Siedząc na stadionie w Białymstoku, oglądałem poczynania Jagiellonii w towarzystwie prezesa Cezarego Kuleszy. Jestem tutaj na jego zaproszenie. Jagiellonia słabo sobie radzi w tym sezonie i prezes szuka rozwiązania tego problemu. Z tego co obserwuje zespół gra ładną piłkę, miłą dla oka, jednak nie efektywną. Efektowną ale nie dającą rezultatów. 2 zwycięstwa i 3 remisy w 9 spotkaniach, prawdopodobnie także w 10 taki sam bilans się utrzyma. Widzew prowadzi już 2 do 0.
-Co sądzisz? – zapytał Prezes.
-Ładnie grają, jednak czegoś tu brakuje. – odparłem.
-Bramek i wyników – powiedział prezes z przekąsem.
-Owszem, jednak w poprzednim tygodniu wygrali z Lechem. – powiedziałem.
-Wiesz, ja także bramkę z karnego mogę zamienić na gola. Udało się chwała im za to. Wyskoczyliśmy przed strefę spadkową, jednak GKS  wczoraj pokonał Pogoń i znowu jesteśmy w strefie spadkowej. Co robić? – zapytał.
-Naprawiać! Nie oszukujmy się. Będzie ciężko. Mówił pan że kontuzjowani są: Frankowski, Zahorski i jeszcze kilku?– zapytałem.
-Dzalamidze, Ukah, Bandrowski i Porębski. Tylko że Frankowski już wraca, dzisiaj nawet na ławkę usiadł.  Popatrz, sprowadziliśmy dla Hajty Smolarka i nie umie tego wykorzystać. W Pucharze Polski bramkę strzelił. A tutaj Hajto go albo nie wstawia, albo daje ogony. Nie rozumiem go. – odparł prezes.
-Pewnie dlatego że panowie go sprowadziliście, a nie on. On go nie polecił. Trze…
Jęk zawodu przeszedł po stadionie, kiedy Widzew strzelił 3 bramkę.
-Kurwa! Nie wytrzymam tego. Hajto jest zwolniony! Co do decyzji o nowym trenerze pewnie dowiesz się od nas. Jesteś wysoko w rankingu. Idę stąd bo nie wytrzymam!  – prezes wstał i wyszedł ze stadiony w bojowym nastroju.
Obejrzałem mecz do końca, wynik który widniał na tablicy wynosił 3-1. Honorową bramkę strzelił Frankowski który pojawił się na placu 15 minut przed zakończeniem meczu.
Po meczu wróciłem do hotelu i zamyśliłem się. Jagiellonia ma problem. Jagiellonia nie może zatrudnić trenera z nazwiskiem, bo już takich miała m.in. Probierz, Michniewicz, bądź są za drodzy: Smuda, bądź prowadzą już inne kluby: Skorża. Jaga także nie chce zatrudniać trenerów którzy są słabi, bądź za takich ich się uważa: Ulatowski, Kafarski. Zostają albo młode wilki takie jak obecny trener Jagi: Hajto, bądź osoby na krajowym podwórku ekstraklasowym nie znane. Także kilku trenerów odmówiło Jagiellonii m.in. Sasal przyjmując propozycje ostatniego Podbeskidzia. Podsumowując zostałem ja, chłopak w Białegostoku, trenujący do tej pory w Holandii, oraz co powiedział mi prezes Kulesza, dwóch trenerów z II ligi. Przepraszam teraz to nazywa się I ligą. Kiedy wyjeżdżałem takich wymysłów nie było. Z tymi myślami zasnąłem.
Budząc się rano, przejrzałem Polskie serwisy informacyjne. Wczoraj w godzinach nocnych został zwolniony Tomasz Hajto. Oto kilka ciekawych nagłówków:

„… fatalna gra zespołu oraz kontuzje kilku kluczowych zawodników. Zmusiły prezesa Kulesza do podjęcia radykalnych kroków jaką była zmiana szkoleniowca, tuż przed bardzo ważnym meczem z Legią…”

„… Hajto pogoniony! Złe przygotowanie zawodników i co z tym się wiąże fatalne wyniki doprowadziły do zwolnienia Hajty i jego asystenta. Wśród kandydatów wymienia się Michała Probierza, Tomasza Kafarskiego i trenerów z I ligi…”

„…jak to mawia Janek Tomaszewski „wypierdolili dyscyplinarnie” Tomka Hajte. Szkoda faceta, widać że pojęcie ma, chęci ma, tylko szczęścia mu brakowało. Po kilku pierwszych meczach sezonu posypała mu się drużyna. Obrona okrojona do 4 nazwisk i juniorów. W ataku też braki. Na papierze Jaga ma fajną pakę, tylko te nieszczęsne kontuzję. Następca Tomka będzie miał spory ból głowy nad zestawieniem klocków. Z naszych źródeł wiemy że to co wypisują o Probierzu czy Kafarskim to możemy czytać dzieciakom na dobranoc. Do Jagi są przymierzani Kazek Moskal z Nacierzy który tą wiejską drużyną walczy w czubie I Ligi, a także Piotr Mandrysz z tej samej klasy rozgrywkowej. Ostatnim kandydatem jest zapomniany Polak. Dlaczego zapomniany? Bo siedzi w Holandii jakieś 13 czy 15 lat i nikt nim się nie interesuje, aż do teraz …”

Skąd oni wiedzą  że Jaga sonduje moje sprowadzenie? Skąd? Kontaktu z Polskimi dziennikarzami nie miałem od 2005 czy 2006 roku. Dobra mniejsza z tym idę pod prysznic.
Wychodząc z łazienki usłyszałem dźwięk dzwonka, szybko podbiegłem do telefonu żeby odebrać.
- A co ty telefonów nie odbierasz? – powiedział prezes Kulesza.
- Brałem pryszn…
- Dobra nie ważne! Przyjeżdżaj jak najszybciej do siedziby klubu. Tylko nie na żadną Jurowiecką! Teraz siedziba mieści się na Legionowej, taki duży biurowiec. Przyjeżdżaj! Czekamy! – zakomunikował i się rozłączył.
Cóż było robić, szybko się ubrałem i wyruszyłem do siedziby klubu.

W klubie od progu przywitał mnie prezes i od razu zabrał mnie do swego gabinetu. Cóż zostałem jedynym kandydatem, Moskal i Mandrysz woleli zostać w swoich klubach. Lepiej mieć w CV awans niż spadek. Ja jednak czułem potrzebę pomocy Jadze. W tym mieście się wychowałem, to temu klubowi kibicowałem od dziecka. Tu będę kontynuował swoją krótką karierę trenerską.

Właśnie zostałem trenerem Jagiellonii Białystok