Narodowość:
Kolumbia
Klub:
Brak klubu
CA:
127
PA:
150
Wartość:
€ 0
Noga:
Prawa
Tak, tak, tak, to jest bramkarz na miarę naszych czasów i możliwości. Ten zawodnik mówi stanowcze „nie” wszystkim malkontentom, dysydentom i sanitariatom. Właśnie kogoś takiego szukałem. Ideał, geniusz, marynowany imbir i prażone kasztany. Goalkeeper niemal idealny.
David González Giraldo urodził się 20 lipca 1982 roku w Medellin. O słodki zbawicielu, jak dobrze, że nie jest Argentyńczykiem - to Kolumbijczyk z krwi i kości. Wychowywało go miasto. Ulice, podwórka, śmietniki, kantory wymiany walut. Trudne warunki życia nauczyły Davida samodzielności i cwaniactwa. Jego pierwszym klubem było CD Independiente Medellin. Wiodło mu się tam mocno przeciętnie. To grał, to grzał ławę, czasami skoczył po kawę. W końcu trafił do AC Deportivo Cali. Chwilę poskakał i wreszcie został przetransferowany do..., no prawie do Europy. Wylądował w tureckim Çaykur Rizespor. Z tego co wiem, w rzeczywistości ciągle jest piłkarzem tego klubu. Podobno podpisał nawet kontrakt do 2011 roku. Oczywiście mogę się mylić. Nie wszystkie portale internetowe są wiarygodne. Gonzalez jest reprezentantem swojego kraju. Do tej pory w narodowych barwach wystąpił w dwóch meczach - przeciwko Szwajcarii i Paragwajowi.
Ten chłopak jest naprawdę twardy. To klasyczne byczysko. 193 centymetry wzrostu, 84 kilogramy wagi, groźny, agresywny wyraz twarzy - gość zdecydowanie może podobać się kobietom. Co tu dużo mówić, wszystkie jego atrybuty prezentują się w fantastyczny sposób. W szczególności imponuje: skocznością, wytrzymałością, przewidywaniem, walecznością, podejmowaniem trafnych decyzji, chwytaniem, refleksem, wykopami i grą jeden na jednego. Jego aktualna dyspozycja nie pozostawia nic do życzenia. Potencjał też ma na więcej niż przyzwoitym poziomie. Jedyną wadą Kolumbijczyka jest nieumiejętności bronienia rzutów karnych. Kompletnie nie radzi sobie z tym elementem gry. Cóż, w jakimś tam stopniu obniża to jego wartość, ale bez przesady.
Próbowałem, starałem się, wierzyłem, płakałem, ale jak na razie nie udało mi się podpisać z nim kontraktu. Widocznie Polonia Warszawa za brzydko mu pachnie. Przecież w pobliżu Konwiktorskiej jest tyle fajnych miejsc. Jest naprawdę ładnie, uroczo i sympatycznie. Drogi Davidzie, mieszkańcy Warszawy nie gryzą. Wystarczy, że będziesz uważał na kibiców Legii, a nic ci się nie stanie. Może Wy będziecie mieli więcej szczęścia niż ja i ściągniecie Kolumbijczyka. Gwarantuję Wam, że sprawdzi się dosłownie wszędzie.
Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.1.0 .
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ