LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika _Miłosz_W_ przeczytało już 2409 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Spojrzałem na ekran, na wibrującej i podświetlającej się na różne sposoby komórce ukazał a się nazwa: „Zastrzeżony”. Odebrałem i powiedziałem:
- Wein, słucham?
- Witam panie Wein, gratuluję świetnych wyników przed sezonem… - głos był tajemniczy i pewny siebie.
- Kto mówi? – spytałem z nutą frustracji.
- Nie ważne.
- Inaczej. Po co pan dzwoni?
- Z pewnością czekasz na mecz z Arką.. – kontynuował gość po drugiej stronie telefonu.
- To chyba normalne. – odparłem.
- Mam znajomości, które pomogą Ci wygrać to spotkanie.- głos nadal był tajemniczy i wiedział czego chce.
- Nie, nie. Dziękuję, wywalczymy go na boisku. – chciałem, aby zabrzmiało pewnie i chyba się udało.
- Jeszcze pan tego pożałuje, panie Wein…
Nie miałem pojęcia, kim był ten facet, ale wiedziałem jedno, że błoto zwane Ekstraklasą, dopiero mnie zaczyna chlapać. Odłożyłem analizę Arki na chwilę, poszedłem do barku i wziąłem butelkę whisky. Po dwóch szklaneczkach zadzwoniłem do Jędrycha.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale to nie może czekać.
- Tak? – spytał zdziwiony prezes.
- Mógłby pan podjechać do mnie na chwilę? To ważne.
- Jestem jeszcze w mieście, więc podjadę, ale mam nadzieję, że to nie jest żadna błahostka.
Jędrzej był u mnie piętnaście minut później, opowiedziałem mu o telefonie, o mojej odmowie i o ostatnim zdaniu tej konwersacji. Przez chwilę biznesmen wyglądał, jakby go zamurowało w podłogę, po chwili usiadł i powiedział:
- Miłosz, musimy jechać z tym na Policję.
- Proponuję prokuraturę, wrocławską.
- Masz rację. Pojadę tam jutro. Więc nie wiem czy będę na meczu.
- Dobra.
Było już późno i ciemno, więc wziąłem się do pracy. Po około trzydziestu minutach pracy, ktoś zadzwonił przez domofon. Powoli podszedłem do aparatu, podniosłem słuchawkę i powiedziałem: „Kto tam?”, jednak odpowiedzi się nie doczekałem. To wszystko zaczynało coraz bardziej śmierdzieć. Wróciłem do laptopa i skończyłem analizę. Już wiedziałem, co trzeba zrobić, aby zwyciężyć. Piłkarze wraz z Janem byli już w Gdynii, ja wybierałem się tam jutro rano.
W Trójmieście nie mogłem skorzystać z usług Bonina, Kołodzieja i młodego Rabieja. Cała trójka jeszcze leczy urazy z okresu przygotowawczego. Na dwie godziny przed meczem, już w szatni podałem skład:
Janukiewicz – Moryc, Pazdan, Banaś, Magiera – Gorawski, Przybylski, Goliński (k), Madejski – Zahorski, Szczot.
Następnie chłopacy poznali słabe punkty rywali, zalecenia taktyczne i wypuściłem ich na rozgrzewkę 45 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego, rozpoczynającego sezon ligowy dla Górnika. Tuż przed samym spotkaniem, ale jeszcze w szatni powiedziałem: „Panowie, Arka to nie jest mistrz świata, ale w piłkę grać potrafią. Jesteście w stanie dzisiaj wygrać, pokażcie światu na co was stać!”. Czekaliśmy w tunelu ,była godzina 18:55, czyli pozostało pięć minut do meczu. W pewnym momencie poczułem na sobie tkwiące spojrzenie, rozejrzałem się po tunelu i zauważyłem jak sędzia Walczyński, patrzył się na mnie, a kiedy zorientował się, że go nakryłem, speszył się i gwizdkiem oznajmił, że wychodzimy. W tym samym momencie podszedł do mnie Czesław Michniewicz, ucięliśmy sobie krótką pogawędkę, życzyliśmy powodzenia. Kiedy kibice zauważyli, pierwszych piłkarzy wychodzących z szatni, rozpoczęła się niesamowita atmosfera. Kiedy wyszedłem na płytę boiska, spojrzałem na trybuny. Około 6500 widzów odzianych w żółto-niebieskie stroje, rozpoczęło głośny doping, a mi udało się znaleźć grupę przyjezdnych z Zabrza. Przywitanie kapitanów i zaczęło się.
Spiker podał, że na trybunach znalazł się Jacek Zieliński, szkoleniowiec Lechii, co spotkało się oczywiście z gwizdami miejscowych. W 3. minucie pierwszy strzał gospodarzy, ale Janukiewicz pewnie broni. Nie minęło dziesięć minut, a Moryc opuścił murawę, po zderzeniu z rywalem stłukł piszczel, ale po chwili wrócił na boisko. Około dwudziestej minuty mieliśmy fantastyczną okazję, ale Szczot po indywidualnej akcji, przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki. Po chwili jednak objęliśmy prowadzenie, po akcji Madejskiego, Zahorski głową wyprowadził nas na prowadzenie. W końcówce pierwszej połowy Arka miała szansę wyrównać, ale Ława w łatwej sytuacji trafił w poprzeczkę. Na początku drugiej połowy wygrywaliśmy już 2:0. Gorawski z rożnego dośrodkowywał, Banaś przedłużył piłkę głową, a Niciński jakimś cudem trafił do własnej siatki. Niestety kilka minut później Ława zdobył kontaktową bramkę po kontrataku, a w samej końcówce błąd Janukiewicza wykorzystał Niciński i zrobiło się 2:2. Szkoda tego błędu Radka, bronił dobrze, niestety nie potrzebnie wychodził do piłki na 20 metr i podział punktów w Gdyni stał się faktem. Choć w końcówce Arka kłóciła się o rzut karny, Wilczyński jednak go nie podyktował. Spodziewałem się jednak, że ją gwizdnie, po tym co usłyszałem wczoraj.
http://img301.yfrog.com/i/arkagrnik800x600.jpg/
Następnego dnia w klubie otrzymałem informacje, że klub sprzedał 5000 karnetów. W ME Górnik zremisował bezbramkowo z Lechem. Miejmy nadzieję, że pierwszej drużynie choć ta sztuka się uda. W Lidze Mistrzów Wisła wygrała z Levadią Tallin 2:0 (Niedzielan, Brożek), Lech i Legia również awansowały dalej w Pucharze UEFA. Następnie przyszedł faks, że oprócz meczu z Lechem, jesienią Canal + na żywo pokaże również mecze z: Polonią Bytom, Odrą, Wisłą, Legią i Arką. Przyzwoicie. W międzyczasie Bonin i Rabiej wrócili do treningów. Mój debiut ligowy w Zabrzu zbliżał się wielkimi krokami. Rywal wymagający, choć do ogrania. Kolejorz w I kolejce ograł Cracovię 3:0, a w tygodniu grał w UEFA, więc po cichu liczę na niespodziankę. Lechici będą zmęczeni, być może pojawi się „kac pucharowy”. W czwartek miałem okazję rozmawiać z prezesem odnośnie telefonu i głuchego domofonu. Prosił, abym na razie nic nikomu nie mówił. Dał mi do zrozumienia, że prędzej czy później wezwą mnie na przesłuchanie do Wrocławia. Liczyłem się z tym.
Składu nie zmieniłem, gracze po kontuzjach odbudują dyspozycję przez dwa tygodnie w Młodej Ekstraklasie. Długo siedziałem przez laptopem oglądając mecze Lecha.
Pierwszy mecz w tym sezonie w Zabrzu zaczął się najlepiej jak mógł się zacząć. Od prowadzenia, mimo że przez pierwsze trzy minuty Lech nie schodził z naszej połowy. Po dośrodkowaniu Gorawskiego, Tomasz Zahorski wyprowadził nas na prowadzenie. Przez większość czasu Kolejorz dyktował tempo gry, my ograniczyliśmy się do kontr. Pod koniec pierwszej części było 2:0 dla Górnika! Tym razem Madejski wrzucił piłkę wprost na głowę Zahorskiego i na przerwę schodziliśmy w dobrych humorach. Druga połowa to kontynuacja naszej bardzo dobrej gry. Kilka minut po wznowieniu gry znowu w roli głównej Zahorski, choć tym razem poprzeczka zatrzymała naszego napastnika. Chwilę później brutalny faul Arboledy i zdobywca dwóch bramek musiał opuścić boisko. Zmienił go Skorupski. Rezerwowy Górnika grał dobre spotkanie, zmarnował jedną fantastyczną okazję, trafiając w poprzeczkę. Janek po tym strzale powiedział jedno: „ Takich sytuacji się nie marnuje”. Miał rację. Potem weszli jeszcze Trznadel i Strąk. Ten pierwszy w 70. minucie urwał się prawą stroną, dorzucił piłkę do niepilnowanego Madejskiego i szał na trybunach! 3:0! Ponad 12000 kibiców świętowało, jak nazwała to prasa, historyczne zwycięstwo.
http://img301.imageshack.us/i/grniklech800x600.jpg/
Niestety Zahorski złamał nadgarstek i wypadnie aż na 4 tygodnie. Wielka szkoda, bo jest w znakomitej formie. Na naszym meczu ponownie znalazł się Zieliński i media spekulują, że jest zainteresowany Robertem Szczotem. Po konferencji przeczytałem na jednym z portali: „Wein dumny po nieoczekiwanym zwycięstwie”. Rzeczywiście tak było. Nie mogłem tylko przeboleć Zahorskiego, młody Skorupski będzie miał sporo czasu, żeby się pokazać. W tygodniu Wisła pokonała w Krakowie Levadię 3:0(Łobodziński x2, Brożek) i awansowała do III rundy kwalifikacji LM.
Wielkimi krokami nadchodziły wielkie derby Śląska w Chorzowie. Jednak dwa dni przed meczem otrzymałem telefon od prokuratora Lipskiego, który prosił mnie o jak najszybsze stawienie się w Prokuraturze Rejonowej we Wrocławiu. Wielkiego wyboru nie miałem. Jeszcze tego samego dnia dojechałem do Wrocławia, media już oczywiście szalały. Dobrze, że Jędrych o wszystkim wiedział, w telewizji stawiano mnie w roli podejrzanego. Tylko nie wiadomo kiedy miałbym kupować/sprzedawać. Ech.. głupie te media. Wchodząc do prokuratury nie udzielałem żadnych komentarzy.
- Więc z tego co pan mówi, panie Wein, to złożono panu propozycję kupna meczu, tak? – rozpoczął Lipski.
- Zgadza się. – odpowiedziałem.
- Co pan odpowiedział?
- Dałem do zrozumienia, że może spadać.
- Czy wtedy rozmowa dobiegła końca?
- Nie. Głos powiedział, że jeszcze tego pożałuję.
- Jak pan myśli, kto to mógłby być?
- Hmm.. Być może ktoś ze związku, ktoś z otoczenia sędziowskiego z pewnością.
- Może pan wracać do Zabrza.
- Jeszcze jedno. – zawołałem. Czy wasz rzecznik mógłby przekazać mediom, że tylko składam wyjaśnienia w roli świadka?
- Zobaczymy co da się zrobić.
Dochodząc do drzwi, zauważyłem Jędrycha.
- Co tak długo? – spytał.
- Tak wyszło. Co media ubzdurały sobie?
- Głupoty, za to już wiem co im powiedzieć. – rzucił Jędrych.
- Ja też. Poczekam na Ciebie w samochodzie.
- Albo ja na Ciebie.
Dziennikarze zaczęli:
- Panie Wein, co panu zarzucono?
- Mam krótkie oświadczenie. Nic mi nie zarzucono. Pojawiłem się tu w roli świadka. – zacząłem przebijać się do samochodu.
- Czy jest to związane z aferą korupcyjną?
- Tak. – wsiadłem do auta. Jędrzej udzielił krótkiej informacji i po chwili ruszyliśmy do Chorzowa.
Oczekiwania wobec meczu z Ruchem w Zabrzu były ogromne po pokonaniu Lecha. Jednak czułem, że na wyjeździe gra nam się zupełnie inaczej niż u siebie. Przykład meczu z Arką i Kolejorzem. Bukmacherzy stawiali raczej na niebieskich, mimo porażki na wyjeździe z Cracovią 0:1.
Wyszliśmy w składzie: Janukiewicz – Moryc, Banaś, Pazdan, Magiera – Gorawski, Strąk, Goliński, Madejski – Szczot, Trznadel.
Już przed pierwszym gwizdkiem arbitra było czuć atmosferę derbów. Czułem, że nie będzie to piękny mecz, tylko bitwa, trwająca przez 90 minut na boisku. Tak też było od rozpoczęcia spotkania. W 19. minucie wyszliśmy na prowadzenie. Gorawski z rzutu wolnego dośrodkował piłkę w pole karne, a tam Banaś wyskoczył najwyżej i główką z dwóch metrów pokonał Mioduszewskiego. Ruch starał się odpowiedzieć, ale nic nie wychodziło do 43`, kiedy najpierw Fabus wyszedł sam na sam z Janukiewiczem, gdzie górą okazał się Radek, po rożnym czeski napastnik trafił w poprzeczkę. Na tym zakończyło się pierwsze 45 minut wojny. W drugiej połowie z każdą minutą graliśmy słabiej, zmiany na niewiele się zdały (Przybyszewski, Skorupski, Gajewski). W 71. minucie Fabus ładnym uderzeniem zdobył bramkę. Na dwadzieścia minut przed końcem był remis 1:1. Próbowaliśmy się odgryźć, ale nad poprzeczką strzelali Szczot i Goliński. Z Chorzowa więc przywozimy jeden punkt po słabym meczu. Nikt w klubie nie był zadowolony, a ja chodziłem przybity jeszcze przez kilka dni, najdłużej w całym sztabie.
http://img216.imageshack.us/i/ruchgrnik800x600.jpg/
Po poprawieniu kondycji po kontuzjach w ME, wrócili Bonin, Kołodziej oraz Rabiej. Po trzech kolejkach zajmowaliśmy szóste miejsce z pięcioma punktami. Na czele… Piast i Legia mające po siedem oczek. W ten weekend również Wisła grała z Legią w Krakowie. Skończyło się remisem 1:1 (Brożek – Szałachowski), choć to Legioniści powinni wygrać to spotkanie, gdyż karnego nie wykorzystał Kiełbowicz (43`). Na dole Ruch, Jaga i Polonia z Bytomia.
W niedzielę (10 sierpnia) zadzwonił do mnie Czarek Kucharski.
- Cześć Miłosz, mam sprawę.
- Tak? – spytałem zdziwiony telefonem,
- Wisła chce się pozbyć Ćwielonga, jesteście zainteresowani?
- Ile mielibyśmy zapłacić? – Cezary dobrze wiedział, że szukam szybkiego napastnika.
- Około 200 – 300 tysięcy złotych.
- Zobaczymy. Jak podejmiemy jakąś decyzję, pojedziemy do Krakowa.
I tak Jędrzej w poniedziałek rano wyjechał pod Wawel. Co prawda wiele funduszy nie zostało, spróbujemy Piotrka wypożyczyć. Tymczasem otrzymałem raport z meczu Młodej Ekstraklasy, gdzie nasza młodzież pokonała chorzowską, w stosunku 2:1. Przyszedł też faks, z PZPN-u zobowiązujący nas do zgłoszenie max. 25 piłkarzy do ligi. Na szczęście zawodnicy poniżej 21 lat mogą grać w każdym spotkaniu.
W mediach pojawiła się informacja o złożonej ofercie pani prezes Ruchu, przez właściciela konsorcjum, Krzysztofa Bobrowskiego. Jeżeli takowa zostanie przyjęta, Bogusław Pietrzak pożegna się ze Chorzowem, a nowym menadżerem zostanie Mariusz Kuras. Adam Banaś znalazł się w „jedenastce kolejki” wybieranej przez zarząd Ekstraklasa S.A.
W poniedziałek po południu otrzymałem telefon od Jędrycha.
- Miłosz, Ćwielonga w Zabrzu nie będzie.
- Dlaczego?
- Pojawiły się oferty z Czech transferu definitywnego. Wisła chce zarobić.
- Cóż. Szukajmy dalej.
W środę Maciejewski doznał urazu na porannym treningu i wypadnie na około 4 tygodnie. Walki Wisły o LM część dalsza. Porażka u siebie ze Steauą Bukareszt 0:1 praktycznie wyklucza Wiślaków z fazy grupowej. Ponownie. W Pucharze UEFA Lech przegrywa z rumuńskim FC Vasuli 0:1 na wyjeździe, natomiast Legia bezbramkowo remisuje w Turcji z Besitkasem.
Dwudziestego sierpnia Smirnovs zagra w reprezentacji. Przyszedł czas na mecz z aktualnym liderem z Gliwic. Bukmacherzy stawiają bez skrupułów na nasze zwycięstwo. Natomiast trener Piasta próbuje rozkręcić napinkę wokół naszego meczu, skomentowałem to krótko: „Fornalak spadnie ze swoimi piłkarzami z Ekstraklasy, nie mają szans na utrzymanie.”
W kolejnych derbach Lechia na własnym boisku przegrała z Arką 0:1 (Łabędzki).
Następny telefon od Jędrka w tym tygodniu.
- Pojawiła się oferta wypożyczenia za Ruckiego z Białegostoku.
- Wypożycz go, tylko bez żadnych klauzul kupna. Zapłacić coś mogą.
- Mam sygnały, że przyjdą podobne oferty z Bełchatowa i Chorzowa.
- Zrób to samo.
Chłopak ma 20 lat i spory potencjał, więc nie mam zamiaru go sprzedawać.
Mecz z Piastem udowodnił, że u siebie jesteśmy mocni. Już w 18` minucie Trznadel zdobył bramkę po dośrodkowaniu Gorawskiego z rzutu rożnego. Dziewięć minut później Gamla sfaulował zdobywcę pierwszej bramki, a rzut karny pewnie wykorzystał Michał Goliński. Były pomocnik Zagłębia Lubin miał jeszcze okazję w 40. Minucie, ale po ładnym półwoleju piłka uderzyła w poprzeczkę. Warto odnotować, że Piast pierwszy (niecelny) strzał oddał w 58`, a drugi, który zmierzał w światło bramki w 89`.
http://img222.imageshack.us/i/grnikpiast800x600.jpg/
Łysiak zapewnił punkt „młodemu Górnikowi”, zaś media spekulują, że chcepozyskać 17-letniego Serba… Z dwojga złego lepsze to niż, o mojej wizycie w Prokuratorze. Smirnovs zagrał 90 minut w reprezentacji z Rumunią (3:1 dla piłkarzy z Bałkanów). Rucki odrzucił ofertę wypożyczenia do Białegostoku, zaś Szymura wypadł na 3-4 tygodnie (uraz barku).
Do meczu w Warszawie z Polonią, która jest faworytem, przystępujemy z pozycji wicelidera.
Źle zaczęliśmy, „czarne koszule” przycisnęły i w 16` minucie w końcu Janukiewicz poległ, przy strzale z rzutu wolnego. Odpowiedzieliśmy bramką z rzutu karnego Moryca (faulowany Madejski). Druga połowa to już kompletna masakra i kataklizm. Trafiali kolejno Lato, Sokołowski, Iwanowski oraz Michałek. Z naszej strony słupek Szczota, dwie zmarnowane sytuacje Bonina oraz rzut wolny tuż nad poprzeczką (Goliński). Skończyło się 5:1, choć na tyle nie zasłużyliśmy. Przy podawaniu ręki mruknąłem Zielińskiemu: „ Zapraszam do Zabrza”.
http://img222.imageshack.us/i/poloniagrnik800x600.jpg/
Spadamy na szóste miejsce po pięciu kolejkach (9 oczek), ale nie jestem tak zdołowany jak po meczu z Ruchem. Gra była niezła, zabrakło szczęścia.
Wisła po remisie w Bukareszcie odpada z Ligi Mistrzów. Legia ogrywa w Warszawie Besiktas 1:0 (Szałachowski) i awansuje tym samym do Pierwszej Rundy, Lech pewnie wygrywa z rumuńskim zespołem Vasuli i również uzyskuje promocję do następnej części rozgrywek.
W VI kolejce spotkań Ekstraklasy do Zabrza przyjeżdża Cracovia, gdzie według bukmacherów faworytem nie jest. W Pucharze Polski trafiamy na drugoligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała (obecnie 7 miejsce). Zahorski wreszcie wraca do treningów, ale z „pasami” raczej nie zagra. Przegraliśmy z Cracovią 0:1 na własnym stadionie, po bramce ze spalonego Kaszuby. Kończyliśmy mecz w „10”, ponieważ sędzia wyrzucił na Banasia za dyskusje z nim! Zmarnowaliśmy tonę okazji, a to co wyprawiał arbiter nie przypominało najwyższej klasy rozgrywkowej kraju… Wszyscy dziennikarze, popierali mnie, ale obserwator podobno wystawił bardzo dobrą ocenę panu Góreckiemu…
http://img81.imageshack.us/i/grnikcracovia800x600.jpg/
Wieczorem popijając whisky, trawiąc w ten sposób porażkę, zadzwonił telefon…
- Wein, słucham?
- I jak, panie Wein, nadal panu tak wesoło?
- To znowu Ty! Odp****** się mojej drużyny!
- Hoho, spokojnie szefie.. Nadal nie jesteś zainteresowany współpracą?
- Nie.
- Radzę zakończyć sypanie w Prokuraturze..
- Bo co?!
- Bo przypadkiem możecie zagrać więcej takich meczów jak dziś… Pozdrawiam, panie Wein, mam nadzieję, że zmieni pan zdanie… (Beep, beep)
W tej chwili dopiero zrozumiałem jak to wszystko funkcjonuje, jakie wielkie jest to gówno. Postanowiłem zadzwonić do Jędrycha i opowiedzieć mu o wszystkim..
Po dłuższej konwersacji, umówiliśmy się i jutro rano jedziemy do Wrocławia.
Podczas drogi do Wrocławia otrzymałem sms-a od Janka Furlepy o treści: „Gancarczyk, Krotofil, Marciniak, Danch i Smirnovs otrzymali powołania do reprezentacji. Mają jechać?”.
Odpowiedź była krótka: „ Życz im powodzenia”.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ