Wrzesień 2016
1 września Niemcy bez uprzedzenia wkroczyły na ziemie naszej ojczyzny, tak jak kilkadziesiąt lat później do naszego pokoju niespodziewanie wtargnęła moja przyszła teściowa. Po jej wejściu nie potrzebowałem nawet porannej kawy. Powodem jej najścia było jedno zasadnicze pytanie. Czy poczekacie z dzieckiem do ślubu? Początkowo chciałem wybuchnąć śmiechem, ale po jej minie zauważyłem, że będzie to niestosowne. Moją nieporadność uratowała Liisi, która ze stoickim spokojem odpowiedziała tylko tak, mamo.
Było to oczywiście prawdą. W moim mniemaniu są takie sprawy na które przyjdzie jeszcze czas. Po tej sytuacji nie wiem kto był bardziej zażenowany, chyba kilka minut po wyjściu z naszego pokoju moja teściowa uświadomiła sobie dopiero co właśnie zrobiła, a ja po prostu wolałem unikać takich tematów z moją mamusią.
Dni mijały, a ja czułem się coraz lepiej w Estonii, nigdy nie miałem talentu do języków obcych, ale estońskiego nauczyłem się w miarę szybko. Jak na moje możliwości oczywiście. Było kilka niedociągnięć jednak mogłem być z siebie zadowolony. Po tych latach spędzonych w Kuressaary zdarzały się nawet momenty kiedy zaczynałem myśleć po estońsku. Tylko rozmowy z Liisi i jej mamą przypominały mi o Polsce. Tęskniłem za swoim krajem, ale wiedziałem, że nie wrócimy do Polski bo moja narzeczona miała swój dom tutaj, a ja w tym miejscu miałem wszystko co potrzeba. Chyba dlatego zdecydowałem się odrzucić kontrakty, które otrzymałem z GKSu Katowice oraz Stomilu Olsztyn. Kusiły mnie te oferty bardzo, były lepsze nie tylko pod względem finansowym, ale także i czysto sportowym. Może dlatego, że są to kluby profesjonalne, a mojej Kuressaary nie można tak nazwać, oczywiście rozwijamy się, ale 3/4 mojego składu musi codziennie chodzić do pracy żeby utrzymać rodzinę. Nie mówiłem nic o tych ofertach Liisi, nie chce stawiać jej pod ścianą i nie chce też sam wyjeżdżać. Tam gdzie ona, tam ja.
Mimo wszystko bardzo się cieszę, że ktoś zauważa moją pracę, a takie oferty tylko budują moje ego. Znajomi z Polski już kilka razy informowali mnie o tym, że nawet kluby z Ekstraklasy się mną interesowały. Jednak nie było konkretów, nie wiem jaka będzie moja decyzja kiedy nadejdzie takowa oferta. Najważniejsza dla mnie jest moja narzeczona, na drugim miejscu piłka i sława.
Sercem jestem z Kuressaarą i za wszelką cene chcę jej pomóc w utrzymaniu, teraz to się liczy.
Mimo dwóch porażek to zwycięstwo nad Kalju pozwala nam powiększyć naszą przewagę nad dwoma ostatnimi zespołami. 8 punktów przyzwala moim piłkarzom spać spokojnie. Mnie martwi jednak ciągła zła gra w obronie. Reiman i Ingermann, którzy mieli rządzić w defensywie niestety mnie zawodzą. Do tego ten drugi zapowiedział, że po sezonie nie przedłuży z nami kontraktu. Niedobrze...
Październik 2016
Utrzymać solidność i miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. To był nasz cel na ten miesiąc, a jak było?
Było bardzo dobrze, 3 wygrane i jeden remis to na pewno powód do dumy. Jestem zadowolony z zespołu, pomimo że tracimy trochę tych bramek, ale za to zaczęliśmy ich strzelać więcej od przeciwników. Naszą ofensywę zaczął ciągnąć Klimentii Boldorev. Rosjanin wdarł się do pierwszego składu w miejsce jednego z lepszych do tej pory, Margusa Rajavera.
Po tych meczach sensacyjnie wskoczyliśmy na 4 miejsce w tabeli! Do końca sezonu został nam tylko jeden mecz, przeciwnik Paide LM.
Listopad 2016
Atmosfera w klubie idealna, podobnie jak w domu. Zdecydowaliśmy z Liisi, że gości zaprosimy w grudniu bo później nie będzie kiedy. Chyba, że mnie zwolnią, ale na razie się na to nie zanosi. Jedyną negatywną informacją jest to, że w tym roku z wakacji nici no bo teraz liczy się każdy grosz. Oczywiście odpoczniemy trochę w Polsce. Mam nadzieje, że nadrobimy to za rok. Szkoda, że w Estonii grają systemem wiosna-jesień. Jak dla mnie jest to bardzo niekorzystne.
Do meczu z Paide podchodziliśmy w super nastrojach, ale i bardzo skoncentrowani, jest o co grać. Miałem taki plan żeby w tym meczu dać pograć rezerwowym, ale że ułożyło się tak, a nie inaczej nie mogłem sobie na to pozwolić.
Pierwsza połowa bez fajerwerków, widać było zmęczenie w obu drużynach. W drugiej połowie strzelaninę rozpoczęli goście. Bramkę zdobył Jasper Uwa. Ten gol podziałał na nas jak płachta na byka, szybko odpowiedzieliśmy bramką Boldoreva, a 15 minut później na prowadzenie wyprowadził nas Elari Valmas. Po tej bramce to my dominowaliśmy i byliśmy blisko podwyższenia wyniku. Jednak nadeszła 89 minuta, moment w którym już otwieraliśmy szampany... Uwa znów nas skarcił. Wynik spotkania się nie zmienił i zremisowaliśmy 2:2. Jednak mimo wszystko mogliśmy otwierać szampany bo ten punkt dał nam 6 miejsce. Najlepsze w historii klubu!
Scisk w tabeli niesamowity, jednak my możemy się tylko cieszyć. Wykręciliśmy bardzo fajny wynik, każdy spisywał nas na spadek, a tu proszę. Choć szczerze było ciężko, bardzo ciężko. Możemy być bardzo zadowoleni z drugiej części sezonu gdzie przegraliśmy tylko cztery mecze! Graczem sezonu niepodważanie Andre Ilves, który w 35 meczach zdobył 12 bramek i zanotował 5 asyst. To był dobry sezon. Czas na wakacje! Czas na jeżdżenie po rodzinie...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wolicie takiej długości wpisy czy chcecie dłuższe? Coś zmienić, dodać, odjąć? Lucas prosił mnie o dodanie taktyki, dodam, ale dopiero w kolejnym manifeście.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ