Informacje o blogu

Manifest użytkownika lucasfcinter

Montpellier HSC

Ligue 1 Conforama

Francja, 2009/2010

Ten manifest użytkownika lucasfcinter przeczytało już 1004 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Wyspać się #301.02.2013 01:09, @lucasfcinter

14
Za godzinę debiut. 14.000 tysięcy kibiców na trybunach. Wrzawa ogromna. Przechadzam się po korytarzach między szatniami a pokojem sędziowskim. Moje świeżo wypastowane buty tupią z częstotliwością kilkunatu na minutę. Myślę co mam powiedzieć chłopakom w szatni. Walnąć im jakąś gadkę siadającą na ambicję? Nie mam pojęcia. Jeszcze wczoraj wieczorem chodząc po murawie tego stadionu byłem bardziej pewny siebie. Tak, tylko to było przy obecności 30.000 tysięcy...krzesełek. No cóż, punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Zachowuję się jak na linii produkcyjnej w jakiejś fabryce. Ciągle te same ruchy od kilkunastu minut. Próbuję pomyśleć o czymś innym. Nic to nie daje. Zastanawiam się czy dobrze przygotowałem zespół. Czy stać ich na utrzymanie. W ogóle po co ja o tym myślę? Przecież to dopiero pierwszy mecz. Pozostanie jeszcze 37. Jednak myśl o tym, że pierwszy raz pokazuję się w obecności tylu kibiców nie daje mi spokoju. Spoglądam na zegarek. Z nerwów zaplątał mi się w rękaw koszuli, a ja szarpie się z nim na środku korytarza jak idiota. O, mam. Zostało 20 minut. Wchodzę do szatni, chłopaki już po rozgrzewce. Staję na środku:
- Panowie! To mój i wasz debiut w Ligue 1. Nie oczekuję od was pięknej gry i dobrego wyniku. Brakuję nam umiejętności, ale pokażmy,że potrafimy powalczyć. Ktoś cie popchnie? Oddaj mu, ale mocniej. Nie chcę widzieć, że nie biegniecie do piłki, że odpuszczacie. Piłka nie jest stracona dopóki nie przekroczy linii. Postarajcie się. Pokażcie tym cwaniakom z Paryża, że La Paillade to nie byle kto.
Wystawiłem rękę przed siebie i następnie zrobił to każdy z chłopaków. Okrzyk i gwizdy. A teraz wypad z szatni. Spojrzałem w kąt pomieszczenia, a tam siedział prezes. Skinął tylko głową w moją stronę.


Poczekałem chwile w samotności i wyszedłem z szatni. Kapitan już witał się z sędzią. Zniecierpliwionym spojrzeniem zmierzyłem trybuny. Szczególnie tą główną. Kibice machali szalikami. Dla nich to radosny dzień, w końcu ulubieńcy wracają na boisko i to nie byle jakie bo boisko Ligue 1. Obawiam się strasznie PSG, dokonali w lato sporo transferów.

Arbiter rozpoczyna spotkanie. Paryżanie spokojnie rozgrywają piłkę. My szarpiemy. Nie mamy wcale środka. Biegam wzdłuż linii, krzyczę. Mam wrażenie, że nic sobie z tego nie robią. Próbuję trochę ich uspokoić. Pod koniec pierwszej części gry przejmujemy inicjatywę. Mamy 3 dogodne sytuacje. Dwie z nich marnuje Compan. Gwizdek. Zawodnicy schodzą do szatni. Rozluźniam atmosferę. Widzę po twarzach, że nie jest łatwo. Zachęcam do odważniejszej gry po przerwie. Resztę przerwy siedzimy w milczeniu. Wychodzimy. Zaczyna się druga połowa. Od rozpoczęcia atakujemy. Mamy kilka dobrych okazji, ale narażamy się na kontrataki ze strony Paryżan. Uświadamiam sobie, że przed meczem miałem obawy, a teraz okazuje się, że nie walczymy o remis, a o zwycięstwo. Irytująca sytuacja. I nagle, któryś z moich stoperów nie zdążył się dobrze ustawić i sytuacje wykorzystuje PSG. Moi opadli z sił. Zostały 4 minuty. Wiedziałem, że to koniec. Spokojnym krokiem podążyłem do szatni. Gdy piłkarze zeszli ja już tam byłem.
- Pokazaliście się z dobrej strony. Napędziliśmy tym sukinkotom stracha. Brawo panowie! To tylko jeden głupi mecz. Przegrany nieszczęśliwie. 0-1 to nie powód do wstydu.


SIERPIEŃ

Prawie miesiąc minął od mojego debiutu. Oswoiłem się trochę z pracą menadżera na tym szczeblu. Przeniosłem się do bogatszej dzielnicy. Mam wreszcie normalnych sąsiadów. W starym mieszkaniu co rano słyszałem odgłosy wiertarki, młotka czy czegoś innego co używał człowiek za ścianą. Nie wiem kim był, ale nie tęsknię. W klubie trochę się działo. Drużyna się przyzwyczaiła do pracy ze mną. Do mojego stylu, który jako tako sobie wypracowałem. Po meczu z PSG mierzyliśmy się z Lorient. Trudny początek sezonu zaserwował nam francuski związek piłkarski. Zagraliśmy słaby mecz, Morszczuki raz po raz nas zaskakiwali i nie dziwi wynik. Dwie porażki z rzędu to słaby bilans na początek. 22 tego miesiąca podejmowaliśmy na własnym stadione Sochaux. Liczyłem na dobry mecz bo w sparingu odnieśliśmy zwycięstwo. I się nie przeliczyłem. 3:1 to dobry wynik u siebie. Następnie czekał nas niedaleki wyjazd do Nicei na mecz z tamtejszym OGC. Le Gym nie sprostali nam. Drugie zwycięstwo stało się faktem.


WRZESIEŃ

Nie lubię tego miesiąca. Zaczyna się jesień. Pogoda się psuje. Ciągle pada, a tego nie cierpię. Moi zawodnicy najwyraźniej też. Po dwóch zwycięstwach liczyłem na kolejne, chociaż to było mało możliwe. W końcu jesteśmy beniaminkiem. Po meczach reprezentacji pierwszy nasz wrześniowy pojedynek odbył się na domowym obiekcie. Mieliśmy zagrać z RC Lens. Trudny rywal, ale miałem nadzieję, że przewaga boiska zadziała na moich zawodników. I zadziałała, ale przez pierwsze dwadzieścia minut. Potem już tylko się kompromitowaliśmy. I czego wynikiem jest frajerski wynik 1:2. Następnie spotkaliśmy się w Marsylii, mojego miasta z dzieciństwa. Olympique to największy przeciwnik La Paillade. Wiedziałem, że będzie ciężko. 53 000 tysiące kibiców na trybunach. Doping. My ustawieni defensywnie i kontry. No ale nie wyszło. OM klasa za wysoko. Porażkę ciężko przyjęliśmy, ale liczyliśmy na poprawienie sobie humorów w 3 rundzie Coupe de la Ligue gdzie spotkaliśmy się na Stade de la Mosson z drugoligowym FC Metz. Postawiłem na rezerwowych, ponieważ mam długą ławkę. A ci zawiedli. Dla mnie to była kompromitacja. Nie graliśmy nic. Napastnicy zawiedli na całej linii. Piłkarscy impotenci. Przegrywamy 0:1 i żegnamy się bardzo wcześnie z pucharem. Ostatni wrześniowy mecz także graliśmy na swoim boisku z rewelacją początkowych kolejek US Boulogne. Zaskoczyliśmy gości. Gubili się i wywieźli tylko remis. Jeden pozytyw na koniec tego fatalnego miesiąca.



Sezon rozpoczął się na dobre. Emocji na pewno nie zabraknie. Martwi mnie postawa moich skrzydłowych Belhandy i Ait Fany. Mieli napędzać moje akcje, a jest wprost przeciwnie. Może Younes częściej wyrywa się z tego schematu, ale i tak nie jest najlepiej. Może potrzebują czasu na wejście na pełne obroty. Zobaczymy. Bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie Ezequiel i Compan. Czadyjczyk zdobył 2 bramki i zaliczył 4 asysty, a Francuz ustrzelił 2 bramki. Mieli być rezerwowymi a na razie grają pierwsze skrzypce. W zanadrzu mam spory budżet, więc w sytuacji awaryjnej będę mógł w spokoju w zimę ściągnąć kogoś bez patrzenia się czy jesteśmy pod kreską. Na razie idzie dobrze, pierwsze kroki w celu utrzymania poczynione. Zaskakująco słabo idzie nam na własnym boisku. Jest czas. Wierzę, że nam się uda!


______________________________________________________________________

Jeżeli klikasz słabe to napisz dlaczego, postaram się poprawić.
 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.