Sky Bet Championship
Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1074 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Armia zbawienia
Końcem czerwca Ken Bates postanowił rozpocząć negocjacje kontraktowe z Peterem Lorimerem, które zapowiadały się na bardzo trudne, chociaż obaj z góry zakładali, że są sobie niezbędni. Szefem drużyny był przecież człowiek, dla którego ta praca jest pasją, hobby i jedynym miejscem, gdzie może realizować swoje pomysły. Prezes bez tego menedżera byłby w Leeds nikim, ale to on posiadał większościowy pakiet akcji i do niego należały ostateczne decyzje. Jednak jeśli się uda obudować legendę, to obaj kiedyś trafią do najlepszych annałów historii The Peacoks. I może wreszcie zapomnimy tutaj o pieprzonym dinozaurze o imieniu Don.
Lorimer od niedawna ma ważny kontrakt do 2014 roku, ciekawe gdzie wtedy będzie Leeds? W klubie pojawili się bramkarz Jan Mucha oraz prawoskrzydłowy Florian Klauss. Leeds ogrywa Bury 3:0. Kilka dni po rozpoczęciu przygotowań do rozgrywek The Championship wzmocniliśmy się Belgiem Dimitrim Daeseleirem, on zaś będzie najprawdopodobniej rywalizował o miejsce na prawej obronie z pewnym Szkotem, na którym zawiesiliśmy swoje oko. Tymczasem kluczowy piłkarz trafia na środek obrony – 21 - letni Hiszpan Alvaro Dominguez z Atletico Madryt. Trochę zaczyna tu czuć legią cudzoziemską… Chociaż piłkarze z Wysp wciąż stanowią zdecydowaną większość piłkarzy Leeds Untied. Wygrywamy na wyjeździe z Cambridge 3:0. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią trafia do nas Craig Thompson z Hearts. Potrzebujemy jeszcze tylko lewego obrońcy, a tutaj ubijamy świetny interes. Z wolnego transferu zespół wzmacnia znany z Fulham i Reading Liam Rosenior. Sparing z Barnsley przegrywamy 1:3. Gładkie zwycięstwo 5:0 ze szkółką GH Academy pozwala nam na chwilę odetchnienia.
Przed nami kurewsko ciężki sezon, takie wtopienie się, zaaklimatyzowanie w tym przedsionku do sławy. Wyprzedzaliśmy trzecioligowych rywali o klasę, ale mieliśmy też kryzys, czy te kilka wzmocnień wystarczy? Musi, bo nie mogę pozwolić sobie na zapłacenie głupiej ceny za rozbicie formacji, zespołu, zgrania. Tymczasem rozpoczęliśmy dzikie i brutalne łowy na juniorów. Mam to gdzieś, czy nasi rywale będą obrażeni, czy złożą jakieś wnioski do federacji. Działamy zgodnie z prawem, przekonujemy młodych chłopaków i wieziemy to wszystko jeszcze dalej i lepiej. Beckham zwariował i wzmocnił Birmingham. My pokonaliśmy Shrewsbury i Torquay odpowiednio 3:0 i 5:0. Na koniec sezonu przygotowawczego 5:1 z Derry City i wyczekujemy palantów z Ipswich.
Upokorzeni i wściekli przegrywamy aż 0:3 i to na własnym stadionie! Zaczęło się już w 15. minucie od rzutu karnego po faulu Thompsona, potem Viler strzelił nam jeszcze dwa gole. Beckford nie potrafił wykończyć akcji, urazów nabawili się Becchio i Dominguez. Edwards non stop uciekał Sheehanowi, a Mucha nie wykazał się niczym specjalnym. Polegliśmy na całej linii, wszyscy, jako zespół. Nie zaczęło się różowo, kurwa. Leeds zajmuje ostatnie miejsce w lidze.
Troszkę odkuwamy się w Pucharze Ligi, gdzie ogrywamy Macclesfield 5:1. Mimo ogromnej przewagi Southampton udaje nam się pokonać rywala na wyjeździe 3:1, po golach Beckforda, Conwaya i Becchio. Błędy świetnie spisującego się w poprzednim meczu Schmeichela oznaczają wymęczone zwycięstwo z Barnsley 3:2.
Zupełnie odmienione Leeds, tak jakby wreszcie zdrowe i dynamiczne wynikiem 4:0 zmiata z ziemi Leicester! Rywale na kolanach, a my świętujemy na ulicach. Długa, kolejna droga już rozpoczęta, chyba otrząsnęliśmy się z szoku, jakim była wysoka porażka w pierwszym meczu ligowym – i znowu uporczywie, ta wiara, nadzieja, w to, że tak mocno im przypierdolimy. Los nieustanie się odmienia, znowu przegrywamy Puchar Ligi, tym razem z Hull 3:4. Bardzo rozchwiana forma, zespół, brak ciągłości, takie dryfowanie. Nie chcę tego już, kurwa! Nie tak miało być – gramy po prostu, to na co nas stać, ale brakuje takiego szaleństwa, jak z Arsenalem, walki z niemożliwym. Chciałem zbudować Leeds pokonujące bariery, przed którymi niektórzy klękają, upadają, a mam coś takiego zwykłego, więc czy to wszystko było urojeniem, planem, w naszych głowach?! Mieliśmy być nieprzewidywalni, ale ulegamy, kiedy nie jesteśmy faworytem, mieliśmy czarować, a w takich momentach zawodzimy. Gramy na miarę oczekiwań – dziennikarzy, ekspertów, bukmacherów, ale nie w zgodzie z własną myślą, twardą i trudną, ale możliwą. Weźmy się w garść. Nie można się załamywać, kiedy ktoś kopie cię po głowie. Wstaniemy. 1:0 z Watford. Potem remis 1:1 z liderem z Birmingham i 4:2 z Nottingham Forrest, mimo czerwonej kartki dla Hughes’a.
Całe spotkanie z Cardiff wygląda jak obustronne walenie w mur, zmiany – ani taktycznie, ani personalne nie przynoszą rezultatów. Dopiero w 92. minucie, ku uciesze niemalże 38 000 widzów na Elland Road napastnik Becchio trafia do siatki rywala i zapewnia nam zwycięstwo! Przesuwamy się na drugie miejsce w tabeli. Z faworyzowanym Middlesbrough na wyjeździe wygrywamy 3:1 i obejmujemy fotel lidera. Lidera mamy za chuja go nie oddamy. Ogromnie przemęczeni i poobijani ogrywamy Swansea 1:0.
Spadkowicz z Wigan nie stanowił dla nas wielkiego problemu – dobra passa trwa dalej i 2:0 dla Leeds. Z czterema punktami przewagi nad Derby, z którym zagramy już niedługo przewodzimy Championship. Snodgrass z najwyższą oceną wśród wszystkich ligowców tej klasy rozgrywkowej zdecydowanie wybija się ponad innych graczy. Jest dobrze.
Świetna postawa nie zawsze jest nagradzana i tak właśnie było tym razem, kiedy na wyjeździe bezbramkowo zremisowaliśmy z Portsmouth. Teraz wybieramy się na mecz z Derby, Derby County, z frajerami. Menedżerem rywali jest Nigel Clough, jego stary pracował u nas, był ćwokiem nieprzeciętnym, cwaniaczkiem, dupkiem, ale też okropnym lewusem, jednak tylko tutaj. Potem radził sobie bardzo dobrze, jeśli Leeds jakoś działa na tę rodzinę, to świetnie – zdeptamy ich po raz kolejny.
Szumne zapowiedzi niestety nie poszły w parze z naszą postawą – fatalna defensywa i pomoc powodują pierwszą porażkę od 12 kolejek, a wynik 3:4 sam mówi za siebie. Odkujemy się u nas! Choćby kurwa nie wiem co i niech Clougha szlag trafi!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ