Pomimo całej niechęci do opuszczenia Brazylii i sławnej Copacabany musiałem przyznać, że ciągnęło mnie do nowego wyzwania. Zwłaszcza, że niewielu trzydziestolatków bez znanej piłkarskiej przeszłości dostaje pracę w Premiership, ale to nie mój kłopot. Od dawna wiadomo, że światem rządza układy, układziki i kolesie. W końcu jestem Polakiem u nas to prawie tradycja.
Wydrukowałem mnóstwo artykułów na temat Sunderlandu i tak przygotowany wsiadłem do samolotu. Całą drogę studiowałem swoje materiały i w końcu wiedziałem co to za drużyna, skąd się wzięła i kto tam kopie. Niestety składu nie mają imponującego, a niektórzy dziennikarze przedstawiają ich w gronie kandydatów do spadku. To nie podnosiło mnie na duchu, ale z drugiej strony kogo obchodzi zdanie dziennikarzy? Przecież jak tam wpadnę to nie zostawią na mnie suchej nitki. Kibice są ważniejsi. Muszą być po mojej stronie, bo inaczej będę miał totalnie przej… przesrane. Pora popracować nad językiem, chociaż praca trenera jest stresująca i ostry język jest w niej większym atutem niż wadą, to jednak czasami przysparza problemów.
Jak pięknie, na lotnisku czekał koleś z moim nazwiskiem na kartce. Ten kto to napisał nie zrobił w nim błędu, więc mały plusik dla Angoli.
- Dzień dobry.
- Witam.
- Dwight Yorke. Byłem asystentem Roya Keane' a – wow Dwight Yorke, jak miło.
-Ja mam na imię Przemek.
- Siemek? – poznałem już co najmniej kilkanaście sposób na wymówienie mojego imienia. Ten był średnio- kreatywny, przyzwyczaję się.
- Tak, może być Siemek. Jakie mamy plany?
- Na dziś żadnych, już za późno na formalności. Poza tym pewnie padasz z nóg. Pojedziemy do hotelu, a jutro rano wpadnę po ciebie i pojedziemy do klubu, pogadasz z prezesem, później konferencja prasowa- WHAT?!?!- i pierwszy trening.
O, w mordę. Szybko się zorganizowali. Sądziłem, że czeka mnie rozmowa kwalifikacyjna czy coś, a tu zaraz kontrakt, konferencja. Nie spodziewałem się, że ten burak z Rio ma takie znajomości. Chyba że faktycznie jestem tak perspektywiczny jak mówią- ta, jasne. Przynajmniej w czasie jazdy będzie okazja do pogadania z Dwightem.
- Co się stało z Royem?
- Pokłócił się z szefem. Poszło o kasę na transfery i możliwości drużyny. Stary jest na to strasznie uczulony, poza tym Roy ma trudny charakter. W prywatnych relacjach też mieli ze sobą na pieńku od jakiegoś czasu.
- Yhm, czyli co, posuwał jego żonę? Spoko żartuję, co z tymi "możliwościami drużyny"?
- Z żoną nie trafiłeś. Ma typowo angielską urodę, jeśli wiesz o czym mówię. Ale to tylko między nami. Roy twierdził, że mamy za słaby skład na utrzymanie, a szef nie lubi kiedy ktoś mówi, że jego drużyna jest słaba.
- Niby racja, ale to i tak trochę bez sensu.
- Nie tak do końca, w klubie jest kasa i to nie taka mała. Jasne, nie jesteśmy the Citizens, ale Stoke czy Hull też nie. Poza tym nikt mu nie kazał walczyć o puchary. Na koniec doszły te prywatne zajścia i musiał odejść. Zresztą jak mówiłem, ten facet zawsze miał trudny charakter. A, że prezes nie lubi słuchać, że ma słabą drużynę? A ty chciałbyś usłyszeć, że Twoja dziewczyna jest brzydka?
- Dobra, nie ważne. Odłóżmy ten temat.
- Słuchaj Siemek, jak chcesz to możemy wyskoczyć na jakiś browar będzie paru chłopaków z drużyny, pogadamy, pośmiejemy się – schlejemy się jak świnie, a jutro na spotkanie z prezesem i prasą przyjdę wymięty i cuchnący jak menel.
- Spoko, piwa nie odmawiam.
Super, zapowiada się libacja alkoholowa. To jeden z większych uroków profesjonalnej piłki, heh żeby tylko profesjonalnej, piłkarze w Polsce też chleją na umór.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Twoja Kariera |
---|
Kariera jest sercem Football Managera, a moduł Kariery jest centralnym miejscem Twojej aktywności na stronie. Stwórz karierę, opisz ją w kilka chwil i połącz z nią screeny, filmy, blogi - pokaż się eFeMowej społeczności z dobrej strony. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ