Wyszedłem na murawę, machnąłem Henry’emu, który gdzieś tam z drugiej strony boiska kończył przycinać trawę i głęboko odetchnąłem. Za kilka godzin zmierzymy się tutaj z AS Romą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Oczywiście mecz nie odbędzie się przy pełnych trybunach, bo Birmingham to zbyt małe miasteczko, żeby zebrały się 54.000 widzów na tak ciekawy i ważny mecz. Z drugiej strony mamy jeden ze starszych stadionów w lidze, jeżeli nie najstarszy. Villa Park powstał w 1897 roku i od tamtej pory powiększono pojemność trybun o jakieś 14.000 i nic poza tym. W erze nowoczesnych obiektów jest lekko sypiącym się, reliktem przeszłości. Jednak nie to jest dziś tematem dnia, do akcji ”Roma” przygotowywaliśmy się od momentu losowania. Kilku scoutów i trenerów analizowało ich spotkania i zachowanie zawodników. Sądzę, że wzorowo odrobiliśmy pracę domową. To wielka sprawa brać udział w tych rozgrywkach i to na takim etapie. Od rana czuję dreszcze, wiem, że Włosi są w naszym zasięgu i spróbujemy poprawić wynik z poprzedniego sezonu. Dlatego zjawiłem się na stadionie dużo wcześniej niż zazwyczaj, po prostu nie mogłem wysiedzieć w domu. Wiadomo, że szanse na wygranie Champions League mamy znikome, w grze nadal jest Real z Barceloną, oraz Liverpool i Arsenal. Jednak musimy powalczyć, mam tylko nadzieję, że nie odbije się to na naszej postawie w lidze.
Mecz był cudowny, chłopcy pokazali wielką klasę. Rewanż będzie tylko formalnością. W międzyczasie zadzwonił do mnie prezes Arsenalu, ale w tej chwili nie chcę zmieniać pracodawcy.
Idzie nam naprawdę dobrze i mam nadzieję, że do końca powalczymy o tytuł. Martwi mnie tylko to, że chłopcy powoli zaczynają się męczyć ze słabszymi przeciwnikami, a spinają się tylko na tych renomowanych.
Przed nami trzecie podejście do zmiany prezesa klubu. Niby średnio mnie to obchodzi, ale powoli zaczyna mnie wkurwiać to, że nikt nie docenia mojej pracy. Każdy kolejny kandydat na szefa tego bajzlu ma swojego człowieka na mój fotel.
Ten to się nawet wczuł tak bardzo, że przylazł na nasz mecz i usiadł sobie z tym całym Renshawem.
Niestety nie poszło nam rewelacyjnie i wymęczyliśmy 1:0 z już zdegradowanym Huddersfield. Miało być wielkie święto, w końcu Dzień Kibica z prawdziwego zdarzenia...
...a wyszło średnio. Wracając do nowego szefostwa to zamiast przyjść zagadać, że jest spoko – półfinał Ligi Mistrzów (Barcelona nie dała nam szans, a w drugim meczu musiałem odpuścić, bo czekał nas ciężki finisz na swoim podwórku), zajebista pozycja w lidze, dobre mecze z krezusami i zdecydowana poprawa finansów klubu. To ten kutas od początku mnie ignorował, a w prasie opowiadał, że mnie zamieni na jakiegoś Włocha. No cóż, skoro tak, to w momencie zmiany zarządu...
Zdobycie tytułu, to było coś naprawdę wielkiego. Moja autorska drużyna, po trzech latach wspięła się na szczyt. Nie wiem czy ktoś osiągnął coś podobnego w ostatnim czasie. Feta trwała bardzo długo...
...okazało się, że w Birmingham jest dużo więcej fanów Aston Villi niż można było wnioskować po frekwencji na trybunach. Odebrałem z milion telefonów z gratulacjami. Mój nowy szef bardzo szybko pofatygował się z ofertą kontraktu, ale powiedziałem mu co o nim myślę i rozstaliśmy się na zawsze.
Cieszy kolejna nagroda Menedżera Roku, za to kocham ten kraj i tę ligę. Tutaj wszystko jest podporządkowane futbolowi. Może w moim mieście fani nie okazywali nam do tej pory, tak wielkiej uwagi jakbym sobie życzył, ale mieli swoje powody. Dumny naród angielski świętował zdobycie mistrzostwa przez drużynę bez syna Albionu, nawet w szerokim, składzie. Stąd pewne niesnaski w klubie i naciski na zmianę tej sytuacji. W tej chwili wolę się skupić na świętowaniu i wakacjach. Wiem już co zrobię i jestem przekonany do tej decyzji. Spędziłem w Villi piękne lata, może nie wszystko było idealnie, ale chcę to wspominać jak najlepiej – dlatego odchodzę po tym sezonie.
Jeżeli tekst jest słaby albo masz do niego jakieś uwagi, to chciałbym o tym wiedzieć :) CM Rev umożliwia komentowanie manifestów i/lub ocenianie ich.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ