Nowy rok już trwa już jakiś czas, więc wypadałoby opisać jakiegoś fajnego, przyjemnego zawodnika. Wielbłądy i inne nosorożce nie przemówiły w wigilię Bożego Narodzenia? Trudno, może nie miały nic ciekawego do powiedzenia. Dobrze bawiliście się w Sylwestra? Mam nadzieję, że kac nie został Wam do dziś. „Ksionże Waldemar Pierwszy, ale nie Ostatni” mówi mi, że nowy talent powinien być z Ghany. Będzie i to jaki. Emmanuel Atukwei Clottey jest kolejnym interesującym piłkarzem, który urodził się na Czarnym Lądzie. Chłopak przyszedł na świat w Akrze, 30 sierpnia 1987 roku - chociaż wszyscy wiemy jak to jest z wiekiem afrykańskich zawodników. Krokodyle świecą w ciemności, miś Yogi spaceruje po syberyjskich lasach, a Emsi to naprawdę „wypasiony” młody chłopak. Według jednego z portali internetowych (nie podaję jego nazwy, ale każdy wie, że to wikipedia) zainteresowane nim są takie ekipy jak Hertha, Freiburg czy nasz polski Widzew. Nikt nie wie ile w tej plotce ziaren wanilii, ale ile prawdy. Cóż, nie zawracajmy sobie głowy takimi bzdurami. Clottey na początku gry przebywa na wypożyczeniu w duńskim Odense Boldklub. To już jego drugi klub w Europie, gdyż wcześniej występował w Wackerze Innsbruck. Nie zapamięta tej przygody zbyt pozytywnie, gdyż na austriackich boiskach wystąpił jedynie pięć razy. W tej chwili jego pracodawcą jest klub o bardzo ciekawej nazwie Great Olympics. Według producentów japońskich noży, Clottey jest szybki, błyskotliwy i całkiem dobrze radzi sobie z rzutami wolnymi. Jego największym atutem jest cena. Emmanuela można go wyciągnąć już za 5 tysięcy euro. Ja miałem szczęście i już w pierwszym sezonie gry w najniższej klasie rozgrywkowej w Szwecji udało mi się go sprowadzić za wyżej wymienioną kwotę. Sam nie wiem jak tego dokonałem. Czasami najnowsze dzieło SI bywa zaskakujące. Nie pozostaje mi nic innego jak namówić Was do kupna Clotteya. Naprawdę warto to zrobić. Za taką cenę nawet wacików tańszych nie dostaniecie. - Wczoraj jechałem tędy i tych domów jeszcze nie było. - Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców i tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był , to wy byście staruszkę przejechali, tak ? A to być może wasza matka ! - Jak ja mogę matkę przejechać na szosie jak moja matka siedzi z tyłu. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.2.0 .