Championnat National
Ten manifest użytkownika Dr No przeczytało już 661 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Co ja tam będę robił? No co? Może jednak nie będzie źle? No kurwa jak może nie być źle?! Nie znam języka, tradycji, kultury... Hmm, z drugiej strony to moja szansa! Dość tułania się po naszych polskich klubach! Dość już zdawania się na łaskę i niełaskę tych wszystkich działaczy, trenerów, dość już tych stażów... Dość się naoglądałem, nasłuchałem, najeździłem! - setki myśli krążyło po mojej głowie, wszystkie były sensowne, o tak - jeszcze nie zwariowałem..ale jak tu nie zwariować, gdy zupełnie nagle dostajesz telefon od dobrego znajomego, że masz jak najszybciej pojawić się w Reims, w południowej Francji? Postaw się w takiej sytuacji... młody 36 letni trener, który przejeździł Polskę wzdłuż i wszerz, był na kilkunastu stażach, w Wiśle, Legii, Lechu, Jagielloni, Bełchatowie, Górniku Zabrze, a pracował z niewielkimi sukcesami w okręgówce...
Tak, dla mnie to była wiadomość nie z tej ziemi. Zupełnie nieoczekiwana, zaskakująca, wręcz szokująca! Od momentu gdy odłożyłem telefon minęły ledwie 2 godziny, zdążyłem szybko się spakować, wykąpać i wyruszyć na krakowskie Balice... Już stałem w kolejce... Ze spokojem zauważyłem, że oczekujących na zakup biletu nie jest wielu. A więc czekam...
Począłem wspominać jak to się stało, że jestem tu gdzie jestem - ja, Przemek Kwarciak, zwykły młody człowiek, który swój żywot rozpoczął w wadowickim szpitalu, a potem dziecięce i młodzieńcze lata spędził w tym papieskim mieście. Skończyłem technikum ekonomiczne, naturalną koleją rzeczy było przystąpienie na studia, tutaj problem był kolosalny. Gdzie i na co? Udało mi się dostać do Krakowa i tam kontynuować kierunek ekonomiczny... Po kilku latach jawię się jako młody doradca księgowy w pewnej lokalnej firmie, ale życie nie było dla mnie satysfakcjonujące.. Brakowało mi tego, czego dziś mam pod dostatkiem - brakowało mi adrenaliny!
Tak naprawdę jestem przebojowym człowiekiem, stąd nie namyślając długo postanowiłem coś zrobić ze sobą, swoim życiem. Odtąd dzieliłem życie między pracę i wyjazdy do Warszawy w celu ukończenia kursów i uzyskania licencji trenerskiej. Nie miałem większych problemów, w skrócie - całkiem niedawno, bo w wieku 34 lat uzyskałem trenerską licencję UEFA Pro. Gdy wcześniej ukończyłem kursy i zdobyłem licencje UEFA B i A, dzieliłem czas na pracę w firmie i w okręgówce...
24 lipca 2007 roku pamiętam jak dziś... Warszawa, świeżo po uzyskaniu trenerskiej licencji spotkałem się z moimi dobrymi przyjaciółmi, którzy także ze mną przebrnęli wszystkie etapy "od zera do trenera", jeden z nich - Piotr, pracował jako scout w jednym z francuskich klubików Championnat National, pracował od dosyć dawna...
- Naprawdę już musisz jechać? Co ci po tej okręgówce? Te staże też Ci gówno dały, taka prawda! - dość szczerze Piotr dał mi do zrozumienia, że w Polsce nie mam czego szukać.
- Nic Ci nie poradzę, ostatnio w firmie zrobił się taki bałagan, że mam urwanie głowy, ledwo starcza czasu na treningi z tymi młodymi chłopakami... - wzruszyłem ramionami.
- Ehh, człowieku, człowieku. Jedź ze mną do Francji, zawsze mogę dokupić jeszcze bilet, na pewno coś tam znajdziesz, to nie jest wcale takie trudne, tam zawsze kogoś potrzeba - nie dawał za wygraną.
- Nie znam języka, kultury, nie poradzę sobie. Boże, o czym ja mówię? Nawet nie wiem czy coś znajdę, coś co mnie usatysfakcjonuje a już mówię że sobie z tym nie poradzę - z czym?! - próbowałem szybko urwać rozmowę, wszak spóźnienia się na autobus w tak koszmarną ulewę bym nie ścierpiał. - Sorry, naprawdę muszę uciekać. - odwróciłem się szybko i równie szybkim krokiem podążyłem w bliżej nieznanym sobie kierunku.
"Dlaczego i czego się tak boję? Może to nie jest zły pomysł? ee do konia z tym, nie mam czasu na takie pierdoły" - choć moje myśli przez całą drogę na przystanek i w drodze do Krakowa kłębiły się wokół propozycji Piotra, nie pozwoliły zawładnąć mym umysłem. Życie potoczyło się dalej...
11 czerwca 2009 - dzwonek telefonu przeszkadza w zjedzeniu śniadania, odbieram szybko, czekałem na wiadomość od pracodawcy w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej. Firma w której pracowałem upadła 2 tygodnie wcześniej, z nędznej płacy trenera okręgowego wyżyć się nie da, a na rodziców nie chciałem liczyć, to nie w moim stylu.
- Halo?
- Halo, czy rozmawiam z Przemysławem Kwarciakiem?
- Tak, to ja. Kto dzwoni i w jakiej spr...
- Cześć Przemek! Stary dupku! Co u Ciebie? Tu Piotr, pamiętasz?
- No tak, jasne że Cię pamiętam, u mnie... wszystko w porządku, jakoś sobie radzę, a Ty co tak nagle, chyba 2 lata z Tobą nie rozmawiałem.. - byłem zdziwiony tak nagłym telefonem od Piotra, ba - zacząłem przeczuwać, że coś tu jest na rzeczy...
- No to będzie u Ciebie jeszcze bardziej w porządku! - odpowiedział rozbawionym głosem - słuchaj, sprawa jest rozwojowa, rzekłbym - nawet bardzo! Masz się stawić w Reims, we Francji rzecz jasna - chyba wiesz gdzie to jest? A zresztą nie ważne, samoloty wiedzą gdzie to jest! Kupuj bilet lotniczy i jak najszybciej przylatuj! Nie pytaj o szczegóły, to cud boski, że udało mi się to załatwić, jak spartolisz to nie chce Cię znać, a i tak mi podziękujesz, zobaczysz! - wszystko wyrzucił z siebie jednym tchem, ledwo nadążałem.
- A..a..ale o co chodzi? - byłem coraz bardziej zniecierpliwiony, ale jednocześnie pełen nadziei...
- Prezes Stade de Reims chce Cię poznać i nawet na 90% podpisać kontrakt! Rozumiesz człowieku?! Legendzie francuskiej piłki się nie odmawia! To Twoja szansa! - aż kipiało podekscytowanie z głosu Piotra.
- Ja pierdole... - wykrztusiłem i rozłączyłem się.
.......................................................
- Proszę pana! Proszę Pana! Halo!
- yy tak, słucham? tak? - ocknąłem się jakby z letargu, nagle dotarło do mnie że stoję przed kasą biletową - Przepraszam, zamyśliłem się - uśmiechnąłem się do młodej brunetki - Poproszę jak najtańszy bilet do Reims, i byle jak najszybciej - aż zrobiło mi się głupio - No ale takie uroki życia w Polsce, nie mam za dużo pieniędzy... – dodałem z rozbrajającą szczerością.
- Oczywiście, jest najbliższy lot do Paryża z międzylądowaniem w Reims, myślę, że to Panu będzie odpowiadało - urocza kobieta nie kazała mi długo czekać.
Teraz patrzę w okno, obserwuję chmury, są piękne - czy to jakiś znak? Czy równie pięknie będzie we Francji? "Cholera, ja nie znam języka, kultury, tradycji!" - Nagle dotarło do mnie, że być może decyduję się na największą głupotę w życiu...
"Spoko ziomuś... spoko - będzie dobrze. Czekam na lotnisku" - SMS od Piotra trochę mnie uspokoił, ale tylko trochę... Zasnąłem.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbudowa bazy treningowej |
---|
Rozbudowa bazy treningowej nie trwa zwykle dłużej niż kilka miesięcy (ok. pięciu), pozwala jednak wskoczyć na wyższy poziom standardów szkolenia w naszym klubie. Jedna rozbudowa równa się jednemu poziomowi wyżej. Najwyższe standardy określane są jako Doskonałe i Najnowocześniejsze. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ