Od trzech porażek i remisu sezon zaczął tyski GKS. Zespół Krzyśkiewicza miał walczyć o spokojne utrzymanie, lecz początek sezonu to zdecydowanie falstart.

Pierwszy mecz to sromotna porażka z Polonią Bytom aż 3:7. Do siatki rywali trafił dwa razy Dmytro Yeremenko oraz raz Wojciech Olszewski. Kolejny mecz to wielkie wydarzenie w Tychach. Na miejskim stadionie pojawili się gracze Legii Warszawa, upadającej potęgi. Legia gra w pierwszej lidze od sezonu 2023/24 z przerwą w poprzednim sezonie, kiedy znów wróciła do Ekstraklasy. Jednak stołeczny klub zajął ostatnie miejsce i znów został zdegradowany. Spotkanie w Tychach zakończyło się porażką gospodarzy 3:4. - Do 85. minuty wygrywaliśmy 3:2 po bramkach Solomona, Yeremenko i Gilewicza, lecz zdołaliśmy stracić dwie decydujące bramki w ostatnich minutach. Żal straconych punktów, a jak widać byłyby bardzo cenne - skomentował Krzyśkiewicz.

Kolejne spotkanie to również konfrontacja z upadłą potęgą. Jeszcze trzy lata temu Poznaniacy świętowali mistrzostwo kraju, lecz po zupełnie nieudanym poprzednim sezonie Lech spadł do pierwszej ligi. Tyszanie dostali jednak sromotne lanie od bardziej doświadczonych kolegów - spotkanie zakończyło się wynikiem 1:5, a honorowe trafienie zaliczył Witold Gilewicz.

W meczu z Piastem Gliwice GKS Tychy wreszcie zdobyło upragniony punkt. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3 po dwóch bramkach Yeremenko i jednej Olszewskiego. Tyszanie opuścili ostatnie miejsce i obecnie zajmują 15. lokatę.