Bycie liderem Ekstraklasy to bez wątpienia nie jest łatwe zadanie dla takiego małego klubu jak nasz. Ze wsząd słychać głosy, że zaraz się rozsprzedamy. Inni twierdzą, że odpuścimy pare spotkań i nie zdobędziemy tytułu. Jak pokazało okienko transferowe, nie rozsprzedaliśmy się. Odszedł tylko jeden gracz podstawowej jedenastki, w jego miejsce przyszło dwóch nowych młodych graczy.

Ten transfer, wpisuje się idealnie w politykę klubu. Sprowadzać graczy młodych, za darmo, ogrywać ich i sprzedawać ze sporym zyskiem. Póki co, tylko dwóch naszych ex-gwiazdorów traciliśmy za darmo, teraz staramy się tego unikać.

Rundę rewanżową rozpoczęliśmy od wyjazdu na Łazienkowską. Legia po raz kolejny nie była w stanie nas pokonać. Ewidentnie Wojskowi mają kompleks Lechii Dzierżoniów. Tym razem ich katem okazał się Łukasz Wojciechowski, który potwierdził, że powalczy o koronę króla strzelców.

Marzec w naszym wykonaniu był świetny. 3 mecze rozegrane w tym miesiącu i 3 wygrane. Świetna forma naszego zespołu zdawała się nie mieć końca.
 

W międzyczasie mierzyliśmy się w Pucharze Polski z Wisłą Kraków. Pierwszy mecz rozgrywaliśmy u siebie i mimo prowadzenia 3:1, ostatecznie zremisowaliśmy 3:3. Świetny mecz dla kibiców, dla nas już nie tak bardzo. Mieliśmy jechać do Krakowa i wygrać. Moje obawy odnośnie tego meczu okazały się jednak niepotrzebne. Kolejny świetny mecz Wojciechowskiego, do tego co raz lepsza forma Malijczyka Keity i pewne zwycięstwo 3:0 dało nam awans do półfinału!

Losowanie kolejnej rundy PP przydzieliło nam Lechię Gdańsk, czyli mistrza kraju sprzed 2 lat.

Kwietniowe spotkania w Ekstraklasie rozpoczęliśmy od meczu z naszym odwiecznym rywalem - Śląskiem Wrocław. Derby cieszyły się ogromnym zainteresowaniem kibiców, bilety rozeszły się momentalnie. Mecz podwyższonego ryzyka, wzmożone siły policji w całym mieście i nadzieja na wielkie widowisko. A jak było?
 

Bramka z rzutu karnego w 30 minucie ustaliła wynik derbowego meczu ze Śląskiem. Kończy się fantastyczna seria bez porażki w lidze. Licznik zatrzymał się na 24 meczach, co i tak jest wynikiem godnym pochwały.

Najważniejsze było aby zespół nie podłamał się tą porażką. Wciąż zajmujemy pierwsze miejsce w tabeli z bezpieczną przewagą i trzeba to umieć utrzymać. Niestety cały kwiecień to najgorszy nasz miesiąc w tym sezonie.



2 porażki w 4 spotkaniach rozgrywanych w tym miesiącu, do tego wymęczona wygrana z Lechem w Poznaniu, spowodowały że włączyła nam się czerwona lampka. Równie ciężko było w pucharowym dwumeczu z Lechią Gdańsk - 2:2 na wyjeździe i szczęśliwe zwycięstwo 1:0 u siebie. Nie mniej jednak fakt awansu do finału Pucharu Polski zadziałał na zespół bardzo mobilizująco.
 

Faktycznie awans do finału dał pozytywnego kopa drużynie, która znów zaczęła grać efektownie. Ponownie mierzyliśmy się z Wisłą, tym razem w Dzierżoniowie. Krakowianie zajmują drugą pozycję w lidze i w wypadku porażki, stracą praktycznie szanse na dogonienie nas w tabeli. Komplet publiczności na stadionie przy ul. Wrocławskiej obejrzało fantastyczny mecz w wykonaniu swoich pupili. Najpierw bramki zdobywali boczni obrońcy Dawid Osiecki i Yury Novikov, a bramkę do szatni dołożył Sergey Maslov. Druga połowa to już pełna kontrola, bramki Xaviego i Wojciechowskiego kończą dzieło zniszczenia. Wiślacy odpowiedzieli tylko jedną bramką. Zwycięstwo 5:1 praktycznie pieczętuje mistrzostwo Polski dla naszego zespołu. Wystarczy teraz zdobyć punkt w kolejnym meczu i tytuł mistrzowski zawita do Dzierżoniowa.

Zanim do tego dojdzie, przyszedł czas na Finał Pucharu Polski!

Mecz odbywał się w Krakowie, na stadionie Wisły. 33 tysiące kibiców obejrzeli jednak bardzo przeciętne spotkanie, które rozstrzygnęło się dopiero w dogrywce. Bez bramek w regulaminowym czasie, nie za wiele emocji i dopiero bramka zdobyta w 111 minucie meczu przez Brazylijczyka Arraiala dała rozstrzygnięcie. Udało nam się dowieźć prowadzenie i wygrana 1:0 stała się faktem!

Lechia Dzierżoniów zwycięzcą Pucharu Polski!

Świętowaliśmy tej nocy dość mocno, ale nie odbiło się to na naszej formie. Po kilku dniach czekał nas wyjazd do Gdańska, gdzie mieliśmy zdobyć najważniejsze punkty w historii klubu. Pewna wygrana 4:0, bezradni Gdańszczanie i Lechia Dzierżoniów zapewnie sobie pierwsze w historii Mistrzostwo Polski!
 

Coś niesamowitego, mały klub z 40 tysięcznego miasta zostaje Mistrzem Polski! 

Kolejne mecze to już spokojne dogranie sezonu do końca, więcej szans dla rezerwowych i dobre wyniki:

 

* * *
 

A więc pierwsze w historii Lechii Dzierżoniów mistrzostwo Polski stało się faktem! Warto nadmienić, że Dzierżoniów jest najmniejszym miastem, które zdobyło ten tytuł. Fantastyczny sezon, świetne wyniki i ostatecznie zdobyty dublet! Jedynie występ w Lidze Europy chluby nie przynosi. W przyszłym sezonie musi już być lepiej.
 

 

Końcowa tabela Ekstraklasy za sezon 2018/19:


 

Królem strzelców po raz drugi w karierze został Łukasz Wojcechowski (Lechia Dzierżoniów), który zdobył 23 bramki.

Łukasz Wojciechowski został również wybrany Graczem Sezonu w Ekstraklasie!

Nagrodę Menedżera Sezonu odebrałem po raz pierwszy ja!

Jedenastka sezonu prezentuje się następująco:
 

 

* * *

Dziękuję za uwagę i zapraszam do kolejnych odcinków.