Informacje o blogu

Manifest użytkownika Kiryon

Everton FC

Premier League

Anglia, 2011/2012

Ten manifest użytkownika Kiryon przeczytało już 908 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG



Sierpień/wrzesień 2011


Okres przygotowawczy kończyliśmy 3 sierpnia, towarzyskim meczem z Juventusem Turyn. Był on punktem kulminacyjnym dużej imprezy, odbywającej się tego dnia na Goodison Park. Wszystko rozpoczęło się po południu, od finału jakichś letnich rozgrywek dla dzieciaków, potem modelki i modele zaprezentowali stroje klubowe na nadchodzący sezon, a następnie przyszła pora na oficjalną prezentację całego zespołu. Spiker wyczytywał nazwiska piłkarzy w kolejności alfabetycznej, a oni wchodzili na specjalnie przygotowany podest, w towarzystwie zaangażowanych w całą akcję przedszkolaków oraz klubowej maskotki. Szczególnymi brawami kibice obdarzyli nowych zawodników, Valverde, Dragutinovica i Darragiego, oraz, nie chwaląc się, nowego menedżera. Tylko wobec Darrona Gibsona wyrazili lekką niechęć - w końcu przybył do nas z Manchesteru, klubu, z którym nasi kibice mają trochę nie po drodze.

W międzyczasie grały kapele muzyczne, była masa konkursów dla fanów, już po prezentacji sesja zdjęciowa całego zespołu, wpadł na chwilkę burmistrz Liverpoolu, aż wreszcie, późnym popołudniem z murawy zdemontowano scenę, a w zamian pojawili się piłkarze Juventusu, najpierw na rozgrzewkę, a później już gotowi do gry. Antonio Conte potraktował ten mecz, mówiąc w slangu filmowym "pół żartem, pół serio". W pierwszej jedenastce wybiegły największe gwiazdy, z Buffonem, Chiellinim i Del Piero na czele, natomiat na ławce rezerwowych zasiedli prawie w całości zawodnicy z młodzieżówki. O 19.00 rozległ się pierwszy gwizdek. Szybko przewagę zdobyli piłkarze "Starej Damy", ale po perfekcyjnie wyprowadzonym kontrataku to my, w 12 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Autorem gola był Marouane Fellaini. To trochę ostudziło ofensywne zapędy rywali, których niespełna 20 minut później skarcił Louis Saha. Wynik 2:0 był już sporą niespodzianką. Jednak jeszcze przed przerwą, za sprawą Vucinica, który perfekcyjnie zamknął dośrodkowaniez wolnego na długi słupek, goście zdobyli kontaktową bramkę. Wydawało się, że po przerwie wszystko wróci do normy, tj. Juve przejmie inicjatywę i szybko wyrówna. Ale my mieliśmy tego kapitalnego tego dnia Louisa Sahę, który najpierw potężną bombą w 55 minucie nie dał szans Buffonowi, a cztery minuty później bezbłędnie wykonał rzut karny, podyktowany po faulu na Gibsonie. Juventus na kolanach! Gości dobił jeszcze autor ich jedynej bramki tego dnia, Mirko Vucinic, który wyleciał w 65 minucie z boiska za drugą żółtą kartkę. Oto i było moje pierwsze wielkie zwycięstwo! No, może nie wielkie, bo to w końcu tylko mecz towarzyski, ale 4:1 z taką klasową drużyną robi jednak wrażenie, prawda? Zwłaszcza po ledwie 5 tygodniach pracy w klubie. Nie ma co, po takim meczu mogę z optymizmem patrzeć na zbliżające się rozgrywki ligowe.

 
Takim wynikiem wypada się pochwalić:




Tuż przed startem sezonu ligowego przyszła pora zgrupowań reprezentacji. Nie żebym miał coś przeciwko drużynom narodowym, ale trochę wkurza mnie to, że pół składu wyjeżdża w środku tygodnia na mecze, przeważnie towarzyskie, kiedy w sobotę mamy otwarcie rozgrywek. Sierpniowy termin FIFA jest ewidentnie do dupy. Ale taki już los. Na szczęście żaden z moich zawodników nie odniósł kontuzji.
W międzyczasie zarząd przychylił się do mojej prośby o znalezienie klubu filialnego. Nawiązaliśmy współpracę z Crewe Alexandra, drużyną z regionu, aktualnie występującą w czwartej klasie rozgrywkowej.

 

Sezon


Barclays Premier League, 1/38
13.08.2011, Britannia Stadium, Stoke-on-Trent
Stoke City – Everton FC                                               0:1 (0:1)
0:1 Oussama Darragi  ‘41
MoM: Oussama Darragi (7.5)
Widzów: 25,480

Everton: Mucha – Hibbert, Distin, Jagielka, Baines – Fellaini, Gibson – Anichebe (’46 Bilyaletdinov), Cahill (’70 Drenthe), Darragi (’86 Baxter) – Saha

W długo oczekiwanym pierwszym meczu sezonu obie drużyny zaserwowały kibicom flaki z olejem zamiast futbolowych emocji. Stoke wolno klepało sobie piłkę w środku pola, z rzadka strzelając w górne rzędy trybun, a my nie kwapiliśmy się specjalnie im w tym przeszkadzać. Graliśmy z kontry, tą samą taktyką co przed 10 dniami z Juve, ale przynosiła ona zupełnie inny efekt. Gdyby nie ambicja jedynego naprawdę zmotywowanego człowieka na boisku – Darragiego – pewnie skończyłoby się bezbarwnym 0:0. Nie takiego startu oczekiwałem, ale cóż, liczą się 3 punkty.

 
Barclays Premier League, 2/38
20.08.2011, Goodison Park, Liverpool
Everton FC – Queens Park Rangers                         6:0 (6:0)
1:0 Oussama Darragi  ‘4 
2:0 Darron Gibson  ‘10
3:0 Leon Osman  ‘28
4:0 Darron Gibson  ‘36
5:0 Darron Gibson  ‘41
6:0 Darron Gibson  ‘44
Dinyar Bilyaletdinov knt.  ‘23
MoM: Darron Gibson (9.9)
Widzów: 37,624
Everton: Mucha – Hibbert, Heitinga, Jagielka, Baines – Fellaini, Cahill, Gibson – Darragi (’63 Saha), Bilyaletdinov (’24 Osman) – Stracqualursi (’74 Wallace)


Po tygodniu na szczęście powróciliśmy do wysokiej formy ze sparingów. Przecierałem oczy ze zdumienia, widząc co wyprawiają moi chłopcy. Zwłaszcza fenomenalny Darron Gibson, który tym meczem chyba na stałe wkupił się w łaski fanów z Goodison Park. Irlandczyk zagrał genialny pod każdym względem mecz, a każda z jego czterech bramek była przecudnej urody (dodam, że wszystkie strzelił zza linii 16 metrów). Zdemolowani w pierwszej połowie zawodnicy QPR z wyraźną niechęcią wychodzili po przerwie na boisko – chyba dawno nie stracili tylu bramek w 45 minut. Zlitowaliśmy się nad nimi i nasza kanonada zakończyła się na 6 trafieniach. Gdyby nie kontuzja Bilyaletdinova, byłby to mecz idealny.


Puchar Ligi Angielskiej, 2 runda
24.08.2011, Goodison Park, Liverpool
Everton FC – Bury                                                        4:1 (3:0)
1:0 Darron Gibson  ‘7
2:0 Sylvain Distin  ‘37
3:0 Leon Osman  ‘45+3
3:1 David Woorall  ‘69
4:1 Denis Stracqualursi  ‘70
Steven Schumacher knt. ‘81
MoM: Leon Osman (9.2)
Widzów: 19,327
Everton: Valverde – Neville, Distin, Heitinga, Dragutinovic – Fellaini (’79 Drenthe), Barkley (’46 Wallace), Gibson – Baxter, Osman (’68 Anichebe) – Stracqualursi



W środku tygodnia zmiennicy dostali swoją szansę w spotkaniu z anonimową dla mnie drużyną z trzeciej czy czwartej ligi. W sobotę ich koledzy postawili wysoko poprzeczkę, ale rezerwowi też dali radę. Może dlatego, że był z nimi Gibson, który ponownie wspaniałą bombą otworzył wynik meczu. To chyba najlepszy tydzień w jego karierze! Bury przejęło w tym meczu inicjatywę na łącznie 1 minutę. Po strzelonej przez Wooralla bramce, małą grupkę kibiców gości natychmiast uciszył Stracqualursi, strzelając swojego pierwszego gola dla The Toffees.


Barclays Premier League, 3/38
27.08.2011, Reebok Stadium, Bolton
Bolton Wanderers – Everton FC                            1:0 (0:0)
1:0 Kevin Davies  ’85(kar.)
MoM: Gary Cahill (8.0)
Widzów: 23,686
Everton: Mucha – Hibbert, Heitinga, Jagielka, Baines – Fellaini, Gibson (’57 Osman) – Anichebe, Cahill, Darragi (’74 Drenthe) – Saha (’46 Stracqualursi)


Trochę za szybko zakończyła się nasza wspaniała seria. W trzech poprzednich meczach zdobyliśmy aż 11 bramek, a tym razem przez całe 90 minut nie daliśmy rady wbić chociaż jednej. Swój wkład w naszą niemoc miał znakomity Gary Cahill (przyćmił naszego Cahilla), który czyścił wszystko, a roboty miał sporo. Ogółem przeważaliśmy w tym meczu, nasze akcje były składniejsze od prób podejmowanych przez gospodarzy, jednak to oni ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa. W 84 minucie sędzia podyktował rzut karny po kontrowersyjnym faulu Johny’ego Heitingi, a jedenastkę na bramkę zamienił Davies. Po 265 minutach bez straty gola, Jan Mucha skapitulował po raz pierwszy w tym sezonie.
 
Na wrześniowe mecze reprezentacyjne wyjechała spora gromada moich piłkarzy, grających w drużynach seniorskich, młodzieżowych, itd. Marouane Fellaini wrócił z kontuzją pachwiny. Ekstra.


Barclays Premier League, 4/38
10.09.2011, Goodison Park, Liverpool
Everton FC – West Bromwich Albion                     0:0
Darron Gibson knt. ‘18
Paul Scharner cz.k. ‘82
MoM: John Heitinga (7.2)
Widzów: 36,773
Everton: Mucha – Hibbert, Heitinga, Jagielka, Baines – Rodwell, Osman (’84 Wallace), Gibson (’19 Cahill) – Bilyaletdinov, Darragi (’67 Baxter) – Stracqualursi


O tym meczu naprawdę nie można wiele powiedzieć, poza tym, że już na początku straciliśmy najlepszego obecnie z naszych piłkarzy Gibsona. No dlaczego tak zawsze jest, że jak już się gość rozkręci to zaraz łapie jakąś kontuzję?! A poza tym wiało nudą od pierwszej do ostatniej minuty. Mecz był świetnym lekarstwem dla kibiców cierpiących na bezsenność.


Barclays Premier League, 5/38
17.09.2011, Goodison Park, Liverpool
Everton FC – Norwich City                                         5:2 (3:0)
1:0 Tim Cahill  ’24(kar.) 
2:0 Denis Stracqualursi  ‘36
3:0 Magaye Gueye  ‘39
4:0 Ross Barkley  ‘46
4:1 Grant Holt  ‘53
4:2 Steve Morison  ‘64
5:2 Phil Jagielka  ‘70
MoM: Denis Stracqualursi (8.4)
Widzów: 37,530
Everton: Mucha – Neville, Heitinga, Jagielka, Baines – Rodwell, Barkley (’71 Wallace) – Gueye (’62 Drenthe), Cahill, Darragi (’81 Osman) – Stracqualursi


Nudny mecz z West Bromwich odbiliśmy sobie już tydzień później, nokautując beniaminka z Norwich. Tłuczenie na miazgę ligowych nowicjuszy staje się już powoli tradycją. Obawiałem się o grę zespołu pod nieobecność Gibsona, ale młodziutki Ross Barkley świetnie zastąpił Irlandczyka, zdobywając ładną bramkę w swoim debiucie na boiskach Premiership. Trzeba przyznać, że goście pomimo tego, że na przerwę schodzili ze stratą trzech bramek, a na samym początku drugiej połowy stracili czwartą, nie załamali się i walczyli do końca. Niestety dla nich, byliśmy tego dnia po prostu za mocni.


Puchar Ligi Angielskiej, 3 runda
21.09.2011, Goodison Park, Liverpool
Everton FC – Tottenham Hotspur                             2:1 (1:0)
1:0 Michael Dawson  ‘7(sam.)
1:1 Roman Pavlyuchenko  ‘69
2:1 Victor Anichebe  ‘90+2
MoM: Tim Cahill (7.6)
Widzów: 33,308
Everton: Valverde – Hibbert, Distin, Jagielka, Baines (’69 Dragutinovic) – Rodwell, Cahill, Barkley – Bilyaletdinov (’62 Anichebe), Gueye – Saha (’85 Darragi)


W środku tygodnia podejmowaliśmy „Kogutów” na własnym stadionie. Jako, że był to mecz tylko Pucharu Ligi, goście przyjechali w nieco rezerwowym składzie. Szybko objęliśmy prowadzenie, Michael Dawson tak niefortunnie interweniował w polu karnym, że trafił do własnej bramki. Po godzinie dosyć wyrównanej gry na tablicy wciąż widniał ten sam wynik. Zmieniło się to dopiero, kiedy rozpędzony Kyle Walker, niczym pociąg ekspresowy wjechał w nasze pole karne, dograł do rezerwowego Pavlyuchenki, który z bliskiej odległości nie mógł spudłować. Druga połowa dobiegała końca i zanosiło się na dogrywkę. No po prostu nic lepszego nie mogłem sobie wymarzyć, 120 minut w środę i następny mecz za trzy dni to jest to! Na szczęście od tego scenariusza uratował nas w doliczonym czasie gry Victor Anichebe, który wykorzystał fatalny błąd Ledley’a Kinga i w sytuacji sam na sam nie dał szans Gomesowi.


Barclays Premier League, 6/38
24.09.2011, Craven Cottage, Londyn
Fulham – Everton FC                                                    2:0 (1:0)
1:0 Bryan Ruiz  ‘45+1
2:0 Bobby Zamora  ‘75
Leon Osman knt. ‘26
MoM: John Arne Riise (8.0)
Widzów: 25,694
Everton: Mucha – Neville, Heitinga, Jagielka, Baines – Rodwell (’74 Bilyaletdinov), Osman (’27 Anichebe), Fellaini – Darragi, Drenthe (’59 Cahill) – Saha


Trzy dni po zwycięstwie nad Spurs pojechaliśmy do Londynu na mecz z sensacyjnym liderem po 5 kolejkach, Fulham. Obawiałem się bardzo o kondycję moich piłkarzy i niestety moje obawy sprawdziły się całkowicie. Zawodnicy słaniali się na boisku, nie nadążając za szybkimi i składnymi akcjami przeprowadzanymi przez podopiecznych Martina Jola. Porażka 0:2 dla nikogo nie była zaskoczeniem. Jednak coś musi być nie tak z przygotowaniem kondycyjnym zespołu, bo przecież Fulham także w środę grało…

Podsumowując, nasza forma w dwóch ostatnich miesiącach przypomina sinusoidę, albo po prostu huśtawkę - raz jest dobrze i wygrywamy, strzelając masę goli, a innym razem mamy problemy z oddsniem celnego strzału na bramkę rywala. Miejmy nadzieje, że w miarę upływu czasu złapiemy trochę powtarzalności.

Tabela ligowa, stan na 30.09.2011:





Jak widać wszyscy kandydaci do tytułu nie zanotowali znaczących strat w pierwszych kolejkach, ale to niespodziewanie Fulham znalazło się na szczycie pod koniec września. Patrząc na grę, jaką "The Cottagers" zaprezentowali w meczu z nami, można śmiało stawiać, że na dłużej zagoszczą w czubie tabeli. Tymczasem w strefie spadkowej po sześciu kolejkach gniją: tracące masę bramek Wigan, zmagający się z wyzwaniami ekstraklasy beniaminek z Norwich, oraz niespodziewanie Newcastle United, które wyraźnie zaliczyło falstart. Słabe występy "Srok" nie spodobały się prezesowi tego klubu, coraz głośniej mówi się o niepewnej pozycji Alana Pardewa na St. James Park.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.