Wracam do nudzenia, smęcenia i marudzenia. Doskonale wiecie, że uwielbiam jesień i zimę. Kiedy nadchodzą chłody, robię się nadzwyczaj aktywny. Zastanawiam się, czym jest to uwarunkowane? Być może chodzi o otyłość i nadciśnienie. Z drugiej strony jesteśmy narodem północy. Powinniśmy być przyzwyczajeni do zimna. Zachwycanie się ciepłem nie powinno leżeć w naszej naturze. Cóż, może to jednak ja jestem dziwny. Diego Yesso urodził się 26 listopada 1984 roku w Ploemeur. Jego rodzina pochodzi z Martyniki. W piłkę uczył się grać w FC Lorient. Spędził tam kilka, ładnych lat. Do tej pory darzy ten klub głębokim uczuciem. W sezonie 2007/2008 występował w Pau FC. Następnie na chwilę przeniósł się do US Avranches, po czym wylądował w US Concarnoise. Wielkiej kariery nie zrobił i zapewne już nie zrobi. Gość jest typem przeciętnego, aczkolwiek solidnego piłkarza. Na pewno będzie idealnie pasował do klubów z najniższych lig angielskich. Co prawda mam w King’s Lynn tłum pomocników, ale nie mogłem odmówić sobie sprowadzenia Francuza. Tym bardziej, że świetnie sprawdza się w grze defensywnej. Taki zawodnik zawsze może się przydać. Na razie Yesso pełni w mojej drużynie rolę zmiennika, ale wywiązuje się z niej wzorowo. Potrafi umiejętnie prowadzić grę i dyrygować kolegami. Świetnie podaje, odbiera oraz uderza z dystansu. O dziwo zdarzyło mu się strzelić kilka bramek. Szkoda tylko, że nie ma odrobinę wyższego PA. Na północną i południową Conference powinno jednak spokojnie wystarczyć. Ze ściągnięciem Diego nie powinniście mieć najmniejszych problemów. Płacić za niego nie trzeba, wymagania kontraktowe ma minimalne. Mam straszną ochotę na kaszankę. Napiłbym się też dobrego piwa. Niestety jestem skazany na sałatę i soczek. Zdecydowanie trzeba uzupełnić lodówkę. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .