La Liga Santander
Ten manifest użytkownika jaroo25 przeczytało już 1062 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Z Uralem rozstawałem się z ciężkim sercem. Z wiekiem coraz bardziej się przywiązywałem do kolejnych prowadzonych przeze mnie klubów i myślę, że mój kolejny pracowaca będzie ostatnim. Jako że miałem już 56 lat, warto było pomyśleć o miejscu, gdzie wygodnie będę mógł spędzić długie lata emerytury. Wybór padł na Hiszpanię, którą znam dość dobrze, choć w ciągu dwudziestu siedmiu lat nie pracowałem tam za wiele. Jedynie rok z Villarreal i tyle samo z Realem Madryt.
Teraz miałem zasiąść do rozmów z przedstawicielami Gimnastiku Tarragona. Był to zespół przeważnie utrzymujący się w dolnych rejonach tabeli La Liga, choć o reputacji porównywalnej z moim poprzednim klubem, Uralem. Jednak to zespół, z którym negocjowałem kontrakt, był w wiele lepszej kondycji finansowej. Głównym źródłem dochodów były wpływy z biletów. Mimo, że kosztowały sześciokrotnie więcej, niż w Premier Lidze, nie odstraszały kibiców regularnie zapełniających trybuny szestastotysięcznego stadionu.
Rozmowy były dość krótkie, Hiszpanie zaoferowali mi całkiem niezłe zarobki (2,5 mln rocznie) oraz spory budżet transferowy (około 100 mln) i płacowy (90 mln). Kontrakt ma wygasnąć z końcem czerwca 2038 roku, lecz przy dobrych rezultatach może zostać przedłużony nawet o pięć kolejnych. Czy wytrzymam tak długo, zobaczymy.
Wszelkie sprawy związane z przeprowadzką zleciłem odpowiednim osobom i dzięki temu mogłem prawie natychmiast zapoznać się z zespołem. Piłkarze prezentowali się bardzo dobrze i zaledwie kilku zostanie cofniętych do rezerw.
Przez całe styczniowe okienko transferowe szukałem piłkarzy, którzy mogliby być wzmocnieniem dla drużyny. Ostatecznie z moim nowym klubem związało się czterech kopaczy - jeden napastnik, jeden środkowy pomocnik i dwóch środkowych obrońców:
Jeferson (z Uralu za 26 mln) - dwukrotny król strzelców rosyjskiej Premier Ligi, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.
Luca Di Nunzio (z Uralu za 46 mln w ratach) - drugi Brazylijczyk z mojego poprzedniego klubu, którego wysoko cenię. Jest młody i bardzo zdolny, lecz w tym sezonie niestety nie będzie mógł zagrać w nowym klubie, gdyż jest to jego trzeci zespół w tym sezonie.
Fabrizio Miranda (z Palermo/z Milanu za 26 mln) - włoskiej narodowości środkowy obrońca, młody i bardzo uzdolniony. W przyszłości może zostać gwiazdą reprezentacji swojego kraju.
Phil Clarke (z Sheffield Wednesday za 17 mln) - irlandzki środkowy obrońca, który obok Mirandy będzie podstawowym środkowym obrońcą.
Piłkarze ci przybyli do Tarragony dopiero w ostatnim tygodniu okienka transferowego, przez co kilka pierwszych spotkań pod moją wodzą Gimnastic zagrał jeszcze w starym składzie. Postanowiłem jedynie zmienić taktykę, gdyż ta, którą dotychczas grali Hiszpanie, nie sprawdzała się za dobrze. Przed moim przybyciem Gimnastic nie wygrał kilkunastu spotkań z rzędu.
Debiutanckie mecze większych szans na punkty nie dawały, mieliśmy się zmierzyć z takimi drużynami, jak Sevilla, Real Madryt czy Espanyol. Z tymi pierwszymi graliśmy na własnym stadionie, obserwowani przez niewiele ponad piętnaście tysięcy kibiców. I niewiele brakowało, by tarragońscy kibice byli świadkami sporej sensacji. Gimnastic prawie cały mecz przeważał, czego efektem były dwie bramki z 64. i 70. minuty. Oba trafienia zanotował Hernan Pierre, którego znam z prowadzonej przeze mnie reprezentacji Kamerunu.
Goście jednak nie odpuścili, w 84 minucie zdobyli bramkę kontaktową, a jedenaście minut później wyrównali po niesłusznie podyktowanym rzucie karnym. Mimo, że powinniśmy wygrać, to i tak jestem zadowolony. Drużyna spisała się bardzo dobrze i nikt nie zawinił przy straconych bramkach. Jedynie pretensje można mieć do sędziego, który w 95 minucie odebrał nam zwycięstwo.
Drugim moim spotkaniu na ławce Gimnastiku zagraliśmy ze słynnym Realem Madryt. Choć media przewidywały nam wysoką porażkę, to z moim byłym zespołem walczyliśmy jak równy z równym. A pierwszą bramkę na Aguirre Park zdobył... Alexander Aguirre. Prowadziliśmy przez długi czas, lecz gospodarze wreszcie wyrównali, a potem zdobyli zwycięską bramkę. Przegraliśmy, lecz znów był to świetny mecz w wykonaniu Nastic.
W trzecim meczu pod moją wodzą Gimnastic znów nie zdołał wywalczyć nawet punktu, choć do tego brakowało naprawdę niewiele. Mecz dla kibiców był bardzo ciekawy, mnóstwo świetnych akcji, groźnych strzałów i fantastycznych interwencji golkiperów. Już w czwartej minucie Gimnastic objął prowadzenie po trafieniu Mishina, rosyjkiego środkowego pomocnika już trzeci rok grającego na hiszpańskich boiskach. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się długo, bo tylko dwie minuty i przez kolejną godzinę utrzymywał się remis, choć obie strony miały wiele świetnych sytuacji.
W 66. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, a trzy minuty później swoją pierwszą bramkę w barwach klubu zdobył Jeferson. Remisowy wynik już tak długo się nie utrzymywał, jak za pierwszych razem. W 72. minucie Espanyol już prowadził 3:2. Trzeciej bramki moim podopiecznym już się nie udało zdobyć, w końcówce brakowało sił i gra się nie kleiła. Nie pomogła nawet czerwona kartka u ekipy z Barcelony.
Dopiero czwarte spotkanie przyniosło upragnione zwycięstwo. Naszym rywalem była Celta Vigo, która w tabeli była jedną pozycję niżej od Gimnastiku. Choć mecz sam w sobie był wyrównany, to wynik tego nie odzwierciedlał. Już w 26. minucie bramkę zdobył Jeferson, na którą goście odpowiedzieli trafieniem w 34. min. Druga połowa również była dość wyrównana, lecz bramki zdobywała tylko jedna drużyna. Po trzech trafieniach Hernana Pierre wygraliśmy 4:1.
W czterech ostatnich meczach zdobyliśmy cztery punkty i obecnie zajmujemy czternastą pozycję w tabeli La Liga. W najbliższych tygodniach będziemy mieli szansę na awans, zmierzymy się z drużynami nie silniejszymi i nie słabszymi, poprostu na podobnym poziomie. Kolejno zagramy z Rayo, Las Palmas, Cadiz, Deportivo i z CD Numancia.
Czy wygramy te pięc spotkań? Szansa jest spora, wyraźnie widać, że piłkarze łapią dobrą formę i nie bez szans walczą z wiele silniejszymi drużynami. Po wzmocnieniach skład jest bardzo silny, mogący sprostać każdemu.
A jak sobie radzi mój poprzedni klub? Jeszcze Premier Liga nie ruszyła, lecz Ural najprawdopodobniej nie powtórzy sukcesu z ubiegłego roku. Poza Jefersonem i Di Nunzio, których ja sprowadziłem, drużynę opuściły chyba wszystkie gwiazdy. Agapov i Matveev trafili do Barcelony, Arce do Betisu, Yermolaev do Torpedo, a Brener do Recreativo. Łącznie ze sprzedaży zawodników Ural zarobił aż 280 mln zł, lecz wydał jedynie 40 mln na nowych piłkarzy. Jak sobie poradzą, zobaczymy w przyszłości.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ