokazuje jakie jest zapotrzebowanie na futbol w wykonaniu CM Revolution. Wszyscy nie mogli się już doczekać inauguracji ligowej. Ja ciągle starałem się studzić te gorące głowy i zdawałem sobie doskonale sprawę z ciężkiej walki o utrzymanie jaka nas czeka. Pomimo naszych wyników i stylu gry, media nie dawały nam spokoju, a nasze zwycięstwa określały mianem „szczęśliwych” co niezmiernie denerwowało prezesa BARTOSH!’a oraz kapitana drużyny De Raph’a. Wcale się im nie dziwiłem, bo widziałem jak ogromną pracę wykonują i co najważniejsze wsadzają to całe swoje serca.
Stal Stalowa Wola vs CM Revolution
Po raz kolejny De Raph i M8_PL zaczęli mecz z perspektywy ławki rezerwowych. Już w trzeciej minucie bramkę strzelił Grzeloo po ostrym dośrodkowaniu Bartona z rzutu wolnego. Potem miało miejsce dużo walki w środku pola i kiedy moi obrońcy myśleli już o piętnasto minutowej przerwie Uwakwę strzelił wyrównującą bramkę po błędzie Magica. No boisku pojawiła się kompletnie nowa siła ofensywna z Grzechoo i Reporterem na skrzydłach. Również SZk powędrował z DP na środek obrony, a lukę po nim wypełnił Jakubkwa zastępując Magica. Zmiany przyniosły widoczny efekt w jakości gry, a najbardziej trafiona okazała się roszada na lewej obronie. Wprowadzony Shadown włączył się do akcji ofensywnej i doskonale dośrodkował na głowę M8_PL, któremu nie pozostało nic innego jak trafić do siatki. Potem przeszliśmy do obrony, a widowiskowymi paradami popisywał się Sol. Niestety mecz ten M8_PL zakończył z naciągniętym mięśniem łydki co wyłącza go z gry na cztery tygodnie.
Wynik: 2-1
Bramki: Grzeloo, M8_PL
Asysty: Barton, Shadown
Niezauważany: Barton 56 celnych podań na 59 wykonanych
Gracz Meczu: Longinus Uwakwe
Kontuzja M8 lekko przybiło chłopaków. Wiadome już było, że inauguracje ligową z Koroną Kielce zagramy bez niego. BARTOSH! Obiecał, że zrobi wszystko aby najlepsi lekarze zajęli się naszym snajperem. Nasze treningi przynosiły widoczne rezultaty. Chłopcy ogromnie popracowali nad kondycją, dzięki czemu w co raz to lepszej formie kończyli mecze i pojawiali się na treningach następnego dnia. Nasze boisko dostosowałem do moich piłkarzy i aby nie mieli za dużo biegania było ono zaledwie stumetrowe. Wyniki sparingów ogromnie zwiększyły popyt na karnety ligowe. Wedle prognoz mamy ich sprzedać ok. 2700.
Odra Opole vs CM Revolution
Był to pierwszy mecz bez M8_PL, jednak Grzeloo za wszelką cene starał się udowodnić, że godnie zastąpi kontuzjowanego kolegę. Już w 5 minucie po podaniu De Raph’a Grzeloo trafił do siatki, a piętnaście minut później po błędzie bramkarza opolan strzelił swoją druga bramkę. Doskonale swój test zdał Grzechoo grający na lewej obronie oraz Dezerter grający po drugiej stronie boiska. W przerwie wzmocniona została defensywa po wejściu Fidela oraz SZk. Na boisku pojawił się również Reporter z Pavulonem. Pomimo tych zmian w drugiej połowie głownie się broniłem, a kilkukrotnie przed utrata bramki uratował nas rezerwowy bramkarz – Sol. Tylko dzięki niemu nie padło już więcej bramek.
Wynik: 2-0
Bramki: Grzeloo (2)
Asysty: Rem-8
Niezauważany: Fidel – 15 przechwytów w 45 minut
Gracz Meczu: Grzeloo
Już tylko dwa tygodnie do startu ligi. Napięcie rośnie, a ja w ramach „relaksu” postawiłem na CM Revolution 100 euro po kursie 5001, że zdobędziemy mistrzostwo. Liczę, że po sezonie kupie sobie samochód za wypłatę od bukmacherów :P. Media co chwile dzwonią do mnie i BARTOSH!’a z pytaniami o nowy sezon. Cały czas ciągle te same pytania o nasze utrzymanie w lidze. Ciągle powtarzam jedno. „Wierze w moich chłopców i w to, że są oni w stanie zapewnić utrzymanie drużynie w Ekstraklasie. Inaczej by mnie tutaj nie było”. Dalej poszedł BARTOSH!, który jako „granie na czekanie” ustawił własny utwór, którego tekst brzmi „Jeżeli chcesz zapytać o nasze szanse to zanotuj, że powalczymy z całych sił i rozłącz się”. Wzbudziło to już sensację niejednych kolorowych mediów.
CM Revolution vs Arka Gdynia
Arkę uważałem za najcięższy sprawdzian dla drużyny przed ligowymi spotkaniami. Przez myśl przechodziło mi także widmo porażki, które szybko przegonili moi chłopcy. Już po pierwszej połowie i koncertowej grze Pavulona prowadziliśmy 4-0! Wojciech Stawowy był zszokowany postawą moich zawodników, którzy jeszcze miesiąc temu byli amatorami i już w przerwie pogratulował mi wspaniałej pracy jaką wykonuje w CM Rev. Po przerwie dałem odpocząć Pavulonomi. Świeże siły pojawiły się również na skrzydłach (Grzechoo, Reporter) oraz w obronie (Fidel, Dezerter). Ostrzegłem wszystkich graczy przed nadmiernym luzem co zaowocowało jeszcze dwoma bramkami po przerwie w tym jednej samobójczej Pawła Weinera. Goście kompletnie rozbici opuszczali naszą arenę, BARTOSH! Niemal mnie udusił ze szczęścia po meczu, a ja dostałem podwyżkę do 4,4 tys € miesięcznie jeszcze przed pierwszym ligowym spotkaniem.
Do ostatniego sparingu z pelikanem Łowicz było pięć dni. Postanowiłem odwiedzić rodzinny Rybnik oraz stare miejsce pracy. Wszyscy w klubie gratulowali mi moich dotychczasowych postępów. W końcu spotkałem na korytarzu i prezesa ROW-u:
-„ Bartosz! No myślałem, że po ostatnich meczach to zapomnisz już o nas, ale widzę, że nas odwiedziłeś”
-„ No pewnie zawsze będę tutaj z chęcią wracał. Pamiętam, że większość nauczyłem się tutaj. Musze chyba podziękować tym młodym chłopakom bo to dzięki ich szkole życia za czasów mojej pracy z nimi jestem teraz gdzie jestem.”
-„Chłopcy ostatnio żalili się, że ciebie już nie ma. Nie przypasował im nowy trener ale cóż. Na więcej nas nie stać. Gdybym wiedział, że jesteś aż taki dobry to nigdy bym Cię z klubu nie wypuścił.
-„Widocznie Grzegorz potrzebowałem zmiany klimatu. Wszystko się dobrze poukładało. Nie martwię się o nic tylko o następny trening i mecz co procentuje. Może jeszcze kiedyś tu wrócę.”
-„Oby, oby. Powodzenia w pierwszym ligowym spotkaniu. Mam nadzieje, że odwiedzisz nas jeszcze”
-„Oczywiście, że odwiedzę. Do zobaczenia i rzecz jasna nie dziękuje :D”
Do nowego domu wróciłem z naładowanymi akumulatorami po wizycie w Rybniku i zacząłem już analizować wspólnie z Saiidem Koronę Kielce. Za każdym razem dochodziliśmy do wniosku, że wygrana to raczej byłby dowód istnienia cudów, a remis będzie naszym spełnieniem marzeń. Skład już jest w połowie wykrystalizowany. Najpewniejsze jest to, że wyjdziemy bez kompleksów z dwoma ofensywnymi pomocnikami.
„Boże! Już tylko tydzień. Jak sobie Poradza zawodnicy. Wytrzymają presję? Najważniejsze by pokazali w tym wszystkim serce do gry” – cały czas myślałem tylko o meczu w Kielcach. Prezes BARTOSH! Postanowił również, że za mistrzostwo wszyscy dostaną do podziału 350 tys. €, a za wygrany Puchar Polski 90 tys. €. Mimo, że pieniądze jak na świat futbolu niewielkie to dla moich zawodników były to sumy ogromne. Nowe kontrakty podpisali także juniorzy w postaci Dezertera, Fidela oraz Reportera. Przez dwa lata będą zarabiać po 875 € miesięcznie.
Pelikan Łowicz vs CM Revolution
Niestety. Wszyscy skupiliśmy się na Koronie i meczu ligowym, przez co słabo skoncentrowani wyszliśmy na boisko w Łowiczu. O ogromnej rywalizacji o miejsce w składzie może świadczyć postać Pavulona na ławce rezerwowych. Niestety w końcu przyszło to czego najbardziej się bałem. Straciliśmy bramkę jako pierwsi i Pelikan wyszedł na prowadzenie. Obawiałem się tego jak zareagują na to piłkarze. Czy zdołają się otrząsnąć i podnieść. Niestety do końca pierwszej połowy grali pół przytomni i często nie orientowali się w tym co się dzieje na boisku. Doskonałym dowodem na rozkojarzenie zawodników jest Grzeloo który nie trafił do pustej bramki po tym jak z piłką na linii pola karnego minął się wybiegający bramkarz Pelikana. Pierwsza połowa zakończyła się porażką co wymagało gruntownych zmian. Kompletnie zmienione zostały skrzydła zespołu. od obrony po pomoc wprowadzono na flankach nowych graczy. Pojawił się również na placu gry bohater ostatniego meczu Pavulon, a Grzeloo został zmieniony przez Pucka. Miałem nadzieję, że przyniesie to zmianę obrazu naszej gry. Moje oczekiwania się spełniły i Pucek szybko doprowadził do remisu dobijając strzał Reportera. Potem Pucek próbował strzelić jeszcze przewrotką, ale piłka przeszła tuż nad bramką. CM Rev nabrał wiatru w żagle i niczym rozpędzona lokomotywa miażdżyli Pelikan w środku pola. Stale atakowali i strzelali na bramkę rywala. Da Raph minimalni dwukrotnie przestrzelił z dystansu, a Pavulon trafił w poprzeczkę. W końcu bramkarz Pelikana był bezradny przy trzeciej dobitce w wykonaniu Pavulona po strzałach Pucka oraz Rem-8. Wszyscy zdali test odporności psychicznej znakomicie i wyszli z trudnej sytuacji jakim była jedno bramkowa strata po pierwszej połowie. Z nadzieją na remis patrzę w przyszłość czyli mecz z Koroną.
Wynik: 2-1
Bramki: Pucek, Pavulon
Asysty: Rem-8, Reporter
Niezauważani: Reaper 30 przechwytów oraz SZk 11 wygranych główek i 20 przechwytów
Gracz Meczu: Marcin Kosiorek
Po meczu co niezmiernie mnie ucieszyło w mediach czekały na mnie pochwały SZk za pracę którą wykonałem w przerwie meczu:
Kolejne siedem dni minęło już tylko na lekkich treningach, na których poprawić można było jedynie drobne niedociągnięcia. Po chłopakach było widać, że nie mogą się doczekać wyjazdu do Kielc. BARTOSH! Również chodził jak na szpilkach po klubie nerwowo wyczekując debiutu jego kochanego klubu w Ekstraklasie. Ja całe dnie spędzałem przy dylematach w postaci obsadzenia skrzydeł, czy też ataku. Na stałego kapitana wybrałem wspólnie z Saiidem A. De Rapha oraz Wujka Przecinaka. Na dwa dni przed spotkaniem zadzwonił do mnie KGB z informacją, że nie da rady wyleczyć ani Brudasa, ani tym bardziej M8_PL. W Brudasie upatruje wzmocnienie mojej defensywy, jednak zanim to nastąpi musi on wejść w styl gry, gdyż nie brał on póki co udziału w żadnym naszym treningu nie wspominając już o sparingach.
Ligę czas zacząć!
Korona Kielce vs CM Revolution
Już przedmeczem czekała mnie najtrudniejsza decyzja. Kogo zostawić na trybunach. Obok kontuzjowanej dwojki zawodników usiedli Dezerter, Jakubkwa oraz Speed. Na ławce na swoją szansę najbardziej czekał Reporter wraz z Pavulonem. Częsci naszym zawodnikom ugięły się nogi, kiedy zobaczyli podjeżdżające pod stadion dziesięć autokarów z naszymi kibicami, którzy przyjechali nas wspierać. Wszyscy postanowiliśmy, że ich nie zawiedziemy i będziemy dla nich „gryźć trawę” aby uzyskać korzystny wynik. Pierwsze 45 minut to nerwowa gra naszych pomocników. Jest sporo niedokładności przez co notujemy dużo strat i wybijamy piłki na auty. Na szczęście Henkel jest pewnym punktem naszej drużyny, a w 35 minucie wygrał pojedynek 1 na 1 z Edi Andradiną. Zawodnik ten strzelił bramkę 6 minut później, jednak sędzia nie uznał tego gola, gdyż Brazylijczyk był na pozycji spalonej. Po pierwszej połowie mamy remis. Za Przecinaka wchodzi Pavulon, a za ukaranego żółtą kartką SZk wchodzi Reaper u którego liczę na strzały z dystansu ale to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Z naszej połowy z ok. 50 metrów Reaper kopię piłkę w kierunku Grzeloo znajdującego się przed polem karnym. Grzeloo pędzi do piłki, wychodzi do niej także Mielcarz i… oboje mijają się z piłką, a ta powoli wpada do siatki. Szał w sektorze kibiców gości, a ja skacze jak opętany wraz z Saiidem. Szybko nakazuje się zawodnikom odrobinę cofnąć i uważać w obronie. Niestety radość trwała 5 minut. Robak w 60 minucie strzelił gola precyzyjnym strzałem zza pola karnego. Henkel był bez szans, nasi gracze trochę podłamani. Mimo korzystnego rezultatu po stracie bramki nakazuje im pójść do przodu co przynosi efekt w 60 minucie. Grzeloo pada w polu karnym po kontakcie z Drzymontem. Jest rzut karny! Mielcarz protestuje, a między czasie piłkę na wapnie ustawia De Raph. Wszyscy są już na swoich miejscach i nasz kapitan pewnie umieszcza piłkę w siatce. Wtedy do ataku rzuciła się korona. Dwukrotnie Henkel bronił strzały Zganiacza z najbliższej odległości. W 67 minucie, Robak pędzie na bramkę, wpada w pole karne i pada na murawę! Sędzia jednak nakazuje grać dalej. Nie ma karnego. CM Rev nadal prowadzi w meczu. Robak nie może się pogodzić z decyzja sędziego. Dwie minuty później Henkel wygrywa pojedynek z biegnącym od połowy boiska samotnie Robakiem. W 74 minucie w naszym polu karnym pada Zganiacz, tym razem sędzia nie ma wątpliwości i odgwizduje faul. Do piłki podchodzi lekko kontuzjowany Hermes i strzela nad bramką!. Jacek Zieliński jest wściekły na swoich piłkarzy. CM Revolution dzielnie się broni. Aż w końcu przychodzi 94 minuta. Hermes uderza z dystansu, piłka nabiera dziwnej rotacji, uderza w poprzeczkę dokładnie nad bramkarzem i wpada do siatki. De Raph siada na murawie i nie wie co się dzieje. Kibice świętowali już od dobrych pięciu minut zwycięstwo. Lecą wyzwiska w kierunku sędziego, który aż tak bardzo przedłużył mecz. „Niestety” remisujemy w Kielcach. Ale mimo wszystko jestem dumny z chłopaków. Nie spodziewałem się aż tak dobrej gry z ich strony. Dodam tylko, że kurs na CMRev przed meczem wynosił 8,0 a w przypadku remisu 4,0.
Wynik: 2-2
Bramki: Reaper, A. De Raph
Asysty: Grzeloo
Niezauważani: Storm – 18 przechwytów
Gracz Meczu: A. De Raph
Czy CM Revolution namiesza w lidze? Czy sprawi sensację i wywiezie punkty ze stadionu przy ul. Łazienkowskiej, a następnie pokona Groclin na swoim stadionie? A może był to jednorazowy wyskok nazwany później kieleckim cudem. Jak długo BARTOSH! Będzie zadowolony z pracy Bartosza Ignaszewskiego. CDN (mam nadzieje, że ktoś będzie go chciał :P)