Teraz już każdy wie, że dominacja klubów z Bukaresztu właśnie dobiegła końca, a nadchodzi era klubu z przepięknej górskiej miejscowości. Chodzi oczywiście o FC Brasov, które zmierza po czwarty tytuł z rzędu.

Podopieczni Grefkowicza sprzeciwili się dominacji klubów ze stolicy i jako pierwsi od 20 lat wywieżli mistrzowską koronę z Bukaresztu. Większość ekspertów myślała, że ów korona nie zadomowi się w Braszowe zbyt długo, jednak mylili się, gdyż wszystko wskazuje na to, że zostanie tam na jeszcze kolejny rok.

Grefkowicz stworzył niezwykle utalentowany zespół, który opiera się młodych zawodnikach kupionych na początku jego pracy za grosze! Taka polityka podoba się szczególnie włodarzą klubu, gdyż Grefkowicz przez siedem lat pracy w klubie wydał jedynie 9,5 mln na transfery i zapewnił klubowi finansowy byt na wiele lat.

"Jestem dumny z gry mojego zespołu. Taki był nasz cel, aby zdominować rozgrywki w Rumunii za zacząć wspinaczkę na arenie międzynarodowej. Mistrzostwo Rumunii już nam nie wystarcza i chcemy w następnym sezonie zajść znacznie dalej niż do 1/8 Ligi Mistrzów" - dodał Grefkowicz.

FC Brasov w rundzie wiosennej jest w bardzo wysokiej formie dzięki czemu nadal utrzymują trzynastopunktową przewagę nad Steauą na sześć kolejek przed końcem sezonu. Na wiosnę podopieczni polskiego menadżera wygrali osiem razy i raz przegrali. Zwycięstwa odnieśli m.in z - U-Craiova 3-0 (2x Deac, Dragu), Poli 1921 1-0 (Augustyn), Rapidem 4-0 (3x Deac, Bicfalvi), Ceahlaulem 3-0 (2x Dragu, Hora), CFR Cluj 3-0 (2x Dragu, Sanasjevas), Dinamem Bukareszt 1-0 (Dragu), FC Mioveni 3-1 (2x Dragu, Deac) oraz z Pandurii 4-0 (2x Dragu, Deac, Sanasjeves). 

Sensacyjnej porażki podopieczni Grefkowicza doznali z Petrolulem. Gospodarze wygrali 2-1, a bramkę dla FC Brasov zdobył Adrian Hora.