- Wspaniale! Ludze udało nam się. Idziemy w miasto! – drużyna cieszyła się w szatni po meczu z Partizanem
- Zaraz, zaraz jakie miasto? Nigdzie nikt nie idzie!
- Trenerze trzeba się zabawić, zobaczyć Belgrad
- Jedyne co tu możecie zobaczyć to kłopoty.
- Skoro już tu jesteśmy to co nam szkodzi?
- Nie ma mowy. Jesteście piłkarzami! Przyjechaliście na mecz, a nie wycieczkę krajoznawczą. Za trzy dni mamy mecz na Łazienkowskiej. Jak najszybciej wracamy do Polski.
- Ale….
- Nie ma żadnego ale!
Pierwszym samolotem wróciliśmy do Polski. Przed meczem z Legią nie było czasu na nic poważniejszego. Dwa krótkie rozruchy aby zawodnicy doszli do siebie po meczu w Belgradzie i nie byli za bardzo przemęczeni na Łazienkowskiej.
Nie miła niespodzianka spotka nas w grudniu. 24 listopad to ostatni możliwy dzień na rozegranie sparingu z Red Bull Salzburg. Sparing zagrać musimy zgodnie z umową transferową Brudasa. Niestety burzy on nam przygotowania do meczu z Marsylią.
Nie wiem jeszcze co zrobię ale prawdopodobnie zagrają rezerwowi, aby podstawowych graczy nie męczyć dodatkowym niepotrzebnym meczem. Tym jednak martwić będziemy się później. Teraz wyruszamy do Warszawy.
Legia Warszawa vs CM Revolution
Gramy bez zawieszonego SZk dlatego na środku obrony zastępuje go Magic. Na lewej stronie mamy Shadown’a. Już od pierwszej minuty można zauważyć, że będzie to mecz walki w środku pola. Ma to swoje odzwierciedlenie w statystykach, a dokładnie w liczbach podań pomocników. Po pół godziny gry. Z pozoru niegroźna sytuacja Legii. Rzut z autu an wysokości pola karnego. Piłka wędruje do Wawrzyaniak, ten natychmiast centruje i Szałachowski niespodziewania zdobywa bramkę dla gospodarzy. Można powiedzieć, że bramka z niczego. Obraz gry się nie zmienia. Cały czas najwięcej czasu piłka znajduje się w środku boiska. W 37 minucie piłkę przejmuje Jakubkwa. Podaje do Rem-8, ten uderza zza pola karnego. Mocno podkręcona piłka wpada do bramki Wojciecha Skaby. Bramkowe sytuacje to jedyne okazje obu drużyn w pierwszej połowie. w przerwie bardzo zmęczonego Grzechoo zmienia Wujek Przecinak. Na lewą flankę idzie strzelec bramki Rem-8. W drugiej połowie dalej nie potrafiliśmy zagrozić bramce Legii Warszawa. Na szczęście przed naszym polem karnym królował Reaper. Nikt nie miał z nim szans i wszystkie akcje gospodarzy kończyły się na tym zawodniku. W 70 minucie bezproduktywnego Grzelo zmienia Pucek. Nie ma on jednak żadnej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności strzeleckich.
Wynik: 1-1
Bramki: Rem-8
Asysty: Jakubkwa
Niezauważani: 12/13 główek, 3/3 wślizgi, 18 przechwytów
Gracz Meczu: Rem-8
Tym spotkaniem Rem-8 wskoczył do Jedenastki Tygodnia oraz został drugim najbardziej wartościowym zawodnikiem drużyny po A. De Raph’ie.
My nie mamy jednak nawet chwili wytchnienia. Za trzy dni na Graveyard Plaza zjawia się Polonia Warszawa w ramach Pucharu Ekstraklasy. Ale tutaj wzorem meczów poprzednich zagrają zmiennicy.
CM Revolution vs Polonia Warszawa
Znów okazję do wykazania się będą mieli wszyscy rezerwowi drużyny. Niestety z powodu wyjazdu na zgrupowanie kadry do lat 19 nie mogę skorzystać z powołanego Pucka. Na szczęście reszta zawodników powołanych do starszego rocznika wyjeżdża dzień po meczu z Polonią. Od pierwszych minut rezerwowi udowadniają, że są równie dobrzy co ich koledzy grający na co dzień w pierwszym składzie. Po kilkunastu minutach daleki przerzut na lewą stronę. Grzechoo odgrywa do SZk, ten powrotem oddaje mu piłkę, strzał z woleja i bramka. Polonia protestuje, że był spalony ale nic z tego. Obejmujemy prowadzenie. Do końca już nikt nie ma żadnej okazji. A. De Raph chyba już zapomniał jak się gra na szpicy dlatego w przerwie zmienia go Grzelo, który już w przeciągu pierwszych dziesięciu minut ma dwie doskonałe okazje ale fatalnie pudłuje. Do trzech razy sztuka, więc Grzelo w 68 minucie uderza z dystansu i piłka wpada do bramki nad głową Darejki. Na kwadrans przed końcem obrońcy Polonii fatalnie kiksują przy próbie wybicia piłki. Barton uderza z dystansu ale Darejko świetnie tym razem broni. Już jest 93 minuta. Goście mają rzut rożny. Strzał głową Tataja ale prosto w Sola. Był to pierwszy celny strzał naszych rywali.
Wynik: 2-0
Bramki: Grzechoo, Grzelo
Asysty: SZk, Wujek Przecinak
Niezauważani: SZk 57/61 celnych podań
Gracz Meczu: Grzechoo
Po tym spotkaniu awansowaliśmy w tabeli grupy D:
Przed nami mecze z Groclinem i Koroną. Wszystko zależy od spotkania z zawodnikami z Grodziska Wielkopolskiego bo z Koroną nasi rezerwowi chyba sobie nie poradzą podobnie jak w pierwszym spotkaniu. Przed nami teraz 10 dni małego relaksu z powodu przerwy na mecze reprezentacji.
Zawodnicy wrócili ze zgrupowań młodzieżówek i czas się przygotowywać na przyjazd Górnika Zabrze. Po tym meczu możemy wskoczyć na fotel wice lidera naszej ligi. Jednak statystyki mamy póki co idealnie na remis:
CM Revolution vs Górnik Zabrze
Wracamy do najsilniejszego ustawienia. Za plecami Grzelo zagrają A. De Raph z Wujkiem Przecinakiem. Na lewej pomocy Rem-8, a z obrony wspierał go będzie Grzechoo. Gregorka powstrzymać ma duet SZk-Reaper. Już w drugiej minucie zamieszanie pod polem karnym Zabrzan. Jakubkwa oddaje piłkę A. De Raph’owi. Ten strzela z dystansu i trafia do siatki! Do końca pierwszej połowy Grzelo głownie za sprawą świetnej współpracy zawodników na lewej stronie ma trzy okazję do zdobycia bramki. Niestety dwa razy minimalnie spudłował, a za trzecim razem jakimś cudem Peskovic wybronił strzał naszego napastnika. W przerwie z powodu drobnego urazu schodzi Reaper. Zastępuje go Magic. Gwizdek sędziego rozpoczynający grę nie zdążył ucichnąć, a wspaniałym podaniem A. De Raph wyprowadził Grzelo na czystą pozycję. Grzelo mija bramkarza i strzela ale obrońca Górnika ofiarnym wślizgiem wybija na rzut rożny. Nieprawdopodobne. Rzut rożny wykonuje A. De Raph ale zawodnicy gości czujnie kryją naszych graczy. Nie byli jednak tak czujni kwadrans później. Ponownie z rzutu rożnego A. De Raph, najwyżej wyskoczył Rem-8 i prowadzimy już 2-0! Jeszcze przed wznowieniem gry Górnik przekreśla swoje szanse na korzystny dla siebie wynik. Gajtkowski kopie Grzelo od tyłu w nogi za co natychmiast zostaje wyrzucony z boiska. Po tym incydencie na boisku pojawia się Pucek zmieniając Grzelo. Nasze ataki ograniczają się do rajdów lewą stroną Rem-8, strzałów z dystansu i seryjnie wykonywanych rzutów rożnych. Na ostatnie kilka minut na prawej obronie pojawia się Dezerter.
Wynik: 2-0
Bramki: A. De Raph, Rem-8
Asysty: A. De Raph, Jakubkwa
Niezauważani: Rem-8 cztery rajdy
Gracz Meczu: A. De Raph
Dzięki temu zwycięstwu awansowaliśmy na podium w ligowej tabeli. Nasza strata do Legii i Jagiellonii nie jest zbyt wielka dlatego cały czas utrzymujemy ścisły kontakt z fotelem lidera. W ramach przygotowań do meczy z Marsylią czekał nas sparing z drużyną Red Bull Salzburg.
CM Revolution vs Red Bull Salzburg – Towarzyski
Ku zdziwieniu kibiców, na boisku pojawił się skład bardziej znany z meczów Pucharu Ekstraklasy niż spotkań ligowych. Jedynie Henkel pozostał na bramce, aby przetarł się w meczu z silnym rywalem. W barwach gości wystąpi nasz były gracz i to on ma być ich kluczowym zawodnikiem w tym spotkaniu.
Już w pierwszej minucie oddajemy pierwszy strzał. Pucek niestety posyła piłkę wysoko nad bramką. Mija dziesięć minut. Barton ogrywa Brudasa w środku pola. Podaje do Pucka, ten strzela i bramka. Ale nie… chorągiewka w górze. Był spalony. Salzburg natychmiast odpowiada akcją z prawej strony. Dośrodkowanie i Henkel z ulgą łapie strzał głową jednego z rywali. Zbliża się pół godziny gry. Rzut rożny wykonuje Reporter. Podaje na krótki słupek. Pucek strzela i bramka! Nie ma żadnych wątpliwości. Bramka zdobyta w pełni prawidłowo. Jeszcze przed przerwą Barton po raz kolejny świetnie podaje do Pucka, ale ten strzela bardzo niecelnie z 12 metrów. W przerwie za Pavulona wchodzi Wujek Przecinak. Po przerwie Red Bull Salzburg rzuca się do odrabiania start. Jednak z ich serii dośrodkowań czy niecelnych strzałów nie wynika nic groźnego. W 62 minucie na strzał zza pola karnego decyduje się Brudas i Henkel końcami palców zdołał odbić piłkę. Nie potrafimy wyjść z własnej połowy. Kwadrans do końca. Goście atakują. Ngwat Mahop dostaje świetną piłkę na linii pola karnego. Wpada w szesnastkę i pokonuje bezradnego Henkela. W 93 minucie. Wujek Przecinak zgrywa piłkę pod polem karnym przeciwników do Jakubkwa. Ten strzela z dystansu ale bramkarz rywali górą.
Wynik: 1-1
Bramki: Pucek
Asysty: Reporter
Niezauważani: Jakubkwa wykonał aż 85 podań
Gracz Meczu: Jakubkwa
Wynik na pewno napawa optymizmem. Skoro rezerwowi tak zagrali to co pokaże teoretycznie mocniejszy pierwszy skład. Nie zapominajmy jednak, że także rywal jest o wiele bardziej wymagający. Ol. Marsylia to nie byle ogórki. Mecz z Górnikiem Zabrze był naszym 12 oficjalnym spotkaniem z rzędu bez porażki. Jest to jak na razie nasz klubowy rekord i mam nadzieję, że go jeszcze trochę wyśrubujemy. W samym Pucharze Uefa będzie to nasz ósmy mecz. Póki co w tych rozgrywkach także jeszcze nie ponieśliśmy ani jednej porażki z czego mogą cieszyć się wszyscy kibice w Polsce bo w każdym spotkaniu zdobywamy punkty do rankingu państw, który decyduje o liczbie naszych przedstawicieli w europejskich pucharach.
CM Revolution vs Olimpique Marsyllie
Niestety dzień przed meczem rękę rozciął sobie Reaper. Z powodu tej kontuzji nie mógł on zagrać w tym spotkaniu. Zastąpi go na środku Magic, a na lewej obronie zagra Grzechoo. Od pierwszej minuty atakują goście. Henkel fantastycznie broni jednak w sytuacjach sam na sam z Niangiem i Cisse. My staramy się odgryźć pojedynczymi akcjami, ale Grzelo strzelił prosto w bramkarza, a A. De Raph fatalnie pudłował. Pierwsza połowa to niesamowity popis Henkela. W przerwie za Wujka Przecinaka wchodzi Barton. Był to wspaniały pomysł. Barton doskonale rozgrywał piłkę z A. De Raph’em w środku pola. Co raz więcej mieliśmy futbolówkę przy nodze. Dzięki czemu ograniczyliśmy ataki gości. Wtedy w 61 minucie Barton posłał podanie między dwóch obrońców. Doszedł do niego Grzelo i lekkim strzałem pokonał Corrasso! Zaraz po wznowieniu przejmujemy piłkę. Prawą stroną pędzi Rem-8. Dośrodkowanie, Grzelo strzela głową i trafia w poprzeczkę! Mogliśmy dobić rywali. Obrońcy wybijają i wychodzą z kontratakiem. Grzecho odbiera jednak piłkę. Podaje do Rem-8. Ten ze środka boiska posyła długą piłkę w pole karne. Fenomenalnie podanie to przyjmuje Grzelo i strzela prosto w okienko bramki w 65 minucie! Piłkarze z Marsylii są w szoku. Przechodzą do atatku. Chcą zdobyć koniecznie bramkę kontaktową. Niang z Cisse marnują doskonałe okazję. Henkel broni ich strzały z kilku metrów. Na kwadrans przed końcem. Niang po raz kolejny wychodzi sam na sam z naszym bramkarzem. Henkel broni! Piłka odbija się jednak powrotem do napastnika gości i prowadzimy już tylko jedną bramką. Potwornie zmęczonego Grzechoo zmienia Shadown. Nasz obrońca nieludzko napracował się w tym spotkaniu bardzo często pokazując się w ataku. Shadown wprowadził odrobinę spokoju na boisku. Marsylia nie potrafi już tak łatwo przedrzeć się pod naszą bramkę. W 85 minucie mamy rzut rożny. Wszyscy stłoczeniu pod bramką, a A. De Raph zaskakująco po ziemi podaje na linię pola karnego centralnie przed bramkę. Tam na pełnej prędkości wbiega Rapechuck. Wspaniałe uderzenie. Piłka przy słupku wpada do siatki. Już jest po meczu!
Wynik: 3-1
Bramki: Grzelo (2), Rapechuck
Asysty: A. De Raph, Rem-8, Barton
Niezauważani: Henkel wybronione trzy sytuację sam na sam
Gracz Meczu: Grzelo
Niesamowite spotkanie. Dzięki zwycięstwu jesteśmy niemal pewni awansu do dalszej fazy. Wystarczy nam np. zremisować w Lizbonie. Niesamowita również była atmosfera na Graveyard Plaza. Na naszym stadionie zabrakło miejsc! Był komplet 20 055 widzów i jeszcze wielu spotkanie oglądało na telebimie pod stadionem. Wspaniała oprawa kibiców. Zawodnicy mówili, że przy takiej publice, takim dopingu aż chce się grać. Mimo, że nie ma się sił nogi same biegną jeszcze szybciej niż zwykle. Wszyscy wspięli się na wyżyny swoich aktualnych możliwości. Jestem dumny z tych chłopaków. Ale trzeba wracać do polskich rozgrywek. Rezerwowi już się szykują na mecz Pucharu Ekstraklasy z Groclinem, a potem czeka nas wyjazd do stolicy Portugalii. Na ligę poczekamy jeszcze dwa tygodnie, aż do 9 grudnia! Niestety po meczu okazało się, że Rem-8 przekroczył limit żółtych kartek i mecz ze Sportingiem obejrzy co najwyżej z trybun.
Groclin vs CM Revolution - Puchar Ekstraklasy
Od czternastu spotkań nie przegraliśmy. Porażka w tym meczu nie tylko zakończy nasza serię, ale również zaprzepaści prawdopodobnie nasze szansę na awans do dalszej fazy rozgrywek. Już w drugiej minucie Marek Sokołowski uderza na naszą bramkę. Piłka odbija się po kolei od naszych obrońców niczym w Pinball’u i wpada do siatki. Groclin całkowicie zdominował plac gry. Nasza pierwsza porażka od dawna jest bardzo prawdopodobna. Pucek kompletnie wyłączony z gry. Oddał jedynie dwa strzały i to oba niecelne. W przerwie wchodzi nowa siła ofensywna. Na boisku pojawiają się Grzelo, A. De Raph oraz Rem-8, którzy stworzą atakujący trójkąt z przodu. Niestety niewiele to daje. Reporter i Grzechoo wrzucają piłki w pole karne ale Grzelo pudłuje. Przyciskamy Groclin do muru. Wtedy niespodziewanie niegroźne wybicie przejmuje Ivanowski, strzela z dystansu i jest 0-2. Dziesięć minut do końca ale dzieje się coś niesamowitego. Nasi gracze nie są ani trochę załamani. Na skrzydłach zaczynają wręcz szaleć Grzechoo z Reporterem. W 8 minut przeprowadzają w sumie sześć rajdów. Ale mamy już doliczony czas gry. W 91 minucie w polu karnym piłke dostaje A. De Raph i trafia do siatki. Jest to nasza bramka honorowa. Na więcej trudno liczyć. Sędzia przedłużył mecz tylko o 3 minuty więc na więcej nie ma czasu. Gramy Hiperofensywnie. W 93 minucie mamy rzut wolny. Piłka wędruje do A. De Raph’a, ten wycofuje do Jakubkwa na 16 metr. Strzał i piłka w 94 minucie wpada do siatki gospodarzy! Niesamowita końcówka. Sędzia kończy mecz jeszcze przed wznowieniem gry.
Wynik: 2-2
Bramki: A. De Raph, Jakubkwa
Asysty: A. De Raph, Shadown
Niezauważani: Shadown 21 przechywtów
Gracz Meczu: A. De Raph
Naprawdę niesamowite spotkanie. Dwie bramki w doliczonym czasie gry. Nasi kibice w euforii, a wszyscy fani gospodarzy jak i sami zawodnicy Groclinu pewnie do teraz siedzą na stadionie i nie mogą uwierzyć w to co się stało. Przez 91 minut nic nam nie wychodziło i jeszcze zdołaliśmy wyrównać. Pokazaliśmy prawdziwy hart ducha. Oby taki wynik był na tablicy świetlnej po 90 minutach w Lizbonie. Albo lepiej nie po 90 tylko jeszcze po czasie doliczonym bo w tym jak widać wiele może się zdarzyć. Na dzień przed wylotem do Portugalii w klubie pojawiła się oferta z Jerozolimy. Chcieli kupic Henkela. Odrzuciłem tę propozycje przez co Henkel był niezadowolony. Do tego stopnia, że na drugi dzień nie pojawił się na treningu. Co mi tam. Przynajmniej dzięki wymierzonej karze zaoszczędziliśmy dwutygodniowa pensję naszego bramkarza.
Sporting Lizbona vs CM Revolution
Pomimo problemów z Henkelem to on pojawił się między słupkami naszej bramki. Niestety przez uzbierane żółte kartki nie mógł zagrać Rem-8 dlatego na lewej pomocy pojawił się Grzechoo, a za plecami Grzelo piłki rozdzielał obok A. De Raph’a, Barton. Już w pierwszym kwadransie gdyby nie Henkel byłyby już dwie bramki w plecy. Pierwsza nasz okazja to rzut rożny po 30 minutach gry. A. De Raph wrzuca piłkę, Reaper wykorzystuje swe umiejętności gry w powietrzu ale strzela obok bramki. Dalej już standardowo. Sporting, a głównie Purovic fatalnie na nasze szczęście pudłują. A to co się stało w 40 minucie przechodzi wszelkie ludzkie pojęcie. Do piłki na 18 metr wybiegł nie wiedzieć dlaczego Henkel. Do tego fatalnie spudłował i podał prosto do Nicolae Dicy. Kiedy ja widziałem już piłkę w naszej bramce nasz Anioł Stróż wziął się do roboty. Pomocnik gospodarzy fatalnie spudłował! W przerwie za Bartona wchodzi Wujek Przecinak. W 50 minucie prawą stroną pędzi Rapechuck. Ale traci piłkę co ma fatalne konsekwencję. Natychmiastowe podanie do Tiul’a. Ten jest na czystej pozycji. Strzela, ale Henkel odbija. Mimo to Tiul’a idzie za akcją. Mija naszego leżącego bramkarza i dopada do piłki zanim ta wyszła za linię końcową. Strzela po raz drugi i po raz drugi gospodarze pudłują na pustą bramkę! Trener Sportingu znów mógł się jedynie złapać za głowę. W 60 minucie Purovic wpada w pole karne po wyrzucie piłki z autu i upada na murawę. Nie ma wątpliwości. A. De Raph faulował. Do piłki na jedenastym metrze podchodzi Dica. Henkel rzuca się kompletnie w drugą stronę ale Dica strzela nad poprzeczką! Nasz limit szczęścia jeszcze się nie wyczerpał. Osiem minut później rzut rożny Sportingu. Ogromne zamieszanie w naszym polu karnym. Nie wiadomo gdzie jest piłka. Nagle wszyscy widzimy ją w siatce. Ale sędzia bramki nie uznaje. Purovic wcześniej sfaulował Reaper’a! Zmęczonego Grzelo zmienia Pucek. Dziesięć minut do końca. Dośrodkowanie w pole karne. Z piłką na piątym metrze znajduje się dopiero co wprowadzony Celsinho. Strzela! Ale piłka odbija się od Reapera. Poprawia swoje uderzenie i piłka tym razem odbija się od rzucającego się ofiarnie na murawę Magic’a. Wybijamy daleko w głąb pola. Grzechoo jest strasznie zmęczony, ale nie mamy kim go zastąpić. Na prawej obronie za Speed’a pojawia się Dezerter. Niestety to właśnie Dezerter nie przypilnował na prawej stronie Purovica. Ten spokojnie poprowadził akcję prawą stroną. Podał w pole karne. Tam był Adrien i w 85 minucie nasz Anioł Stróż już nie wytrzymał. Przechodzimy do Hiperofensywy ale to stwarza tylko kolejne okazje dla Sportingu. Po raz kolejny w naszym polu karnym piłkę dostaje Adrien i trafia do siatki.
Wynik: 0-2
Niezauważani: Reaper 4 wślizgi, 9 główek, 18 przechwytów
Gracz Meczu: Adrien
Zabrakło nam zaledwie 5 minut aby cieszyć się z awansu do dalszej fazy rozgrywek. A tak spadliśmy na czwarte miejsce po zwycięstwie Marsylii z Partizanem Belgrad i w ostatnim spotkaniu z Napoli na Graveyard Plaza musimy wygrać lub zremisować. Ale w tym drugim przypadku musimy jeszcze liczyć na to, że Partizan Belgrad pokona u siebie Sporting Lizbona.
My z Napoli zagramy jeszcze bez SZk, który przekroczył limit żółtych kartek. Patrząc jednak na przebieg naszego spotkania w Lizbonie to tylko dwie stracone bramki w obliczu tylu sytuacji(oddane aż
30 strzałów!) gospodarzy są dobrym rezultatem. Najbardziej szkoda przerwanej passy meczów bez porażki. Od 26 września nie przegraliśmy w 15 kolejnych spotkaniach. Przed nami jednak ostatnie grupowe spotkanie w Pucharze Ekstraklasy.
CM Revolution vs Korona Kielce
Jest to spotkanie, które zdecyduje o naszym awansie do dalszej fazy rozgrywek dlatego wychodzimy do tego meczu w
najsilniejszym składzie. Nie możemy sobie pozwolić na żadną wpadkę, jeżeli tytuł chcemy w tym roku obronić. Aby awansować musimy przynajmniej zremisować. Trochę był zawiedziony, kiedy w tak ważnym decydującym o być albo nie być spotkaniu wspiera nas zaledwie 7 tysięcy widzów. Już na początku meczu drobnego urazu nabawił się Grzelo co wyraźnie odbija się na celności jego strzałów do końca pierwszej połowy. Strzelamy dużo, ale niecelnie dlatego efekt jest taki sam jak w przypadku Korony, która nie oddała żadnego strzału i ma tyle samo bramek co my czyli zero. Dla obu drużyn jest to wynik korzystny. My awansujemy dalej, a Korona zatrzymuje pierwsze miejsce w grupie. W przerwie Grzelo zostaje zmieniony przez Pucka. Już dwie minuty po rozpoczęciu gry Pucek oddaje lekki techniczny strzał, który tuż przy słupku wpada do siatki. Korona swojej gry nie zmienia. Nadal jest liderem. Aby ich przeskoczyć w tabeli grupy A potrzebujemy jeszcze jednej bramki. Wtedy w 70 minucie jeden z obrońców za słabo podaje do Mielcarza. Do piłki dopada Pucek, mija bramkarza Korony i strzela bramkę. Wskakujemy na fotel lidera. Wtedy wręcz z furią zaczyna atakować Korona. Efektem jest pięć strzałów jednak wszystkie są niecelne. W 85 minucie rzut rożny dla gości. Jakubkwa powala na ziemię Kaczmarka i mamy rzut karny! Pewnym egzekutorem okazał się Nowacki. Był to pierwszy i jedyny celny strzał Kielczan w tym spotkaniu. W doliczonym czasie gry Pucek ma dwie doskonale okazję ale nie zdołał po raz trzeci pokonać Mielcarza.
Wynik: 2-1
Bramki: Pucek(2)
Asysty: Wujek Przecinak
Niezauważani: Reaper 10 główek, 21 przechwytów
Gracz Meczu: Pucek
Mecz udany choć pozostaje lekki niedosyt. Cel jednak swój osiągnęliśmy. Wyprzedziliśmy Groclin i awansowaliśmy dalej. W ćwierćfinale trafiliśmy na Jagiellonię Białystok więc nie ma wielkiej tragedii. Mogła być przecież Legia. Sensacją jest odpadnięcie w fazie grupowej Wisły Kraków, która jak widać zupełnie nie radzi sobie z grą na czterech frontach. W lidze idzie im średnio, a w pucharze UEFA jak na razie przed ostatnią kolejką mają trzy punkty i aby mieć szansę na awans musza zdobyć punkty z Werderem Brema. Przed naszym meczem z Napoli czekają nas jeszcze dwa spotkania ligowe po których w przypadku zdobycia kompletu 6 punktów możemy zostać liderami naszej ligi. Przed przyjazdem GKS Bełchatów na Graveyard Plaza nawiązaliśmy współpracę z kolejnym klubem. Naszą filią została sama Lechia Gdańsk:
CM Revolution vs GKS Bełchatów
Na mecz z ostatnią drużyną ligi wychodzimy niezwykle rozluźnieni co wróży nam tylko i wyłącznie kłopoty. Nie można przecież oczekiwać, że goście będą nam oddawać ze strachu piłki. Co więcej Bełchatów zagrał bez żadnych kompromisów. Zaatakował i w pierwszej połowie przeważał w meczu. Nasi piłkarze byli zszokowani dlatego w przerwie musiałem nimi wstrząsnąć. Strach pomyśleć co by było gdyby Michał Zieliński nie spudłował strzelając z 12 metrów w 43 minucie. W przerwie za kompletnie niewidocznego Grzelo wchodzi Pucek. Liczę na poprawę gry naszych zawodników. Nie możemy tracić punktów z outsider’ami. Po przerwie przystępujemy do ataku. Gramy z o wiele większym zaangażowaniem. Dużo strzelamy i co najważniejsze celnie. Niestety doskonale broni Kozik lub tak jak w przypadku SZk trafiamy w poprzeczkę. W 78 minucie z powodu małego urazu schodzi Pucek. Boisko opuszcza również zmęczony Grzechoo. Na placu gry pojawiają się Wujek Przecinak z Bartonem. Już po 5 minutach lewą stroną akcję przeprowadza Rem-8. A. De Raph głową zgrywa do tyłu, SZk z klepki odgrywa do Bartona, a ten strzałem po ziemi zdobywa bramkę. Jeszcze w doliczonym czasie gry Wujek Przecinak dwukrotnie znajdował się z piłką na piątym metrze ale Kozik w obu przypadkach okazał się lepszy.
Wynik: 1-0
Bramki: Barton
Asysty: SZk
Niezauważani: Magic 11/11 główek, 16 przechwytów
Gracz Meczu: Speed
Oczywiście cieszy zwycięstwo. Do Legii trafimy już tylko trzy punkty i mamy jedno spotkanie mniej. Niestety bardzo martwi styl jaki prezentowaliśmy w Mecu z ostatnią drużyną w lidze. Strasznie się z nimi męczyliśmy. Wszystko wyglądało jakbyśmy walczyli z potentatem naszych rozgrywek. Od dłuższego czasu mamy problem z grą z teoretycznie słabszymi zespołami. Przypomnę tylko ubiegłoroczne wpadki z Cracovią czy Wisłą Płock, które ostatecznie zaważyły na mistrzostwie. Nie możemy znów sobie na to pozwolić. Tym bardziej, że za trzy dni na Graveyard Plaza odrabiamy ligowe zaległości i gramy z Groclinem, który w lidze jest przedostatni.
CM Revolution vs Groclin
Pomimo nienajlepszej formy Grzelo ja ciągle w niego wierzę i daje mu kolejną szansę aby się przełamać w lidze. Tym razem to my od początku dominujemy na boisku. Przez pierwszy kwadrans piłka cały czas znajdowała się w okolicach pola karnego gości. Dużo strzelaliśmy ale niewiele z tego mieliśmy. W końcu w 31 minucie idealnie Grzelo zgrał piłkę przed pole karne. Tam z woleja potężnie uderzył A. De Raph i trafił w słupek! Parę minut później akcję prawą stroną przeprowadza Rapechuck, dośrodkowanie prosto do Grzelo. Ten przyjmuje piłkę, obraca się i pokonuje bramkarza Groclinu. Piłkarze gości w żaden sposób nie zagrozili bramce Henkela. W przerwie za zmęczonego Grzechoo wchodzi Wujek Przecinak i zamienia się miejscami na boisku z Rem-8. Druga połowa rozpoczyna się od kanonady niecelnych strzałów Groclinu. My odrobinę cofamy się do tyłu. Na ostatnie 20 minut za Speed’a wchodzi Dezerter. W 75 minucie A. De Raph wykonuje rzut wolny. Podaje w pole karne, Grzelo strzela przewrotką ale Gliwa świetnie broni! Jeszcze na minutę przed końcem meczu mamy rzut rożny. A. De Raph centruje w pole karne, ogromne zamieszanie, Shadown strzela i Krystosiak wybija z linii bramkowej! Groclin w całym meczu nie oddał nawet jednego celnego strzału.
Wynik: 1-0
Bramki: Grzelo
Asysty: Rapechuk
Niezauważani: SZk wykonał 91 podań
Gracz Meczu: Grzelo
Nasze kolejne zwycięstwo ale znów tylko 1-0. Co prawda styl o wiele lepszy niż ostatnio. Groclin nie miał nic do powiedzenia na boisku co może być jeszcze bardziej niepokojące. Przy tak wyraźnej przewadze potrafimy strzelić tylko jedną bramkę. W tabeli wyprzedza nas już tylko Legia dzięki większej liczbie strzelonych bramek. Dobrze, że runda jesienna się już kończy bo wyraźnie straciliśmy swoją skuteczność i nie strzelamy wielu bramek. Co więcej wszystkie bramki rodzą się w bólach i przychodzą z niesamowitą trudnością. W lidze pozostał nam tylko wyjazd do Lubina, ale wcześniej na Graveyard Plaza zjawi się Napoli. Włosi są już pewni awansu, więc może dadzą szansę rezerwowym co by nam bardzo pomogło jeżeli chodzi o awans do dalszej fazy.
CM Revolution vs Napoli
Przypominam, że aby być pewnymi awansu musimy wygrać. Jeżeli Partizan wygra ze Sportingiem nam wystarczy remis. Ale nie możemy liczyć na innych tylko musimy liczyć na siebie. Gramy bez SZk dlatego na boisku od czarnej roboty będzie Jakubkwa. Liczę w ataku na bramki Grzelo. Z uwagi na to, że na lewej stronie zagrają Grzechoo z Rem-8 to za plecami Grzelo zrobiło się miejsce dla Bartona. Bardzo musimy uważać na genialnego
włoskiego 19-latka. Pierwsza połowa to głownie pojedynek na dośrodkowania ale w nierównych proporcjach. Na trzy dośrodkowania po akcjach skrzydłowych Napoli odpowiadaliśmy jednym. Za to wspaniałej urody mogła być bramka Rapechuck’a, który po jendym z takich dośrodkowań strzelał przewrotką. Przed samą przerwą sam na sam z Henkelem znalazł się Lavezzi na szczęście nasz bramkarz stanął na wysokości zadania. W przerwie za Bartona wchodzi Wujek Przecinak. Sporting prowadzi w Belgradzie już 3-0 więc musimy ten mecz wygrać jeżeli chcemy awansować. Zaczynamy atakować co raz śmielej. Po dwudziestu minutach A. De Raph dostaje piłkę stojąc plecami do bramki. Wspaniale na pamięć odgrywa do Grzelo, ten mija obrońcę, potem wychodzącego bramkarza i trafia do pustej bramki! Prowadzimy i cofamy się odrobinę do tyłu. Chcemy tego wyniku przypilnować. Udało nam się to zaledwie przez 15 minut. Wspaniała akcja lewą stroną przeprowadza Lavezzi. Dośrodkowanie przelatuje nad Henkelem i Fabio Fedele stojąc na linii bramkowej głową pakuje piłkę do siatki. Znów jesteśmy za burtą Pucharu Uefa. Natychmiast przeprowadzamy
zmiany w taktyce. Gramy dwoma napastnikami i przechodzimy do Hiperofensywy. Na początku skutkuje to tym, że dwukrotnie ratować nas musiał Henkel po strzałach gości w obrębie naszego pola karnego. Im bliżej końca tym atakowaliśmy skuteczniej. Obawiałem się jednak, że braknie nam czasu. Wtedy Wujek Przecinak przejął piłkę na połowie rywala. Na wolne pole podał w kierunku Grzelo. Ten okazał się szybszy od obrońców Napoli, znalazł się sam na sam z wychodzącym Navarro i spokojnie go przelobował. Natychmiast przechodzimy do defensywy. A. De Raph i Wujek Przecinak są cofnięci aż do środka boiska. I docieramy do końcowego gwizdka. Komplet publiczności na Graveyard Plaza i drugie tyle pod stadionem skaczą z radości z powodu naszego awansu do dalszej fazy Pucharu Uefa. Nasi piłkarze płaczą ze szczęścia.
Wynik: 2-1
Bramki: Grzelo (2)
Asysty: A. De Raph, Wujek Przecinak
Niezauważani: Speed i Grzechoo boczni obrońcy usposobieni ofensywnie mieli w sumie 27 przechwytów
Gracz Meczu: Grzelo
Szampan w szatni i na trybunach lał się strumieniami. Impreza zawodników szybko przeniosła się z szatni na murawę. Wszyscy chcieli świętować wspólnie z kibicami. Fenomenalny mecz i fantastyczny sukces drużyny. Ogromnie cieszy się również nasza księgowa. Nasz awans oznacza kolejne astronomiczne wpływy z biletów na wiosnę. Grzelo ma już 22 strzelone bramki, a do końca samej rundy jesiennej jeszcze jedno spotkania. Jest na dobrej drodze do pobicia klubowego rekordu M8_Pl 33 strzelonych goli. Na pierwsze miejsce w grupie po wygranej 5-0 w Belgradzie wskoczył Sporting.
Niestety Wisła Kraków nie zdobyła nawet punktu w Bremie i uplasowała się na ostatnim miejscu w tabeli za Werderem, Feyenoordem, Besiktasem i Bordeaux. Ja obawiam się tylko, że ostatni mecz, a następnie impreza oraz alkohol sprawią, że nie najlepiej zagramy w 17 kolejce Ligi Polskiej. Najpierw wybraliśmy się do Lozanny na losowanie Pierwszej Rundy Pucharu UEFA. Mamy wiele szczęścia. Już na początku odpadli nam najgorsi rywale w postaci Arsenalu czy Juventusu. W siódmej parze zostajemy wylosowani jako pierwsi. Dobrze byłoby trafić na Cluj, Kayserispor, Sparte Praga czy Crveną Zvezde ale równie dobrze możemy zagrać z PSV, Sevilla, Man City czy Schalke. Żaden z tych wariantów się nie sprawdził. Wylosowano nam Blackburn Rovers. Przeciwnik nie za silny ale solidny. Na pewno stać nas na awans. Pierwszy mecz 11 lutego. Jednocześnie rozlosowano 1/8 Pucharu Uefa, a wtedy już w przypadku wyeliminowania Blackburn trafimy na lepszego z pary Besiktas – Juventus. Wracamy do ligowej rzeczywistości. Po meczach z szesnastym Bełchatowem i piętnastym Groclinem. Przyszedł czas na trzynasty w tabeli Lubin.
Zagłębie Lubin vs CM Revolution
Jako jedni z ostatnich wraz z Legią i Wisłą kończymy rundę jesienną głównie z uwagi przekładanych spotkań i braku terminów z powodu naszego udziału w Pucharze Uefa. Przez to wszystko gramy mecze o punkty niemal do świąt Bożego Narodzenia. Jesień chcemy zakończyć z przytupem i wskoczyć na fotel lidera. Ale do tego oprócz zwycięstwa potrzebujemy starty punktów Legii w spotkaniu z „Białą Gwiazdą”. Tym razem wychodzimy w pełni skoncentrowani na mecz co przynosi efekt już w 58 sekundzie spotkania. Dośrodkowanie z prawej strony i Grzelo strzela głową bramkę Vaclavikowi! Ta bramka podziałała na gospodarzy jak płachta na byka. Zaczęli bombardować nas strzałami z dystansu. Henkel z trudem odbijał te piłki nie mówiąc już nawet o łapaniu. Najbardziej na bramce zależało Kazmierowskiemu, który ściga się z Grzelo o tytuł króla strzelców. W 18 minucie mamy niegroźne dośrodkowanie Majewskiego, który zmierza za linię końcową. Niestety kompletnie zagapił się Rem-8. Piłka odbija się od jego uda i wpada do siatki obok zrozpaczonego Henkela. Po tej bramce samobójczej gra wyraźnie się uspokoiła. Rem-8 w przerwie długo dochodził do siebie ale po rozmowie z nim stwierdziłem, że ten chłopak pokaże jeszcze w drugiej połowie na co go stać dlatego przeprowadzam manewr identyczny jak w meczu z Napoli. Za Bartona wchodzi Wujek Przecinak. Od samego początku atakują jednak „miedziowi”. Bardzo dobrą okazję dwukrotnie ma Plizga ale jego strzały z paru metrów broni Henkel. W 54 minucie jest rzut rożny dla Zagłębia. Piłka wpada w pole karne. Mamy ogromne zamieszanie, a najlepiej odnajduje się w nim Goliński i trafia do siatki. Po kilkunastu minutach spiker podaje informację o wyrównującej bramce dla Wisły na Łazienkowskiej. Niemal w tej samej chwili lewą stroną pędzi Rem-8. Dosrodkowanie, obrońcy nieudalnie wybijają piłkę wprost do SZk, ten strzela „z pierwszej” i również w Lubinie mamy wyrównanie! Zagłębie znów atakuje ale Goliński i Pawłowski nie potrafią znaleźć sposobu na zmuszenie Henkela do trzeciej kapitulacji. Za to doskonały taki sposób na Vaclavika znalazł Wujek Przecinak. W 81 minucie huknął jak z armaty z 25 metrów i podkręconym strzałem trafił prosto w okienko. Darek Szpakowski z Włodkiem Szaranowiczem powiedzieli by tylko dwa słowa w takiej sytuacji – „Stadiony Świata”!. Zagłebie przechodzi do zdecydowanych ataków. Sędzia przedłuża spotkanie aż o 5 minut. W 94 minucie Pawłowski znalazł się sam z piłką na 8 metrze. Strzela, ale wychodzący Henkel odbija piłkę w bok. Pędzi do niej Pytlarz, na szczęście Reaper doskonale zaasekurował naszego bramkarza i wybił daleko piłkę.
Wynik: 3-2
Bramki: Grzelo, SZk, Wujek Przecinak
Asysty: Rapechuck, Jakubkwa
Niezauważani: Grzelo był aż siedem razy faulowany
Gracz Meczu: Henkel
Henkel mimo puszczenia dwóch bramek zagrał fenomenalny mecz i został oceniony na dziewiątkę. Wujek Przecinak jest głownym faworytem do nagrody nie tylko Bramki Miesiąca, a Bramki Roku! Legia ostatecznie zremisowała z Wisła na Łazienkowskiej i zostaliśmy liderami Orange Ekstraklasy!
W obecnej sytuacji nikogo nie dziwą takie słowa Rafała Ultawskiego:
Przed nami tylko trzy mecze sparingowe i już 11 lutego czeka nas na Graveyard Plaza wizyta Blackburn Rovers. Nasza średnia frekwencja na meczach to około 12 tysięcy ludzi z czego średnia liczba widzów na meczach ligowych to 10 300 ludzi. Ogromnie w klubie wszyscy są zadowoleni ze stałej frekwencji na poziomie ponad 10 tysięcy. Zapewnia to nie małe wpływy do budżetu klubu.
Podsumowanie Jesieni:
Bramkarze:
12. Henkel
1. Sol
Gracze z Pola:
19. Fidel
2. Magic
1
4. Speed
6. Storm
4. SZk
23. Shadown
5. Reaper
18. Dezerter
11. Grzechoo
21. Jakubkwa
22. Barton
24. Rapechuck
7. Reporter
17. A. De Raph
8. Rem-8
15. Pavulon
13. Wujek Przecinak
9. Pucek
15. Grzelo
Nasi byli gracze:
M8_PL
Brudas
Jak poradzi sobie CM Revolution na zimowych wakacjach? Czy dobrze przygotują się do drugiej części sezonu? Czy dwa miesiące przygotowań wystarczą na będące w ligowym sztosie Blackburn Rovers? Uda się utrzymać fotel lidera Orange Ekstraklasy do końca? Grzelo zostanie królem strzelców oraz czy przede wszystkim nikt w zimowym okienku nie opuści CMRevolution? O tym wszystkim w części kolejnej jeżeli dotychczasowe się podobają :D