To był naprawdę szalony dwumecz. Stal przegrywała już bardzo wysoko, jednak podniosła się i pokazała Wiśle Płock, że jest drużyną lepszą. Jest to niemała sensacja bowiem rywal ekipy Grefkowicza gra o ligę wyżej, jednak zajmuje tam przedostatnie miejsce.

"To były dziwne mecze - nie wiem co mam o tym sądzić, jednak jestem strasznie dumny z chłopaków. Puchar Polski to obecnie dla nas priorytet, nawet jeżeli ma odbyć się kosztem awansu, czuje naszą szansę" - powiedział Grefkowicz.

Pierwszy mecz odbył się w Rzeszowie, do przerwy wynik brzmiał tragicznie, bowiem gospodarze przegrywali 3-0. Po przerwie wszystko się zmieniło. W 25 minut podopieczni Polaka zdobyli cztery bramki - 2x Serge, Iroha, Kalu. Potem jednak Wisła wyrównała, ostateczne rozstrzygnięcie padło w 92 minucie za sprawą Serge, który zaliczył hattricka.

W rewanżu stal nie dała zbyt wielkich szans podłamanej Wiśle, która sądziła iż ma półfinał po pierwszej połowie pierwszego meczu. Rzeszowianie wygrali gładko, bo aż 4-1. Bramki zdobywali - dwie Quaye, Serge oraz Kalu.

W półfinale drugoligowa Stal Rzeszów zagra z Legią, w drugim półfinale Widzew podejmie Polonię.