Championnat National
Ten manifest użytkownika Dr No przeczytało już 625 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
29 lipca 2009 roku powitałem z wielką radością, wszak za sobą miałem prawdziwie trenerski debiut w Europie. Udany debiut dodałbym z wielką satysfakcją, śniadanie jadłem w wielkim pośpiechu, ponad miesiąc pracy we Francji był dla mnie ciężkim z jednej strony okresem w życiu, a z drugiej chyba najlepszym. Francuski był już w 10% opanowany! Nie śmiejcie się, cholernie ciężko opanować ten ich dziwaczny akcent, te ich ą, ę, żłę, żą, klą, itp., itd... Ciągle miałem przy sobie tłumacza, ale coraz częściej starałem się poradzić sobie samemu. Czy to wyjście do sklepu po bułki, czy większe zakupy. Tak, większe zakupy mam już za sobą! Mieszkanie wymagało pewnych zmian, nie nazwałbym to rewolucją, ale Francuzi mają troszkę inaczej w czubie, zaś jeśli o jedzenie chodzi, to raczej z ich rodzimej kuchni daję się namówić jedynie na ciasto francuskie z piekarni. Żadnych żab! Żadnych ostryg i kawiorów! Tfu!
Tego samego dnia w klubie czekała mnie niespodzianka, dyrektor zarządzania zabrał mnie zaraz po kawie na losowanie kolejnej rundy pucharowej. Czy to była niespodzianka? Raczej zaskoczenie, bo druga runda miała odbyć się już 1 sierpnia, a nasz mecz ligowy na który przygotowałem analizę został przeniesiony. No i jakby tego było mało, dowiedziałem się, że w lidze liczba rezerwowych wynosi tylko 5 miejsc! No kurwa mać, jakie ja pole manewru mam?! Niestety tak jest, gdy nie ma czasu na analizę sytuacji, tylko dostajesz telefon i już tego samego dnia masz być we Francji, tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy z wielu rzeczy, na przykład nie mam pojęcia jak wygląda system pucharów we Francji?! Jak widziałem losowanie, to drużyn Ligue 1 nie ma... Muszę spytać Piotra, nie chce się narażać na śmieszność w klubie, w przyszłym tygodniu do niego muszę koniecznie zadzwonić! Odkąd przejąłem Stade Reims nie widziałem się z nim ani razu! Jak więc wygląda mój plan na najbliższy tydzień?
1 sierpnia gramy z jeszcze trudniejszym rywalem, los dał nam znowu drugoligowy ale grający na lepszym poziomie Tours FC, a pierwszy mecz ligowy gramy już 5 sierpnia z Creteil-Lusitanos, ponoć ligowy średniak. Kurde, ja naprawdę nie wiem kto jak gra, kto u kogo jest dobry, kto miewa przebłyski a kto może zabłysnąć. Ale tak naprawdę mnie interesuje Stade Reims! To co w klubie, to co na boisku treningowym, to co przed meczem, to co w jego przerwie i po... Reszta jest bo musi być. Ale zapewne niedługo jeszcze takie nastawienie... Naprawdę czuję, że ten pobyt we Francji zmienia mnie, wiele spraw jest tutaj do załatwienia, wiele jest załatwianych iście po profesorsku! Pełny profesjonalizm! Naprawdę, niebo a ziemia!
***
- Chłopaki, to jest II runda, to jest też jeden jedyny mecz - z tego co wiem nie ma rewanżu, gramy na własnym stadionie! Wiecie co to znaczy? - rozpocząłem mobilizację moich graczy, w ich oczach naprawde widziałem kurwiki - WIEMY TRENERZE! - ich odezwa wyjątkowo mi się spodobała, byli zmobilizowani.
- No to jazda na boisko, pamiętać o agresji, macie ich zaskoczyć! Pressing i do przodu! - tradycyjnie poklepałem kilku z nich i udałem się w kierunku tunelu...
Mecz zaczęliśmy tak, że w najlepszych snach mój mózg nie wymyśliłby lepszego scenariusza. Po 5min wygrywaliśmy 2:0! Demba Toure zdobył oba gole, nawet na treningach nie popisywał się taką skutecznością.
- Toure! Podejdź bliżej! Pressing! Grzesiek, przesuńcie się do przodu! Nie oddawać pola! - pokrzykiwałem, wiedziałem, że nie ma miejsca na rozluźnienie.
W 26min Toure skompletował klasycznego hat-tricka, a niecałe 10min później na 4:0 podwyższył Faure. Miałem tego dnia napastników z prawdziwego zdarzenia! 3min później co prawda lekko rozkojarzeni straciliśmy gola, ale i tak pierwsza połowa była w naszym wykonaniu niemal perfekcyjna.
W przerwie meczu nie potrafiłem opanować emocji - Świetna robota chłopaki, sukinsyny nie mają ochoty wyjść na drugą połowę! Teraz nie wolno wam przestać grać! Piłka tu, piłka tam, w bok i na skrzydło, z powrotem, wychodzić na pozycje, szukać miejsc do strzałów! Trzymać poziom!
Po przerwie jednak chyba mój entuzjazm udzielił się piłkarzom bo grali o klasę słabiej, a może to rywal wzniósł się na wyżyny? Niemniej jednak wynik spotkania nie uległ zmianie, a my mieliśmy kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Przeprowadzałem zmiany mając na uwadze tylko kondycję graczy, zaś Toure zdjąłem, by otrzymał oklaski na stojąco, Senegalczyk prawie płakał ze szczęścia i uściskał mnie odruchowo... To było kolejne świetne spotkanie, kolejne zwycięstwo, z drugoligowymi drużynami na dodatek! Czy mogłem się czegoś obawiać przed startem ligi? Chyba tylko sodówki, ale czułem że będzie dobrze...
***
Z trójki sprowadzonych przeze mnie zawodników tylko Kebe grał dotychczas w podstawowym składzie, Tiberkanine wchodził z ławki a Ndoh nie znalazł póki co uznania w moich oczach. Niestety 5 wolnych miejsc na ławce sprawia, że rywalizacja jest ogromna, a z napastników Regnier był od początku i to jego obdarzyłem większym zaufaniem. Czy po tych dwóch spotkaniach mogę już coś powiedzieć o drużynie? Owszem!
Na bramce Ferrand póki co nie ma konkurencji, to jednak bramkarz na wypożyczeniu, więc pozostali muszą kiedyś się wykazać, muszę ich lepiej poznać.
W obronie świetnie radzą sobie boczni Tacalfred oraz Ielsch. 20-letni Deaux wg. trasfermarkt.de jest wyceniany już blisko na 1mln € ale póki co nie pokazuje tego. Mimo to w pierwszym składzie miejsce ma pewne, a obok niego Kebe. Akurat Kebe miał szczęście, wobec absencji Barbiera i mojej niechęci do 35 letniego Thiama nie miał konkurencji. Gra dobrze, Barbier musi poczekać na swoje szanse.
W linii pomocy nie przekonują mnie skrzydłowi, zarówno Fortes jak i Tainmont odstają od środkowych Krychowiaka i Gamiette'a. Zwłaszcza ten drugi skorzystał na absencji dotychczasowego lidera w sparingach - Gragnica. Nie ukrywam, że wracający w tym tygodniu do treningów ofensywny pomocnik będzie miał problem z powrotem do pierwszego składu. Ja mam pewne swoje zasady, a jedną z nich jest: Wypadłeś? Wróć, ale najpierw wykaż się cierpliwością. Cierpliwość wynagradza.
Na ławce rezerwowych miejsce mają zaś N'Zigou i Tiberkanine.
W ataku mam naprawdę duże bogactwo. Od początku świetnie pokazuje się Faure, taki typ napastnika kompletnego, dogra, strzeli. Toure pokazał przebłyski w niedawnym meczu, ale od początku był moim faworytem w składzie. Wysoki, dobrze zbudowany. Na rezerwę skazany póki co jest Regnier, typ bardziej podobny do Faure'a.
***
Przed nami inauguracja ligi. Na konferencji prasowej toczyła się istna wojenka, naprawdę, francuscy żurnaliści doprowadzają mnie do coraz wyższego ciśnienia. Skąd tu taka mentalność? Jeszcze nic się nie zaczęło a oni już o szansach na mistrzostwo, o najgroźniejszych rywalach...
Foot National: Jakie nastroje panują w drużynie Stade Reims?
Kwarciak: No jak to jakie? Zaczynamy sezon, ważne by zacząć jak najlepiej. Za nami dwa mecze pucharowe, to było naprawdę dobre przygotowanie do startu ligi, pokazaliśmy się z dobrej strony w rywalizacji z ekipami grającymi w Ligue 2. Naszym zadaniem jest przenieść to na ligowe boiska.
Foot National: Pańska drużyna urosła do pozycji bezsprzecznego faworyta do awansu, właśnie mecze pucharowe jasno pokazały jej miejsce w francuskim futbolu.
Kwarciak: Sugeruje Pan, że nasze miejsce jest w Ligue 2? To sie Pan myli, nasze miejsce jest w Ligue 1! To jest nasz cel, nie wiem kto go osiągnie, czy to będę ja, czy ktoś inny... Poza tym absolutnie nie zgodze się z tym, że jesteśmy sami w tej lidze i ją ot tak wygramy, nie proszę Pana! Tutaj kilka drużyn gra na naprawdę niezłym poziomie, rozgrywki w niższych ligach mają to do siebie, że rywalizacja jest ostrzejsza niż w niektórych europejskich potęgach! Tutaj wszyscy chcą wznieść się na wyższy poziom, tutaj wszyscy chcą zrobić karierę, nadać jej przyspieszenia!
Luca Costa: Pana najgroźniejsi rywale, a więc..
Kwarciak: Nie ma wymieniania rywali! Wszyscy są rywalami, nie interesują mnie inne drużyny, interesuje mnie Stade de Reims, więc o tą drużynę proszę pytać.
Luca Costa: W Pańskiej drużynie panuje wydaje się świetna atmosfera, na ile to efekt Pańskiej pracy, a na ile kwestia zrozumienia piłkarzy wobec Pańskiego braku doświadczenia na europejskich salonach?
Kwarciak: Proszę Pana, chce Pan porozmawiać o europejskich salonach tak? To proponuję jechać do Madrytu i przeprowadzić wywiad z Cristiano Ronaldo! My póki co jesteśmy w europejskiej piwnicy, to jest III liga francuska, wie to Pan? Skoro nie, to dziękuję za rozmowę. Niestety nie mam więcej czasu dla Państwa, muszę przygotować chłopaków na ciężki mecz. Do widzenia!
Postanowiłem obrać taktykę surowego człowieka, wobec wścibskich francuskich żabojadów to dobra taktyka. Lokalni reporterzy dręczą mnie gdy spaceruję po Reims, denerwują mnie coraz bardziej, tak być nie może!
***
- Grzesiek! Trzymasz pomoc, przecinasz wszystkie podania w twojej strefie! Gamiette, dostajesz piłkę i ją oddajesz! Krótkie podania! Całą pomoc i napad przeciwnika macie gryźć! Macie ich udupić, żeby odechciało im się grać! Od początku koncentracja!
Gdy wyszedłem z tunelu, ponad 2000 kibiców gospodarzy buczało i krzyczało, nie tak wyobrażałem sobie inaugurację ligi, mieliśmy zacząć u siebie, a tymczasem zacząłem obawiać się tego nacisku na moich graczy, dobrze wiem jak ważne jest dobrze zacząć...
A zaczęliśmy słabo, już na początk Creteil ostro zaatakował, byli blisko raz, drugi, trzeci... Stałem spokojnie przy linii bocznej, może z zewnątrz tak to wyglądało, ale w środku byłem naprawdę zdenerwowany. Instruowałem wszystkich, ustawiałem, nawoływałem. Wszystko na nic, do przerwy oddaliśmy kilka strzałów, wszystkie niecelne...
Po przerwie wiele się nie zmieniło, mimo że gra się wyrównała, osiągnęliśmy lekką przewagę w posiadaniu piłki nie potrafiliśmy się wstrzelić w bramkę przeciwnika. Toure grał piach, boczni pomocnicy tradycyjnie nabiegali się a i owszem, lecz bez efektów, wszystkich 3 zmieniłem w trakcie II połowy. W 87min doszło do czegoś kuriozalnego, wykonując rzut rożny piłkarz Creteil podał do kompletnie niepilnowanego na krótkim słupku Estevesa, a ten nie miał problemów z pokonaniem Ferranda! Aż się zagotowałem, kipiało ze mnie złością, byłem gotów wbiec na boisko i wyszarpać całą obronę na strzępy! Cisnąłem notatnikiem o ziemię!
- Podejdź i powiedz im, że mają grać strefą i przesunąć się całą drużyną na poziom linii pomocy, mają grać na ich połowie, nie obchodzi mnie co zrobią, mają uratować remis! Jestem tak nakurwiony, że żadnego słowa nie pamiętam!
Tłumacz czym prędzej podbiegł do asystenta i przekazał mu moje uwagi, a ten natychmiast zbliżył się w stronę boiska i przekazał uwagi Tacalfredowi.
W 92min ostry napór skończył się sukcesem! Tiberkanine otrzymał fantastyczne prostopadłe podanie od Krychowiaka i strzelił obok bezradnego Trivino. 1-1! Zaraz po bramce gracze Creteil wdali się w przepychanki z moimi zawodnikami i otoczyli sędziego liniowego.
- Nie było spalonego? - odezwałem się lekko zaniepokojony do Huberta
- Niee, nie sądzę - odparł notujący przebieg akcji Fournier.
- Jest dobrze - dodałem widząc sędziego wskazującego na środek boiska - kurwa! nie jest dobrze! Ten mecz trzeba było wygrać! Niech się cieszą, gdyby nie remis, dostaliby wpierdol na treningu jutro! Zbieraj rzeczy, zaraz koniec meczu...
***
To były tak naprawdę miłe złego początki, poświetnych meczach pucharowych można było mieć podstawy, iż faktycznie plan przygotowawczy został sumiennie zrealizowany... Jak się okazało gdzieś musiałęm popełnić błąd... Wszystko zaczęło się od 2 kolejki, graliśmy z EFC Frejus Saint-Raphael - z trudem wygraliśmy 2:1, co z tego, że przeważaliśmy? Co z tego, że okazji mieliśmy więcej? Skutecznośc do bani, na dodatek rywale mogli doprowadzić do remisu...
Stało się jednak coś co zmartwiło mnie bardzo, wyrastający na lidera środka pola - Grzesiek Krychowiak doznał w tym meczu poważnego zwichnięcia kostki, opinia lekarzy brzmiała jak wyrok - 4 miesiące bez grania!
- Słuchaj, może lepiej odesłać go do Bordeaux? Tam się nim zajmą lepiej, poza tym płacimy mu ponad 11 tys. €, prawie pół roku będziemy płacić za nic...
- Nie prezesie, proszę Pana bardzo! To dobry chłopak, jak go oddamy to już nie będzie szans z powortem go ściągnąć, poza tym rozmawiałem z nim. On nie chce wracać do rezerw, obiecał że jak najszybciej wróci do treningu. On chce tu zostać...
- No nie jestem za tym, porozmawiam z dyr. ds. finansów, nie wiem czy to przejdzie...
- Więc proszę cały budżet przeznaczyć na płace, na pewno sporo zostanie. Do widzenia.
AS Bevauais Oise, to kolejny rywal, niestety kłopotów z kontuzjami zaczęło przybywać, na dodatek to byli sami najważniejsi piłkarze z podstawowego składu. W trakcie treningu z gry na dłużej wypadł Gamboa, a w trakcie meczu kontuzji doznał Gamiette. Wygraliśmy 1:0 ale widać gołym okiem, że cała koncepcja siadła, nie miałem wykonawców...
Z FC Gueugnon zaczęło się to wszystko spełniać, poszatkowana kontuzjami drużyna grała całkiem przyzwoicie, prowadziliśmy 1:0, świetny mecz grał Fortes.. Niestety znowu oddaliśmy pole rywalom, znowu straciliśmy bramkę, znowu nie było nas stać na więcej, na dodatek pomeczu kontuzje wykluczyły z gry Kebe i Dembę Toure...
W trakcie następnych tygodni nie było lepiej, połowa pierwszego składu leczyła kontuzje, większość urazów przyplątała się w trakcie meczów, to mnie uspokoiło - to znaczyło, że przygotowania sezonowe nie odegrały decydującej roli w tym fatum. Z kogo nie mogłem korzystać? Z 7 graczy! Kebe, Tiberkanine, Toure, Gamiette, Gamboa, Fortes i Krychowiak...
To był ciężki okres, wcześniej po meczu z EFC Frejus Saint-Raphael 3 zawodnikó skrytykowało mnie w prasie: N'Zigou, Tiberkanine i Truchet. O ile Tiberkanine szybko przeprosił za swój błąd, o tyle N'Zigou i Truchet narazili mi się znacząco.
W kolejnych spotkaniach nie stawiałem na nich, N'Zigou dostał ode mnie szansę w meczu z US Luzenac, zagrał jednak koszmarnie! Przegraliśmy 2:1, a po meczu jasno mu powiedziałem:
- Jeśli słabą postawą na boisku pragniesz zwrócić na siebie uwagę, to rób to dalej - ale w rezerwach! Nie będziesz tutaj gwiazdą, zrozumiałeś?! Dzisiaj składam dokument do dyrektora sportowego, zostajesz wystawiony na listę transferową.
W kolejnych meczach nie miałem żadnego prawego pomocnika, nie ugiąłem się - postawiłem na Gragnica, nie czuł się tam dobrze, wiedziałem o tym. Natychmiast rozpocząłem poszukiwanie wzmocnień, nie miałem wyjścia... Niestety na uwagę zasługiwało jedynie dwóch graczy, środkowy obrońca Toure oraz środkowy pomocnik - Honduranin Luis Ramos. Z tym drugim nie było problemów, natomiast na Toure nie było nas stać, 3 wypożyczenie nie wchodziło w grę - dowiedziałem się, że można dokonać tylko dwóch wypożyczeń - Krychowiaka nie miałem zamiaru poświęcać, a Ferrand był naszym najlepszych graczem.
25.08 graliśmy mecz III rundy pucharu, z zajmującym 2 miejsce w Ligue 2 Dijon. Mecz jak się spodziewałem, był ciężki - ale po raz kolejny w rywalizacji z trudniejszym przeciwnikiem pokazaliśmy zęby! W 85min Ndoh doprowadził do remisu, niestety w doliczonym czasie gry przyszło nam poczuć gorycz porażki. Dijon pokazało że nieprzypadkowo jest w gazie, nie chcieli karnych i rozpaczliwym atakiem zdołali wyszarpać zwycięstwo.
Ostatnim elementem gry w sierpniu była wyjazdowa potyczka z Rodez Aveyron Football. Udało się wygrać po ciężkim, a jakże boju. Doskonale wiedziałem, że na rezerwach daleko nie zajadę. Na szczęście kluczowi gracze zaczęli wracac do treningów. W najbliższym ligowym klasyku z Amiens mogłem już korzystać z Gamiette'a i Gamboy, zaś lada chwila treningi mieli wznowić Kebe oraz Demba Toure. Wszystko zaczeło wracać do normy...
Tabela ligowa po 6 kolejkach:
To był naprawdę ciężki miesiąc, a na dodatek kolejny zaczynamy meczem z ligowym potentatem - Amiens. Cieszę się, że wreszcie będę miał z kogo korzystać, na szczęście zarząd obdarzył mnie sporym zaufaniem. Mimo porażki w pucharach, mimo 4 miejsca w lidze są zadowoleni. Ja sam po rozmowie z prezesem Caillotem nieco się uspokoiłem, wiedziałem że mam za sobą zarząd. Oni sami mnie rozumią, w obliczu takiego szpitala 4 miejsce w lidze to dobra pozycja. Niemal 3 tygodnie grałem rezerwami, walczyłem z paroma niepokornymi graczami - pokazałem charakter, to na pewno. Czasami się zastanawiam, czy nie wymagam za wiele od tych chłopaków? No ale nie mogą mi miec tego za złe, skoro grają w Stade Reims, muszą wiedzieć że nie grają tu za darmo i nie grają dla siebie - grają dla kibiców, kibiców chcących widzieć ich najpierw w Ligue 2 a potem w Ligue 1. Czy to uda się w ciągu dwóch sezonów? Powiem szczerze - nie jestem wielkim optymistą.. Gra w niższych ligach ma to do siebie, że nie ma tutaj taryfy ulgowej, stadiony są jak rzymskie Koloseum, wchodzą na niego wprawni gladiatorzy - Ci, którzy odpuszczą nigdy nie będą mogli pokazać się przed Cesarzem.. A ja czasem o Cesarstwie myślę, naprawdę!
Póki co trzeba przygotować się do rozmowy taktycznej, jutro poważny mecz! Jutro czeka mnie też konferencja prasowa, nie popuszczę trenerowi Amiens! Skoro już wczoraj zaatakował mnie w lokalnej gazecie, nie pozostanę mu dłużny!
Moja francuska przygoda naprawdę nabiera tempa...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ