Po załatwieniu wszystkich spraw w Polsce udało mi się przekonać moją ukochaną, aby porzuciła wszystko i wraz ze mną wyjechała za granice. Z żalem serca opuszczałem swój kraj. Przeżyłem tu wiele pięknych chwil. Jednak teraz trzeba było rozpocząć nowy rozdział w moim życiu...

O godzinie 12 znajdowałem się już w biurze prezesa. Po rozmowie z nim dowiedziałem się, że nasz budżet transferowy będzie wynosił 5mln funtów. Całkiem sporo jak na drużynę grającą na zapleczu Premier Leauge. Jeremy Peace zapewnił mnie, że darzy mnie dużym zaufaniem. Jednak podkreślił, że jeżeli nie wywalczymy awansu to pożegnam się z pracą. Byłem świadomy oczekiwań jakie spadną na moje barki lecz byłem przekonany, że podołam temu wyzwaniu. Tymczasem przybyli już dziennikarze, którzy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o mnie. Pierwsze pytanie zadał reporter z The Sun:

-Jak to się stało, że człowiek, który nigdy nie pracował w żadnym klubie dostaje szanse od WBA?
-Sam nie mam pojęcia jak to się stało. Po prostu przyjechał prezes i oznajmił, że chce abym poprowadził jego drużynę. To jak spełnienie najskrytszych marzeń. 




Następnie przyszło mi dopowiedzieć na kilka pytań dziennikarzy z Daily Mail:

-Jakie są cele na najbliższy sezon i jaka jest pana wizja na prowadzenie zespołu?
-Celem jest oczywiście awans do BPL innej opcji nie widzę. Chcę wprowadzić do zespołu trochę świeżej krwi. Szanse na pewno dostaną osoby, które będą przejawiały zaangażowanie na treningu, a także najzdolniejsza młodzież. Chcę, aby w szatni panowała dobra atmosfera, którą można zbudować tylko poprzez dobre wyniki.

-Czy będą jakieś wielkie transfery?
-Myślę, że w tym sezonie do takich nie dojdzie, chociaż niczego nie można wykluczyć. Będę uważnie śledził rynek i szukał zawodników, którzy będą spełniali nasze oczekiwania. 

-Na jakiej pozycji są największe luki?
-Nie widziałem się jeszcze z zespołem, dlatego nie mogę się co do tego wypowiedzieć. Chcę dać szanse każdemu i dopiero wtedy przeanalizujemy wraz z zarządem sytuacje i podejmiemy jakieś decyzje.




Następne pytanie było wypowiedziane po polsku co bardzo mnie zdziwiło, ale zarazem ucieszyło. Czyżby tak szybko rozprzestrzeniały się wiadomości o mojej pracy? Przemysław Rudzki z gazety Polska The Times zapytał:
- Kibice nie są do pana pozytywnie nastawieni jak będzie pan chciał zdobyć ich przychylność?
-Myślę, że każdy kibic powinien być ze swoja drużyna na dobre i na złe. Zawodnicy potrzebują ich wsparcia zarówno podczas meczów domowych jak i wyjazdowych. Ja sam postaram się dobrymi wynikami zjednać sobie kibiców i mam nadzieję, że zmienią oni swoje zdanie na mój temat.

-Nie będę już pana więcej męczył, dlatego zadam ostatnie pytanie: Jaką formacją będzie grała pańska drużyna i jaki styl będzie preferowała?
-Tak jak już wspominałem najpierw musze zobaczyć zawodników, a dopiero później dopasować ich do założeń taktycznych. Jedno mogę zapewnić, że mój zespół będzie się starał atakować i grać atrakcyjny dla oka futball.






Po serii wyczerpujących pytań pożegnałem się z prezesem, które ewidentnie był zadowolony z tej konferencji i udałem się do mojego nowego domu, który był położony dosłownie 200m od ośrodka treningowego. Moje nowe mieszkanie było naprawdę duże, a ogród dawał możliwości, aby po pracy oddać się rekreacji.







Moja dziewczyna już zaczęła go przystrajać. Ja natomiast położyłem się w wygodnym łóżku i już rozmyślałem co powiedzieć jutro swoim zawodnikom na pierwszym treningu. Będzie to na pewno bardzo ważne, aby już od pierwszego spotkania wpoić im moją filozofie gry. Podczas tych rozmyślań usnąłem w ciągu 5 minut...