Narodowość:
Francja
Klub:
Saint-Louis/Neuweg
CA:
70
PA:
-6
Wartość:
€ 0
Noga:
Lewa
Babcia Gienia zawsze lubiła Francuzów. Taki milutcy i słodziutcy, z wąsikiem lub bez. Szczególnie upodobała sobie tych czarnych - uwielbiała czekoladki. Po 45 latach gry w totolotka w końcu wygrała upragnione 6 milionów złotych i kupiła sobie duży dom. Zasiała dużo trawy w ogródku, bo na więcej inwencji twórczej nie było jej stać. Po prostu nie lubiła kwiatów. Stwierdziła jednakże, że ktoś musi zajmować się jej piękną trawą. Zatrudniła, więc po sąsiedzku Francuza Diego. Nie dość, że gość miał francuskie korzenie, to jeszcze był czarniutki niczym najlepsza czekolada Lindta. Babcia Gienia całymi dniami obserwowała chłopaka, jak strzygł jej trawę, a potem brał piłkę i popodbijał sobie na krótko przystrzyżonej trawie. To była jego zapłata. Mógł sobie po prostu pograć.
Ja również go obserwowałem. Całymi dniami przyglądałem się jego sztuczkom, pięknym dryblingom między słupkami czy strzałom w małą brameczkę zbudowaną z kijków i liści. Chłopak się marnował, wiedziałem to na pewno. Postanowiłem dłużej nie zwlekać i pewnego dnia, gdy Onesta wracał do domu, zaczepiłem go i zachęciłem go do przejścia na ciemną stronę mocy. Nie sprawiło mu to problemu, kolorem skóry doskonale pasował. Zachętą była gwarancja pięciu panienek, które można było zagospodarować w dowolny sposób. W grę wchodziło gotowanie, pranie, sprzątanie oraz możliwość treningu wraz z moją drużyną.
Chłopaczek przystał na nasze warunki i już następnego dnia zjawił się na treningu. Grał wyśmienicie. Te strzały, te dryblingi. Na początku stwierdziłem, że świetnie sprawdzi się w roli rozgrywającego. Myliłem się. Słabe występy przeplatał ze średnimi, nie wybijał ponad przeciętność. Postanowiłem dać mu szansę na lewej flance. Tutaj dopiero mnie naprawdę zaskoczył. Jego rajdy wkręcały obronę rywali w ziemię, dośrodkowania w dużej mierze kończyły się pięknymi golami, a i on sam często pakował piłkę do siatki rywala. Francuz z Gwadelupy nie stroni również od wykonywania rzutów wolnych. Co ciekawe, nie zauważyłem u niego większych wad. Czasem zdarzają mu się spadki formy, ale to młody zawodnik, więc na pewno się wyrobi. Bez problemu przechodzi do klubów z najniższych lig angielskich, nie potrzebuje pozwolenia na pracę, jest dostępny za darmo - cud, miód, orzeszki, karmel, kukurydza i mleko. Co się tyczy babci Gieni, czasem przychodzi na treningi, jest też na każdym meczu. Osobiście wyhaftowała sobie szalik z imieniem i nazwiskiem swojego idola, zrobiła również szalik, rękawiczki, czapeczkę i sweter. Co ciekawe, odkąd przyszedł do nas Onesta zwiększyła się również sprzedaż koszulek klubowych. Oczywiście schodzą głównie te z jego nazwiskiem.
Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.2.0 .
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ