To co wywalczyli Polscy piłkarze na boisku, jedną niepotrzebną zmianą, trener Smuda popsuł. 45 sekund do końca i zupełnie niepotrzebne wprowadzenie Pawłowskiego za Błaszczykowskiego. Polacy byli nabuzowani, zwarci, gotowi a trener pozwala na chwilę odprężenia, co skończyło się bramką Cacau w ostatnich sekundach. Ale to nie jedyne błędne decyzje Smudy.

Peszko i Mierzejewski udowodnili, że na silniejszych rywali się nie nadają. Sławomir „chaos mi na drugie imię" Peszko marnował okazje za okazją, a miał ich trzy. Nie potrafił przyjąć prostej piłki. Dlaczego wyszedł w drugiej połowie, naprawdę nie wiem. Już nie wspominając o tym, co ten piłkarz robi w reprezentacji, bo jedyne co potrafi to szybko biegać. A Adrian Mierzejewski miał fatalne stałe fragmenty i mnóstwo głupich fauli. W przeciwieństwie do Peszki nie potrafi tak szybko przebierać nóżkami.

Dlaczego nie zdjął Głowackiego? Przecież musiał widzieć, że nie radzi sobie z Mario Goetze i wcześniej czy później tak to się skończy. Wiele Smuda zrobił w tym meczu by Polacy nie wygrali. Lewandowski wraz z Brożkiem znów nie dostali szansy na pokazanie się razem na murawie. Nigdy nie byłem zwolennikiem Smudy i tym meczem po raz kolejny uwodnił mi, że na stanowisko selekcjonera biało-czerwonych się nie nadaje.

Pozytywów było kilka. Oczywiście Szczęsny, Perquis, poza nerwowym początkiem, tak samo Dudka i Murawski, choć oni tylko w destrukcji, po przejęciu zbyt nerwowi. Lewandowski, Błaszczykowski, Wasilewski zagrali bardzo dobrze, tak samo Matuszczyk czy Rybus. Na koniec o Wawrzyniaku, potknął się to prawda, co pozwoliło na dośrodkowanie ale taki sam błąd na lewej stronie popełnił kiedyś w meczu z Niemcami Dariusz Dudka. Nie można teraz całej winy zrzucić na lewego defensora, bo wiele zdrowia zostawił na boisku.

Słówko jeszcze o arbitrze. Nie można powiedzieć by wypaczył wynik spotkania ale sędziował przeciętnie. Wiese tego meczu nie powinien skończyć, a nie obejrzał nawet żółtej kartki, kilku innych Niemców, a chodzi głównie o Schmelzera i Rolfesa, powinno obejrzeć po żółtym kartoniku.

To był mecz, który będzie się pamiętało, będzie się o nim dyskutować. Byliśmy blisko od historycznego zwycięstwa, szkoda, że się nie udało. Warto jednak pamiętać, że Niemcy zagrali bez kilku podstawowych zawodników i to wyraźnie odbiło się na jakości ich gry. Obawiam się, że szybko takiej drugiej szansy nie będziemy mieli.