Niezwykle widowiskowy mecz zakończył się przegraną Workable 4:5. Zwycięską bramkę dla Kitchee zdobył napastnik w ostatniej minucie dogrywki.
Już po ośmiu minutach gry Workable wygrywało 2:1. Tak szybko dwa razy trafił Krzysztof Marczak. Na 3:1 podwyższył w 18. minucie Mark Moseley. Kilka minut później Workable zaczęło tracić bramki. W 21. minucie na 3:2, w 37. na 3:3... Do przerwy było 3:3. W 50. minucie było już 4:3 dla Kitchee. Workable jednak się nie poddawało i w 55. minucie karnego wywalczył Marczak. Wykorzystał go Matías Pérez García. Tym wynikiem zakończył się regulaminowy czas gry. Pierwsza część dogrywki również nie wyłoniła zwycięzcy, choć Marczakowi udało się trafić do siatki, ale uznano, że gol został zdobyty ze spalonego i wydawało się, że druga też nie rozstrzygnie. Tymczasem w 120. minucie Wei Zhao pokonał Chu Kin Kwan, który zdobył trzecią bramkę w tym meczu. Workable musiało drugi rok z rzędu zaznać goryczy porażki.
- Jestem wściekły, tak zmarnować przewagę. Przeważaliśmy przez większość spotkania, zresztą wygrywaliśmy 3:1. I jeszcze ten niezaliczony gol Marczaka... Pozostaje tylko drugi rok z rzędu żałować zmarnowanej szansy na zwycięstwo - żałuje Krzyśkiewicz.
Już niebawem kolejny puchar - HK League Cup. Workable trafiło do grupy z Dongguan, South China, Sun Hei i Tung Po.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ