Nie za bardzo wierzę w to co widzę :).
Sezon zaczynamy bardzo mocno, do ogródka przy Drodze Debińskiej zawitała Wisła Kraków. Zapowiadał sie bardzo trudny debiut w Ekstraklasie. Taktykę pozostawiłem bez zmian czyli 4-4-2 z nastawieniem defensywnym i grą z kontry.
Wyjsciowa jedenastka Warty.

Lis
Marciniak-Kozans-Mysiak-Bartczak
Mójta-Ngamayama-Trochim-Gomis
Gołębiewski-Wells

Wiślacy dominowali przez całe spotkanie, ale bez zarzutu grała obrona i świetnie w bramce spisywał się Lis. Dwie zabójcze kontry Zielonych i dwa trafienia Bermudczyka a może Bermudanina Nakhi Wellsa. Mecz zakończył się sensacyjną wygraną Warty, której nie spodziewali się chyba nawet najwięksi optymiści.


W następnej kolece czeka jeszcze większe wyzwanie czyli derby Poznanie na Bułgarskiej. Skład i taktyka bez zmian. Przebieg meczu bardzo podobny, z tym ze tutaj niezwykle sprzyjało nam szczęście. Dwa karne w tym jeden z kapelusza. Znowu świetna gra bramkarza i doskonała postawa Wojciech Trochima w środku pomocy. Kibice Kolejorza opuszczaja mecz przed ostatnim gwizdkiem, a nieliczna grupa fanów Warty jeszcze długo świętuje historyczne zwycięstwo.


Tydzień później siłą rozpędu pokonujemy dwa do jednego na własnym stadionie słabiutkie Podbeskidzie. Warta liderem po trzech kolejkach. Tego nie pamiętają nawet najstarsi górale!
Kres zielonego karnawału nadszedł w następnej rundzie.
Wyjazdowy mecz ze Śląskiem długo układał się po naszej myśli. Dwie zabójcze kontry i długo prowadziliśmy. Niestety chyba nieco za szybko ucieszyliśmy sie że wywieziemy z Dolnego Śląska trzy punkty. Wrocławianie to jednak klasowa druzyna która nie zwykła przegrywać na własnym stadionie. Tracimy w sześć minut dwie bramki i kończy się na trzy do dwóch dla gospodarzy.


Za tydzień podejmujemy Bełchatów i tu liczę na zdobycz punktową. A póżniej wyjazd do Warszawy na mecz z Legią... będzie się działo :)