W końcu się wyspałem! Moje własne, prywatne łóżko, juz nie hotelowe jak to było przez 7 dni. Mam spokój, zero hałasu! Uwielbiam mieszkanie na obrzeżach miasta! Wstałem rano, wybrałem się do ogrodu, jako, że w dniu dziejszych zawodnicy dostali jeden dzień wolnego, mogłem sobie spokojnie po leniuchować na hamaku a wraz ze mną koktajl śmietankowy wraz z owocami. Jest parę minut po godzinie 8, niemiłosierny upał, ponad 30 stopni Celsjusza. Po kilku cięższych dniach pracy, dziś ma dzień w którym mogę odpocząć i przeanalizować grę mojej drużyny. Wszystko na spokojnie, bez nerwów. DVD ze spotkań mam,  Jack Daniel's (oryginalną whisky, należy pić wyłącznie z przyjaciółmi, w ograniczonych ilościach powoli i dostojnie, prawdopobnie najlepiej smakuje z lodem) jest, ale jako, że chciałem pobyć troche sam to pozwoliłem sobie na odrobine samowolki. Telewizor 47 calowy włączony, kino domowe odpalone... Płytke DVD wkładam do... DVD... O nie! To nie ta płytka... to nie ten sport! Przez przypadek uruchomiłem film "Rocky"!  Mimo wszystko postanowiłem obejrzeć ten film do końca... Spotkałem się z bardzo ciekawą postacią trenera Mickey'a... trenera który miał przecież tak bardzo duży wpływ na Rocky'ego. Ciągle wierzył on w swojego podopiecznego, nawet kiedy ten zaprzepaścił szansę na wielką karierę bokserską. Miał dużą charyzmę, potrafił zmobilizować swoich wychowanków. Sam mogłem dojść do pewnych wniosków które mógłyby się przyjąć w środowisku piłkarskim. Wiara, umiejętność zmotywowania i bycia poprostu kimś... więcej niż tylko zwykłym trenerem.

No ale cóż film się skończył, jest już troche po godzinie 11 a ja dalej nawet nie rozpocząłem tego co miałem dziś zrobić. Włączyłem mecz z Motorem i statystyki nie są najgorsze. Kilka strzałów, częstsze posiadanie przy piłce. Martwi mnie nastomiast to, że moi zawodnicy nie wykorzystali 3 stuprocentowych sytuacji! Na pewno trzeba będzie wziąść to pod uwage na treningach. Martwi mnie także liczba celnych dośrodkowań która waha się w okolicach 35 %... w spotkaniu z Górnikem to 4%, natomiast w spotkaniu ze Zniczem wynosi... 0%. Oł maj gad! Fatalnie to wygląda... Zdecydowanie czeka mnie spora praca ze skrzydłowymi. Nie radzą sobie na boisko. Prawdopobnie spowodowane jest to tym, że gramy głównie na wąskim obszarze boiska. Przed meczami w Austrii trzeba zająć się taktyką i dać więcej swobody skrzydłowym. Zobaczymy co z tego wyniknie. Nie wolno zapominać, że w ataku czyha wysoki napastnik Lucarelli, który lubi grać głową.

Po prawie 8 godzinach siedzenia nad analizą spotkań czas na chwilę relaksu. Warto dodać, że wypiłem pół butelki whisky i jest troszke skołowany. Zimny prysznic a potem wypad na miasto. Pizza, whisky i... komunikacja miejska. To jest to!

...cdn ;)