Dawno, dawno temu, kiedy Słońce swoimi promieniami otulało i miziało calutki krajobraz wszechświata, jedynym miejscem, które dawało schronienie i chwilę odpoczynku był szklany monitor komputera, świecący jasnoniebieskim blaskiem w me lico. Mieszkańcami owego miejsca byli dwaj niezwykle barwni bohaterowie: Mały smarkaty Piotrek i Championship Manager 3 (CM3). Mały smarkaty był najlepszym przyjacielem CM3 i CM3 był najlepszym przyjacielem Smarkatego. Swój czas najprzyjemniej było im spędzać razem, siedząc przed monitorkiem, wpatrując się w rozświetlony ekran i słuchając siebie nawzajem, popijając sok ze słonecznych jagód. Codziennie wyruszali w daleką podróż, przemierzając bezkresną przestrzeń do innych światów, często mniej przyjaznych i barwnych, gdzie oboje mieli jednak bardzo ważne misje do spełnienia. Ale zawsze, bez względu na wszystko, wracali do siebie i swojego słonecznego wszechświata Ligii Angielskiej, bo tam czuli się najlepiej.
Był prześliczny dzień. Wiotkie obłoczki igrały beztrosko po błękitnym niebie, podpływając, to znów uciekając przed Słońcem, jakby się z nim chciały przekomarzać. Ale Słońce niewiele sobie robiło z tych figielków, bo nie zważając na nic, przyświecało i grzało z całym zapałem.
Pewnego razu, CM3 i Smarkatek wyruszając jak co dzień w swoje dalekie podróże Ligii Angielskiej przechodzili przez Load Game i Done, gdy nagle ich oczom ukazał się niesamowity widok.
Otóż na horyzoncie zobaczyli Starszego Smarkatka zwanego tajemniczo TATA, który trzymał w ręce listę ocen z wywiadówki. Kartka wachlowała jak maszt na statku, ostra jak maczeta, która przecinała błękit nieba za oknem pokoju. Żwawym krokiem Starszy Smarkatek przemierzał bezkresne pola pokoju by jak najszybciej zawitać do miejsca spotkań CM3 i Małego Smarkatka. Monolog ze strony Starszego się rozpoczął. Widok wyciąganych kabli monitora i komputera z kontaktu zawitał w zaszklonych oczach Małego. Nagle wszyscy zamarli w bezruchu. Wnikliwy wzrok Starszego Smarkatka zaobserwował całą sytuację dwójki przyjaciół co spowodowało, że sam spojrzał w stronę blasku monitora. Jego lodowate oczy z sekundy na sekundę nabierały koloru, a z kącików oczu można było wyczytać radość z jasno błękitnego blasku, spokojnie płynących kuleczek na ekranie, które delikatnie otulały zieleń trawy.
Nagle, ku ogromnemu zdziwieniu Małego i CM3, Starszy padł na kolana. Przepiękny widok poruszył i rozgrzał jego zamarznięte przez wywiadówkę serce. Przypomniał sobie czas dzieciństwa, kiedy to w marzeniach podróżował do rozmaitych zakątków świata i wszechświata rozgrywając kolejne mecze. Poczuł jak puste i pozbawione sensu stało się jego życie odkąd przestał marzyć i jakim okrutnym był pozbawiając marzeń innych. Starszy Smarkatek wziął na kolana Małego i rozpoczęli kolejny mecz.
Przyjaciele tj. Mały i CM3 szybko zorientowali się w sytuacji, spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się radośnie. Zupełnie nie spodziewali się, że spełniając swoje marzenia trenerskie jednocześnie uda im się dotrzeć do marzeń i do dzieciństwa Starszego.
Kiedy słoneczko pomału ukrywało się za barwnym monitorem, CM3 zarzucił kotwicę. Smarkaty zeskoczył z obrotowego fotela i ostatkiem sił przeczołgał sie na Łoże Morfeusza. Starszy usiadł przy nim pocałował w czoło i powiedział: „Jeśli chcesz być najlepszym trenerem, to do stworzenia odpowiedniej taktyki będą Ci potrzebne: historia – by uczyć się od najlepszych taktyków wojennych, biologia – by wiedzieć, że 3 mecze w tygodniu jeden zawodnik nie wytrzyma, j. obcy – by móc zaistnieć w świecie, j. polski – by mieć bogaty zasób słów i dar mobilizacji swojej drużyny...”