Mvela Golden League
Ten manifest użytkownika Adrian_1995 przeczytało już 706 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
2.
Brutalna rzeczywistość, to coś takiego kiedy nasze ambitne plany niszczy realność. Jedząc kanapkę podczas przerwy na budowie rozmyślałem o transferach których miałem dokonać. Miałem znakomite pomysły, po zakończeniu pracy od razu udałem się do siedziby (o ile można to tak nazwać) klubu i opowiedziałem o moich zamiarach. Prezes słuchał mnie jak zaczarowany, a może po prostu miał odlot? Gdy skończyłem zabrał głos, powiedział że znaleźli się chętni na posady scouta i trenerów. No ucieszyłem się bardzo, jednak po jego minie mogłem domyśleć co się święci. Tak, to niestety było to, prezes zadeklamował wszem i wobec:
- Niestety Adrianie, nasz klub jest zadłużony na pół miliona funtów(!), więc w tym sezonie i najbliższych możesz sobie wybić z głowy transfery. Masz przecież tylu utalentowanych graczy, zrób coś z nich pożytecznego. -
Miałem ochotę powiedzieć co o nim myślę, ale moja kultura osobista mi na to nie pozwalała. Z transferami czy bez, musiałem sobie jakoś radzić, dobrze że mam asystenta i fizjoterapeutę, zawsze to coś. Przyszedł czas na pierwszy mecz z Avendale pod moją wodzą, do składu delegowałem (według mnie) najsilniejszą jedenastkę:
Miałem nieco mieszane uczucia ze związkiem mojego debiutu. Jak kibice mnie przyjmą? Czy wywrę na nich dobre wrażenie? Jaki będzie wynik? Mimo iż zespół rywali grał o klasę rozgrywkową niżej, to grali o niebo lepiej od mojego teamu. Wynik pozostawiłbym bez komentarza, ale coś wtrącę. Cieszy mnie pierwsza bramka dla mojego zespołu, ale przy czterech straconych ta radość jest o wiele mniejsza.
Kibice niezbyt licznie zgromadzeni (73) na następny mecz przyjdą w jeszcze mniejszej grupie. No niestety, kto nie wygrywa ten niema. Na budowie zostałem wręcz wyśmiany przez czarnoskórych robotników, jedynie Polacy podtrzymywali mnie na duchu.
Co oni mówią o mnie?
Nic dobrego, wyzwiska, obelgi, wyśmiewają cię od najgorszych. Jednym słowem, masz przesrane w Kapsztadzie.
No to zajebiście zaczynam swą przygodę z Afryką. Powiedz mi, jak mogę im się spodobać?
Hmm, pierw co musisz zrobić to naucz się tutejszego języka. Bez niego ani rusz, on jest tu podstawą. A potem dogaduj się z nimi i powinno być dobrze.
Gdzie mogę się zapisać na kurs nauki?
No i pokazał mi zapyziałą dziurę z napisem ''Languages''. No więc bezzwłocznie udałem się tam po pierwsze nauki, ze stówą funtów. Gdy wszedłem do ciemnego pomieszczenia poczułem się jak w filmie Since-Fiction. Atmosfera zombii i ten przerażający chłód (w Afryce) nie odstępowały mnie ani na krok.
Halo! Jest tu kto?
Jestem, jestem, w czym mogę służyć?
Chcę się nauczyć tutejszego języka. - Jakie miałem szczęście, że znów spotkałem Polaka,
Dobrze, dobrze, jest Pan naszym pierwszym klientem w tym roku.
Czuje się zaszczycony.
No to kurs powinien trwać trzy miesiące i za tydzień płaci się 20 funtów. Odpowiada to Panu?
Jak najbardziej! Kiedy pierwsza lekcja?
Możemy zacząć od przyszłego tygodnia.
I tak rozpocząłem poznawanie RPA od środka.
Nauka nauką, a sparingi dalej trzeba grać. Kolejny sparing partner nosił nazwę Newtons. Po doświadczeniach z ostatniego meczu dokonałem kilku zmian. Oto wyjściowa jedenastka:
I znów te mieszane uczucia, teraz jednak wiedziałem na czym stoję. Rywal według bukmacherów był silniejszy od poprzedniego. W tym upatrywałem nadzieję na remis, a może nawet na zwycięstwo. Tak jak się spodziewałem, 750 osobowy stadion świecił pustkami, pomyślałem że mniej osób zobaczy moją kolejną i nie ostatnią kompromitację. Wynik z poprzedniego sparingu powtórzył się, niestety. Szykuję się kolejny ciężki dzień pracy na stadionie.
Idąc rano do pracy spotkałem młodego człowieka który kopał piłkę, mówiąc szczerze wychodziło mu to lepiej niż moim podopiecznym. Od razu do niego podszedłem i rozpoczęliśmy rozmowę, trudno to było nazwać rozmową, ale dobrze się porozumiewaliśmy. Po godzinnej męce z językiem dogadaliśmy się i umówiliśmy jutro w to samo miejsce. Obiecałem mu, że zabiorę go do klubu piłkarskiego, był bardzo z tego rad.
Na budowie praca wre, wszyscy dają z siebie wszystko, ja także. Zauważył to mój pracodawca, spojrzałem na niego a on się do mnie uśmiechnął. Nie wiem co miał na myśli, ale raczej cieszył się z tego, że ciężko pracuję. Robotnicy byli w bardzo dobrych humorach, chyba słyszeli o mojej kolejnej kompromitacji, nie było można tego ominąć. Pomyślałem, że za trzy miesiące już ja z nimi pogadam oko w oko.
Przygotowania do sezonu powoli się kończą, zostały do rozegrania jeszcze dwa sparingi. Ten pierwszy grałem z drużyną Camps Bay. Liczyłem na mniejsze rozmiary porażki, może nawet na remis, ale dalej się bałem brutalnej rzeczywistości. Wyjściowa jedenastka prezentowała się następująco:
Stadion był wypełniony niemal po brzegi, czułem że bardziej grę swoich pupili woleli zobaczyć jak poniosę kolejną klęskę. Do przerwy było 0:0, ufff... Bałem się niczego nie zepsuć, więc nie przeprowadzałem żadnych zmian, w pierwszej połowie gra nawet się kleiła i było to dobre widowisko. Druga część gry była okraszona bramkami, niestety ponieśliśmy porażkę, ale tylko 1:2. Strata gola w końcówce z rzutu karnego boli, ale gra powoli zaczyna się układać.
Jako iż miałem dzień wolnego zaprowadziłem młody talent do siedziby klubu, chłopak nazywa się Jabulani Sahula. Przedstawiłem go prezesowi, on się bardzo ucieszył, bo w kadrze młodzieżowej jest tylko jeden zawodnik, on będzie tym drugim. Niestety nie będę mógł z niego skorzystać w następnym spotkaniu, będzie pełnił rolę środkowego obrońcy. Oto jego parametry:
Ostatni mecz okresu przygotowawczego rozgrywaliśmy z Juventusem, oczywiście tym z Afryki. Skład się nie zmienił w stosunku do poprzedniego spotkania. Ale z grzeczności jeszcze raz przedstawię:
Lepiej było przemilczeć ten mecz i rozejść się do domów. Na pochwałę zasługuję Ryan Mayer, który zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu dla naszego zespołu. Rywale goli zdobyli pięć bramek, szykował się bardzo ciężki sezon. Utrzymanie będzie naszym priorytetem.
Jak to bukmacherzy potrafią nas uszczęśliwić, oto ich typy:
A oto pierwsze mecze ligowe (terminarz):
Proszę o opinie i komentarze. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby ktoś znalazł herb mojego klubu :)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ