Premier League
Ten manifest użytkownika Pavulon przeczytało już 2837 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
... do kolejnej długiej rozgrywki w Football Managera. Moja przygoda z najnowszym dzieckiem SI zaczęła się standardowo w Sheffield Wednesday, do którego to mam sentyment z poprzednich wersji gry. Jednak nie potrafiłem wspiąć się na ten poziom, który chociażby w FM-ie 2010 był stosunkowo prosty do osiągnięcia - wtedy zdobywałem z Sowami siedem razy z rzędu mistrzostwo Premier League, a także w ciągu całej kariery dwukrotnie Ligę Mistrzów, dodając do tego pomniejsze zwycięstwa w Klubowych Mistrzostwach Świata czy Carling Cup. W FM 2011 sprawa stała się znacznie trudniejsza. Trudniejsza z punktu widzenia taktycznego. Jednym ustawieniem wręcz roznosiłem rywali w League 1 i Championship, ale Statek Premiera to zupełnie inny poziom, przez co tylko raz w swojej pięcioletniej przygodzie na tym poziomie zajmowałem miejsce premiowane grą w pucharach, a dokładniej grą w Lidze Europejskiej. A że nie można o mnie powiedzieć, że jestem człowiek zbyt cierpliwym, zrezygnowałem ze swojej kariery w Anglii, przenosząc się to Atletico Madryt, które dołowało w Hiszpanii, choć zawodników miało bardzo przyzwoitych. Nasz marsz z miejsca dwunastego na trzecie w pół roku odbił się sporym echem na całym półwyspie iberyjskim, a ja zacząłem, jak się później okazało, budować zespół nie do pokonania. Moja strategia polegała, jak zawsze zresztą, na stawianiu na niezwykle utalentowanych, młodych graczy, którzy wyrastali na gwiazdy światowej piłki. I w ten sposób zapisałem się w ulubieńcach Los Colchoneros, zdobywając dwukrotnie z rzędu Ligę Mistrzów, a także dominując na krajowym podwórku. Przy tym wypromowałem mnóstwo genialnych piłkarzy, jak na przykład:
Pedro Gonzalez Fernandez, który był moim pierwszym zakupem i który już w wieku 16 lat debiutował w barwach Atletico, etatowy napastnik reprezentacji Hiszpanii
Manolo Molist, tworzący razem z Pedro zabójczy hiszpański napad
Sven Groβ, chyba umiejętności Niemca komentować nie trzeba, najlepszy lewy obrońca w grze.
Brak chęci do gry tak wielkim klubem spowodował, że rozpocząłem nową rozgrywkę jako poszukujący zatrudnienia. W połowie maja 2013 roku Freiburg został moim nowym pracodawcą, cele na przyszły sezon zbyt wygórowane nie były, środek tabeli 2. Bundesligi to wszystko, czego oczekiwali ode mnie działacze, ja jednak wiedziałem, że stać nas na awans do niemieckiej elity. Dwa lata z rzędu ocierałem się o ten awans, jednak nie widziałem dla siebie przyszłości w Niemczech, rezygnując ze stanowiska na koniec sezonu 2014/2015.
W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia pojawiła się oferta z Reading, zespołu z ambicjami na powrót do Premier League, lecz gra na zapleczu najlepszej ligi świata nie dawała powodów do optymizmu. Wygrzebałem The Royals z miejsca spadkowego, plasując się w połowie stawki. Kluczem do "sukcesu", jeśli o takim może być mowa, był powrót do klasycznego tworzenia taktyki. Zdecydowałem się na standardowe 4-4-2. Już w następnym roku, po kilku przemyślanych wzmocnieniach, zdominowaliśmy ligę, bijąc rekord w zdobytych punktach ligowych, których uzbieraliśmy 102. Żelazna defensywa pozwoliła rywalom na zdobycie ledwie 34. bramek w 46. meczach.
Media skazywały nas na pożarcie w pierwszym sezonie w Premier League, ale w bramce doskonale spisywał się Tim Krul (36 m., 46 strc., 8 CzK, Oc: 7.06), najlepszym strzelcem był 18-letni Lee Stevens (38 m., 20 br., 11 as., 7 MoM, Oc: 7.10), sprowadzony przed sezonem z Manchesteru United za £4,8 mln, a w drugiej linii świetnie spisywał się Karl Armstrong (38 m., 8 br., 12 as., 2 MoM, Oc: 7.09), za którego Arsenal otrzymał śmieszne £1,3 mln. Bez tych trzech piłkarzy zajęcie 8. miejsca z dorobkiem 59. punktów byłoby niemożliwe do osiągnięcia.
Przed kolejnymi rozgrywkami wzmocniłem obronę, sprowadzając 21-letniego Angusa Shepherda (O/WO/P P, 21 lat, Szkocja; 9/0), Micheala Bradleya (DP/P Ś, 31 lat, USA; 133/17) oraz Jarsolava Klimka (O Ś, 19 lat, Czechy; 2/0). Ten ostatni stał się najdroższym transferem w historii Reading - Chelsea otrzyma za niego aż £9,75 mln, co rozłożone na 48 rat nie wydaje się jednak aż tak ogromną sumą.
Przygotowania przebiegały bez zakłóceń - wszystkie osiem meczów sparingowych zakończyliśmy jako zwycięzcy, ogrywając przy tym takie drużyny jak Villarreal, Juventus czy Inter. Straciliśmy przy tym tylko jednego gola, którego zdołał nam zaaplikować zawodnik Juventusu. Po takich meczach przedsezonowych mogliśmy z optymizmem patrzyć na rozgrywki ligowe, z tym że ich początek miał się odbyć w Teatrze Marzeń, przeciwko Manchesterowi United, po cichu liczyłem na wyrównaną walkę i być może remis, jednak rewelacyjna skuteczność mojej drużyny pozwoliła nam doskonale rozpocząć rozgrywki ligowe. Upokorzyliśmy bowiem Czerwone Diabły na ich obiekcie, strzelając 4 bramki, a nie tracąc żadnej. Późniejszą porażke 0:3 na własnym stadionie z Liverpoolem mogę uznać za wypadek przy pracy, bezwzględnie dominowaliśmy na boisku, czego z pewnością wynik nie odzwierciedla, ale gra napawała optymizmem. Następnie przyszły wygrane 3:1 z Ipswich w 3. rundzie Carling Cup, 3:0 z Middlesbrough, 1:0 z Watford, a także bezbramkowy remis ze Stoke (Liga). Po pięciu rozegranych meczach mamy na koncie 10 punktów, zajmując czwarte miejsce w tabeli.
Stay tuned ; -)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ