LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika bini przeczytało już 2826 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Jako świeżo zatrudniony, młody menadżer nie mam łatwego zadania. Mój brak doświadczenia niezbyt odpowiada głodnym sukcesów kibicom. Mimo wszystko prasa już zaczęła rozpisywać się na temat transferów, które chciałbym przeprowadzić. Nic dziwnego - legenda klubu Piotr Reiss zamieszany w aferę korupcyjną, został usunięty z klubu, należało więc szukać wzmocnień. Jako mój rzekomy nr 1 wymieniany był Słoweniec Etien Velikonja. Przyznam, że gdyby nie owe informacje w mediach, nie znałbym tego piłkarza. Postanowiłem wysłać jednego z swoich scoutów, aby przyjrzeli się temu graczowi. Jak się okazało, ów gracz został uznany przez mojego scouta jako wielki talent i piłkarz, którego powinienem sprowadzić do klubu. Nie wahałem się długo, więc już na drugi dzień w klubie Gomel, leżała oferta kupna. 19-letni Słoweniec kosztował mnie, skromną sumkę – 90 tys. euro.
Jednak zupełnie inny gracz okazał się hitem transferowym w ekstraklasie. Dość niespodziewanie do Lecha Poznań wrócił Marcin Wasilewski. Wasyl po dwóch sezonach w składzie Anderlechtu, został wystawiony na sprzedaż. Długo się nie zastanawiając wystosowałem ofertę kupna, opiewającą na 180 tys. euro. Do walki o zawodnika włączyła się również Legia, jednak Wasyl postanowił wrócić do swojego dawnego klubu.
Próbowałem zatrudnić holenderskiego gwiazdora – Edgara Davidsa, ale ten zdecydował się na kontrakt Da Grafshaap. Na tym zakończyła się moja aktywność na rynku transferowym.
Przygodę z Pucharem UEFA rozpocząłem w 1 rundzie eliminacyjnej, gdzie losowanie przydzieliło mi irlandzkiego rywala St. Pat's Atletic. Na wyjeździe spokojnie wygralismy 3-1, zaś u siebie, w nieco rezerwowym składzie wygraliśmy 2-0 i bez problemów awansowaliśmy do kolejnej rundy. Drugi polski zespół w tej rundzie - Legia wyeliminował litewską Suduvę, wygrywając w dwumeczu 2-0.
Do losowania kolejnej rundy, tak my, jak i Legioniści przystąpiliśmy jako zespoły nierozstawione. Warszawiacy trafili na szwajcarską Bellinzonę, zaś nam przydzielony został austriacki Salzburg. Trudno teraz oceniać swoje szanse, jednak pozostaje optymistą. To samo nastawienie będę próbował przekazać moim graczom.
Start ligi mieliśmy udany. Na inaugurację wybraliśmy się do Łodzi by zmierzyć się z ŁKS-em. Po bramkach Velikonji oraz Lewandowskiego wygraliśmy 2-1. Moim kolejnym rywalem będzie Wisła Kraków. Przed meczem Maciej Skorża był pewny siebie, mówiąc, że aby sięgnąć po mistrzostwo, będzie musiał pokonywać najlepszych. Ja w reakcji odpowiedziałem, że szanuje Wisłę i widzę w nich jednego z głównych kandydatów do tytułu, rzecz jasna obok mojego zespołu. Tą samą uprzejmością odpowiedział Skorża i w takich miłych warunkach wyruszyliśmy na wielki mecz do Krakowa. W międzyczasie wypożyczyłem do partnerskiego klubu GKP Gorzów dwóch młodych zawodników – Woźniaka i Kononowicza.
Mecz z Wisłą był typowym meczem walki. 3 żółte kartki w pierwszej połowie, która kończy się naszym prowadzeniem 1-0. Bramkę zdobył Robert Lewandowski. Gorszą informacją jest kontuzja Bandrowskiego, którego musiał zastąpić Semir Stilić. Drugą połowę mocnym uderzeniem rozpoczęli Wiślacy. Bramkę zdobył Wojciech Łobodziński już w 46 minucie. Mecz kończy się remisem, pomimo wielu dobrych sytuacji z obu stron. Bohaterami okazali się bramkarze obu drużyn – Mariusz Pawełek oraz debiutujący w Ekstraklasie, kupiony jeszcze przez mojego poprzednika Bośniak Jasmin Burić.
Po dwóch kolejkach ligowych zajmowaliśmy 4 miejsce, zaś niespodziewanym liderem był jedyny klub z kompletem zwycięstw Ruch Chorzów, którego Martin Fabus, wraz z Edim Andradiną liderował w klasyfikacji najlepszych strzelców (po 4 gole).
Wiślacy lepszy wynik osiągnęli 3 dni później, eliminując zespół Drogheda United w 2 rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Dobra wiadomość napłynęła do mnie od lekarzy Lecha – po dwóch tygodniach przerwy powrócił Hernan Rengifo.
W 3. kolejce, gościliśmy zespół Lechii Gdańsk. Bukmacherzy typowali nasze pewne zwycięstwo, mimo iż Gdańszczanie znajdują się jedynie jedną pozycję niżej od nas. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce wystawiłem kolejnego Bośniaka Fenana Salcinovicia, który zastąpił kontuzjowanego Tomasza Bandrowskiego. Jak się okazało, bukmacherzy nie mylili się. Na przerwę schodziliśmy prowadząc 5-0! Jedyne co mogło mnie teraz martwić to kontuzja Djudrjevicia. Tymczasem po przerwie swoją trzecią bramkę w meczu zdobył Velikonja, kompletując swój pierszy hat-trick w Polsce. Ostatecznie wygrywamy 6-2!
Po takim zwycięstwie byłem pełen optymizmu przed wyjazdowym meczem z Salzburgiem. Na przedmeczowej konferencji prasowej dziennikarze pytali mnie, o Grzegorza Wojtkowiaka, a konkretnie o fakt, czy jest już on gotów do gry w pierwszym składzie. Moja odpowiedź była wymowna, gdyż Wojtkowiak wyszedł na mecz z Austriakami w wyjściowej jedenastce. Jeśli już chodzi o sam mecz - długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero w 42 minucie wynik otworzył świetny 19-latek Velikonja. Niestety minutę później wyrównali gospodarze. Do końca meczu nic nie uległo już zmianie, mimo naszych dzielnych ataków. Remis na terenie rywala, należy uznać za korzystny wynik, stawiający nas przed rewanżem w roli faworyta.
Na tym zakończę mój pierwszy wpis. A w następnym wpisie?
- czy Lechici wykorzystają przewagę własnego boiska i wyeliminują Salzburg?
- jak Poznaniacy poradzą sobie z rewelacyjnie grającym w Ekstraklasie Ruchem Chorzów?
Zapraszam następnym razem!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Twoja Kariera |
---|
Kariera jest sercem Football Managera, a moduł Kariery jest centralnym miejscem Twojej aktywności na stronie. Stwórz karierę, opisz ją w kilka chwil i połącz z nią screeny, filmy, blogi - pokaż się eFeMowej społeczności z dobrej strony. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ