Nuorese przegrało z liderem z Werony. Jednak zespół Ryszarda Krzyśkiewicza był bardzo bliski zwycięstwa - przez długi czas wygrywał 2:0 i kończył z przewagą jednego zawodnika.

Kibice w Weronie musieli być rozczarowani grą swoich ulubieńców. Ich zespół, który nie przegrał już od 19 meczów, nie radził sobie z Nuorese i sensacyjnie przegrywał 0:2 po bramkach Tony'ego Yildirima i Audriusa Breikstasa. Tuż przed przerwą napastnik Verony, Yanik Çeçik, reprezentant Turcji, zdołał zdobyć bramkę i na tablicy widniał wynik 2:1 na korzyść Nuorese.

Na początku drugiej połowy z boiska zszedł Alessandro Graziani za brutalne zagranie - bez piłki kopnął obrońcę Nuorese, Gustavo. Grając w dziesiątkę Verona zdołała jeszcze wygrać. Çeçik trafił jeszcze w 67. i 71. minucie. W 90. minucie samobójczą bramkę strzelił debiutujący w barwach Nuorese Harouna Dicko - po uderzeniu Çeçika tak niefortunnie wysunął nogę, że trafił piłkę wprost obok zaskoczonego bramkarza Edvarda Kovacevica, który zastępuje kontuzjowanego Marka Sedlaka. Nuorese przegrywając ten mecz przerwało serię sześciu spotkań bez porażki, zaś Verona kontynuuje podobną passę, tylko że jej ilość sięga już dziewiętnastu meczów.

- Jestem rozczarowany, bo mieliśmy ten mecz już niemal wygrany. Wszystko układało się po naszej myśli, wygrywaliśmy i na domiar tego czerwoną kartkę obejrzał gracz rywali. Myślałem, że zwycięstwo mamy już jak w banku, a tutaj straciliśmy jeszcze trzy bramki. Strasznie słabo zagrał Kovacevic, który drugi mecz zastępuje kontuzjowanego Sedlaka. Natomiast Dicko swój debiut również zapamięta. Co prawda przez cały mecz grał bardzo dobrze, ale strzelić samobója w debiucie to chyba najgorsze co może się trafić - twierdzi Krzyśkiewicz.

Nuorese po tej porażce spadło na 11. miejsce. W poprzedniej kolejce zespół polskiego menadżera zremisował 1:1 (Stefano Malpeli) z Atalantą.