Informacje o blogu

Manifest użytkownika sarnaa17

Ten manifest użytkownika sarnaa17 przeczytało już 796 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Derby Manchesteru11.09.2016 12:59, @sarnaa17

1

Są takie dni kiedy człowiek zapomina o Bożym świecie, są takie dni kiedy kibic piłki nożnej zapomina o rodzinie, przyjaciołach, znajomych. Takim dniem był niewątpliwie 10 września 2016 roku. Nie tylko fani obu ekip, ale każdy koneser futbolu ostrzył sobie zęby na ten mecz. W sobotnie popołudnie ponad 70 tysięcy kibiców stawiło się na stadionie Old Trafford żeby podziwiać grę swoich drużyn. Do tego miliony kibiców przed telewizorami. Mecz był zaplanowany na 13:30, Piotr Ć. na pewno miałby coś do powiedzenia na temat godziny rozgrywania spotkania.
 

Głównym tematem numer jeden było oczywiście starcie Mourinho z Guardiolą. Niewątpliwie najlepszych trenerów na świecie. Do tej pory nikt nie miał prawa narzekać na któregokolwiek szkoleniowca, obaj wykręcali świetne wyniki, a dodatkowo styl gry był powyżej przeciętnej. United jak i City pod wodzą obu tych panów nie przegrały jeszcze żadnego meczu w tym sezonie. Mou i Pep to dwa różne światy, dwie różne koncepcje. Mourinho to charyzma sama w sobie, król detali, mistrz kontrataku. Portugalczyk potrafi pracować z każdym, świetnie dogaduje się z piłkarzami, lubi ciężkie charaktery.  Z kolei Guardiola to filozof, taktyk pełną gębą, tiki-taka to jego znak rozpoznawczy. Gdzie się nie pojawi to od razu widać jego pracę, utrzymywanie i szanowanie piłki, tak, on to kocha. 

Od początku spotkania to City narzuciło swoje warunki. Piłkarze Czerwonych Diabłów wyglądali na lekko oszołomionych. Pierwsze minuty gry to mozolne rozgrywanie piłki przez Obywateli. Od początku widać było, że gra drużyna Pepa Guardioli. Rozgrywanie piłki na połowie przeciwnika, granie z klepki czy Bravo ustawiony jako pierwszy rozgrywający, tego nie dało się nie zauważyć. 

 

Jednak akcja bramkowa z 15 minuty nie była w stylu drużyny Katolończyka. Długie podanie od obrońcy, przedłużenie przez Iheanacho i perfekcyjnie wykończenie przez Kevina De Bruyne. Pstryczek w nos dla Mourinho, który nie widział Belga w Chelsea. Przy tej bramce trzeba winić nie tylko stoperów United, którzy zachowali się fatalnie, ale także i ofensywę gospodarzy, którzy założyli taki pressing, że nawet zespół Znicza Pruszków by z tego wyszedł. 

Przy takim wyniku to United musiało zacząć atakować. Jednak nie było osoby, która by pociągnęła grę gospodarzy. Lingard spalił się psychicznie od początku, nie umiał przyjąć prostych piłek. Mkhitaryan bez pomysłu. Jedynie Rooney oraz Pogba starali się stworzyć, jednak to było za mało. W tym miejscu trzeba dodać, że najlepszym zawodnikiem United w pierwszej połowie był Fellaini i to chyba mówi samo za siebie o nieporadności w grze gospodarzy. 

 

United miało atakować, a dostaje drugi cios. Świetnie dysponowany De Bruyne uderzył w słupek, a młody Iheanacho dostawił tylko nogę. Większość ludzi było przekonanym o spalonym, jednak Mark Clattenburg wskazał na środek boiska. Gol! Do tego kolejny błąd Blinda. 

Teraz drużyna Mourinho nie miała nic do stracenia, musiała atakować. Jednak jak strzelać skoro nie ma pomysłu na grę? Pomogli goście, najpierw Silva faulując na połowie boiska, a później Bravo, który wyszedł z bramki i nie złapał piłki. Zlatan tylko zrobił to co potrafi najlepiej, strzelił z piłki, która była do strzału głową. Ibrakadabra!

 

W ciągu ostatnich 10 minut zrobił nam się mecz, szybkie akcje spod jednej bramki pod drugą! To co tygryski lubią najbardziej. Widać było, że United w końcu się obudziło, co potwierdza szczęśliwy, ale zdobyty gol przez Ibrahimovicia. Jednak to właśnie ten ostatni wraz z Claudio Bravo zasłużył najbardziej na naganę. Miał dwie klarowne sytuacje, najpierw z główki, a później z lewej nogi nie potrafił wystarczająco mocno uderzyć na bramkę Obywateli. A Bravo? Wyszedł dwa razy i dwa razy minął się z piłką, nie ma co się nad nim pastwić.

Po pięknej końcówce liczyliśmy na jeszcze lepszą drugą połowę. I tak było, sytuacje i dużo kombinacyjnej gry, tego nie brakowało. Były także emocje. Jak słupek De Bruyna, nieuznany słusznie gol Rashforda. Jednak żeby nie wszystko było takie kolorowe znowu w centrum uwagi był sędzia Clattenburg. 

 

O ile z ręki Otamendiego w polu karnym mógłby się wytłumaczyć tak tutaj nie rozumiem jego decyzji. Jak dla mnie jest to ewidentny rzut karny oraz czerwień dla Bravo. Widać było, że były bramkarz Barcelony za wszelką cenę chce pokazać jak świetnie gra nogami i to był jego problem. Powinien skupić się na bronieniu, a nie rozgrywaniu. Nie uważam Chilijczyka za złego bramkarza, nie, jest świetnym fachowcem. Chciał się pokazać i mu nie wyszło. Hart Guardiola 1-0.

Mecz zakończył się wynikiem 1-2 i uczucia są mieszane. Z jednej strony City było lepsze, ale z drugiej United miało sporo sytuacji. Gdyby nie fatalna postawa Ibry oraz złe decyzje sędziego to kto wie jakby zakończył się ten mecz. Jednak jeśli chodzi o samo widowisko to stało na bardzo, ale to bardzo wysokim poziomie. 

W United nie było zbyt wiele pozytywnych postaci. Cały mecz najrówniej grał Rooney, który ciągnął ofensywę. Dopiero wejście Rashforda dało jakiś pozytywny znak, Boże, ile ten chłopak ma w sobie energii. Do tego mógł zaliczyć kapitalną asystę przy golu Ibry. W bramce znowu pewnie bronił De Gea, a w obronie obaj boczni obrońcy zagrali solidnie. Blind pierwszą połowę bardzo słabo, a w drugiej niewidoczny. Bailly mecz zaczął również słabo jednak w drugiej połowie był już pewnym punktem zespołu. 

 

City mogło się podobać. Od pewnego Otamendiego po skutecznego Iheanacho. De Bruyne zakończył mecz z bramką oraz miał kluczowy udział przy drugim golu. Belgowi jak najbardziej należy się nagroda gracza meczu, jednak dla mnie cichym bohaterem Obywateli był David Silva. U Pepa zaczął grać jako typowa ósemka. Dostał opaskę kapitana i widać, że to mu służy. Walczy, biega, zagrywa świetne piłki oraz o dziwo świetnie radzi sobie w defensywie! Do tego solidnie grający Fernandinho czy wchodzący z ławki Fernando. Ci zawodnicy zapewnili zwycięstwo gościom. Jedynym słabym punktem w Manchesterze City był stoper, Stones. O ile świetnie wyprowadza piłke to gra bardzo nieodpowiedzialnie i często przydarzają mu się błędy. O Bravo już chyba nie ma co wspominać.

Kto oglądał, na pewno nie żałuje. Świetne widowisko pełne emocji. Myślę, że w tym meczu oglądaliśmy mistrza oraz vice-mistrza Anglii sezonu 2016/17. Panowie Jose i Pep, super robota! 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.