Jedenaście kolejek już za nami a drużyna Mariusza Grefkowicza nadal nie może rozwinąć skrzydeł. Zajmują oni dopiero piąte miejsce z pięciopunktową strtą do lidera tabeli. Z pewnością jest to małe rozczarowanie dla całego klubu, gdyż przed sezonem każdy spodziewał się ich mocnego startu.

"Na pewno nie jestem w 100% zadowolony, jednak nadal mamy kontakt ze Steauą i możemy ją dogonić. Chyba nie muszę mówić jak oni w zeszłym sezonie zdobyli mistrzostwo, więc wszystko jest jeszcze możliwe" - powiedział Grefkowicz

W siódmej kolejce FC Brasov zagrało bardzo ważny mecz na własnym stadionie z Otelul'em który zajmował przed tym meczem trzecie miejsce w tabeli. Jednak tym razem podopieczni polskiego menadżera stanęli na wysokości zadania i wygrali 2-0 po dwóch bramkach Cristiana Deac'a. W kolejnym meczu przyszło im grać z beniaminkiem z którym już wcześniej rywalizowali na boiskach drugiej ligi. Mowa oczywiście o Chijanie, która tym razem przegrała 1-0 po bramkce Ionescu. W dziewiątek kolejce formą znów popisał się Ciprian Deac który po dwóch trafieniach zapewnił zwycięstwo nad U-Craiovą. Po trzech wygranych z rzędu wydawałoby się, że podopieczni Grefkowicza wracają do wielkiej formy jednak od tego momentu było tylko gorzej. W kolejnych dwóch mecza padły dwa remisy. Pierwszy zakończył się bezbramkowym rezultatem a rywalem FC Brasov była UTA. W jedenastej kolejce podopieczni polskiego menadżera mogli się cieszyć, że to wszystko zakonczyło się dla nich remisem. Do przerwy przegrywali 2-0 z U.Urziceni, jednak po przerwie do siatki gospodarzy trafiali Drzymont oraz Hadnagy i mecz zakonczył się rezultatem 2-2.

Najbliższe tygodnie nie będą łatwe dla FC Brasov gdyż zaczynają rywalizację w Pucharze Uefa. Pierwszym grupowym rywalem będzie Newcastle United.

W czwartej rundzie Pucharu Rumunii, FC Brasov zagra na neutralnym terenie z Progresul'em.